Mały wypadek.

661 66 45
                                    

Eren podwinął rękawy swojej koszulki, założył chustkę na twarz naśladując Kapitana. Klęknął na podłodze, po czym zamoczył szmatę do podłogi w wiadrze z wodą. Zaczął bardzo dokładnie szorować parkiet, chciał wręcz aby można było w nim zobaczyć swoje odbicie. Levi także miał ubraną chustkę, stał na parapecie myjąc dokładnie okna. Eren długo jeździł szmatą w jednym miejscu zanim przeszedł milimetr dalej. W końcu jednak podniósł głowę w górę, wyprostował się i spojrzał na Kapitana.

- Kapitanie... - zaczął zsuwając z twarzy chustkę, która zawisła mu na szyi. - Moim zdaniem bardziej od umiejętności wymachiwania szmatą do podłogi przydadzą się ćwiczenia trójmanewru... - kapitan także zsunął chustkę z twarzy, popatrzył na niego.

- Eren... Nie będę się wypowiadał na ten temat, po prostu udam jak gdyby nigdy nic, że nie słyszałem, znaj łaskę pana. - założył chustę wracając do mycia okna. Eren patrzył na niego przez chwilę po czym także wrócił do szorowania podłogi wcześniej zakładając chustkę. Można by zapytać, dlaczego do mycia okien i szorowania podłogi zakładają ochronę na twarz. A to dlatego że Kapitan to czystej wody pedant i zakłada chustkę zawsze, kiedy sprząta, nawet do mycia okien. Sprzątać to sprzątać. Eren robił to samo ponieważ Kapitan był jego wzorem, dlatego robił wiele rzeczy na jego przykładzie.

- To nie tak że podważam Kapitana rozkazy... Po prostu... Chcę w końcu stać się kimś użytecznym... Przestać być na każdym kroku ratowanym i sprawiać same kłopoty... - mówiąc to powtarzał ciągłe ruchy szmatą do podłogi. - Chciałbym się przydać i zginąć z myślą, że chociaż odrobinkę się przydałem.

- Zacznijmy od tego że nie dam ci umrzeć - chłopak się lekko zarumienił. - Co chcesz osiągnąć? Rozgłos o twoje osobie czy może żeby ludzie składali ci hołd? A może pragniesz władzy?

- Nic z tych rzeczy Kapitanie - mówił już poważnym tonem. - Chcę się po prostu przydać! Zemścić się za tych, których straciłem - zaprzestał chwilowo swoją czynność po czym ją wznowił.

- Rozumiem - starał się powiedzieć to łagodnie. - A ja ci w tym pomogę.

- Dziękuję Kapitanie - delikatnie się uśmiechnął. Eren naprawdę się w nim zakochał, zdał sobie z tego sprawę i się z tym całkowicie pogodził. Teraz tylko pragnął aby ten oschły człowiek, odwzajemnił to głęboko chowane uczucie, które nie może ujrzeć światła dziennego za wcześnie.

                                  ~•~

Levi skończył myć okna w temacie błyskawicznym, co jest do niego bardzo podobne i nikogo to nie dziwi. Natomiast Eren jak ten biedaczek nadal męczył się z podłogą, nie będąc nawet w połowie, ale za to rezultat był świetny. W podłodze dosłownie można było się przejrzeć, co zadowoliło Kapitana, jednak ten i tak kazał mu się bardziej przykładać. Skoro mowa po raz kolejny o Kapitanie, to ten w najlepsze pił sobie herbatkę i trzymając  nogi na stoliku na przeciw niego, patrzyąc na wypinającego się Erena. Jak można zgadnąć, nasz święty Ackermann patrzył na jego wypinający się tyłek bruneta.

W tym samym czasie Hanji zajmowała się swoim gabinetem. Zajmowała to pojęcie względne, ona po prostu upychała wszytko do szuflad i szafek byle by był ' porządek ', lecz gdyby Levi odtworzył jedną z szaf, to prawdopodobnie zginąłby pod stertą białego gówna, a gdyby postanowił zajrzeć do szuflad to brud wystrzeliłby jak z procy zmieniając jego twarz w jedno wielkie czarne pole.

Gdy skończyła 'sprzątać' postanowiła wcielić swój jakże doskonały plan swatania pedanta i pół-tytana w  życie. Wiedząc, że sprzątają razem jadalnie, ponieważ Eren musiał być pod nadzorem, pobiegła tam jak pojebana. Eren skończył szorować podłogę, która się wręcz aż błyszczała.

SnK • Tylko ty [Riren] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz