Ból serca.

731 76 18
                                    

Rozpoczęły się poszukiwania Erena. Każdy z nich był niezwykle poddenerwowany. Jednakże, nie każdy to okazywał, na pewno nie Kapitan. Levi wykorzystał chustkę, którą zabrał z celi Erena, pachniała nim, co czuł tylko ją niosąc. Podał ową rzecz psom, te powąchały chustkę po czym zaczęły iść przed siebie szukając odpowiedniego tropu. Levi w głębi duszy miał nadzieję, że uda się im szybko odnaleźć chłopaka. Jednak bardziej jak o to, czuł wewnętrzny niepokój przed tym, co mogą mu zrobić. Czuł się dziwnie, dotąd nie znane mu za bardzo uczucia, napierały z większą siłą i kumulowały się w jego głowie. Myślał tylko o tym, co mu mogli już zrobić. ,, Eren... W głębi duszy wiem, że żyjesz... Tylko gorzej z twoim stanem, oby nie był poważny", pomyślał idąc za tropem psa.  Był on brązowy, nie jednolity, różne przeplatane odcienie brązu. Jego oczy były bardzo ładne i widoczne, zielone z przeplatanym, tak jak jego sierść dodatkowym kolorem. Niebieskim. Zdawał się być najbardziej posłuszny z całej czwórki. Był kompletnym przeciwieństwem psa Mikasy. Pies Levi'a podobno wabił się Rajiko ( czyt. Radżiko).

- Rajiko - zwrócił się do psa. Ten podniósł głowę i na niego spojrzał stając w miejscu. ,,Naprawdę mądry pies". - Zabierz nas jak najkrótszą drogą.

- Oi, Levi! - krzyknęła Hanji. - To pies, on cię najprawdopodobniej nie rozumie.

- Skąd wiesz? Wygląda na mądrego - z bólem serca zmusił się aby go pogłaskać. Pies miał puszystą sierść co bardzo mu się spodobało. Nawet przestał brzydzić się psami. ,, Kogoś mi przypomina... Taki oddany..."- Teraz ruszajmy! - Rajiko prowadził przez gęstwinę lasu. Pogoda była wręcz idealnie, ciepło i bez żadnych zarzutów. ,, Już wiem kogo mi przypomina... Erena". Nic nie mogło iść gładko po ich myśli, nagle pojawiły się pierwsze problemy. Usłyszeli krzyk.

- Ahh! Cholera! - krzyknęła Mikasa. Wszyscy się do niej odwrócili. Jej noga była zatrzaśnięta w pułapce na lisy czy inną zwierzynę. Podbiegli do niej, oczywiście prócz Levi'a.

- Cholera, co my teraz zrobimy!? - warknęła Hanji. Levi cały czas patrzył to raz na Mikase, to raz na jej nogę. - Levi! Co robimy!?

- Hanji, wyciągnij jej nogę i spróbuj zatamować krew - wydał pierwszy rozkaz. - Weź jej psa, Armin - zwrócił się do chłopaka. - Wracaj z dziewczyną do kwatery, ja biorę twojego psa.

- Rozkaz! - odpowiedział bez wahania. Hanji podeszła do dziewczyny, wydostała jej nogę, udzieliła pierwszej pomocy. Przynajmniej w miarę swojej możliwości. Armin oddał psa Kapitanowi, Hanji zabrała psa od rannej dziewczyny. Blondyn pomógł Mikasie wstać i pomagając jej iść zaczęli wracać.

- Zmiana planów, nasza dwójka idzie szukać Erena - powiedział niezadowolony Levi. Nie miał pojęcia jak to teraz będzie. Gdy byli we czwórkę, istniało większe prawdopodobieństwo, że znajdą go szybciej, w takim wypadku nic więcej nie mogli zrobić. - Będzie ciężko, ale musimy iść!

- Hai! - odpowiedziała. Nie mięli wyjścia jak tylko ruszyć przed siebie. Psy ich prowadziły przez gęstwinę drzew, końca mu nie było widać, co martwiło ich obu. Nie znali tego miejsca, nie znali tego lasu. Jedyne co im pozostało, to zdać się na węch psów. Droga powrotna nie będzie trudna, wiedzieli skąd przyszli, lecz gorzej z dojściem do miejsca, o które teraz im uporczywie chodziło. Levi ciągnę myślał o tym, jak poradzić sobie z jego porywaczami. Nie znał ich siły ani nie znał ich liczebności. Jednakże nie przejął się tym tam bardzo, jak stanem w którym mógłby się znajdować Eren. - Levi? O czym tyle myślisz?

- Jak to o czym? O bachorze - odpowiedział oschle. Mimo tej szorstkiej tonacji głosu i zimnego spojrzenia, wyglądał na zmartwionego. Nie dało się tego ukryć.

- Widać to po tobie... Martwisz się o niego - powiedziała brunetka lekko na niego patrząc.

- Nie martwię się, jestem cholernie zły że ściąga na nas kłopoty - powiedział do kobiety, która cały czas mu nie wierzyła.

SnK • Tylko ty [Riren] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz