7

535 55 10
                                    

Patrząc przed siebie nie widziałam zbyt wiele. Jedynie marny, nadmorski horyzont, kilka żaglówek, chmurki na niebie. I tyle. Wystarczy jednak, że przekręciłam głowę, a przed moimi oczami pojawiało się mnóstwo innych, fascynujących rzeczy. Z lewej strony wielki diabelski młyn przebijał się ponad panoramą miasta, z prawej samochody prześcigiwały się nawzajem w niepisanym wyścigu. Widzicie, to wszystko zależy od perspektywy. Patrząc przed siebie i zamykając się tylko na żaglówkach i horyzoncie, nie zwracam uwagi na inne widoki, które mogłabym oglądać. Wystarczy zmienić punkt widzenia.

To wszystko było takie oczywiste.

Siedziałam na murku i bujałam nogami nad wodą rozbryzgującą się o falochron. Przekrzywiłam głowę wyciągając z tego metaforę. Teoretycznie fale uderzają głową w mur, nie myśląc o innych rozwiązaniach, patrząc uparcie w jedno miejsce. Może to mój czas, żeby zmienić perspektywę?

Westchnęłam cicho i wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek, kiedy wyczułam wibrację. Nowa wiadomość od Michaela.

Michael: Jak sobie radzisz, księżniczko? Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Zawsze.

Dianna:Zawsze? To naprawdę długo.

Michael:Warto :)

Uśmiechnęłam się pod nosem i wsunęłam komórkę z powrotem do kieszeni. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam jeszcze raz na odległy horyzont. Nagle usłyszałam kroki za sobą, więc odwróciłam się. Kilka metrów ode mnie stał blondyn o niebieskich oczach i wpatrywał się we mnie z kamienną miną.

- Umm... Mogę ci w czymś pomóc? - spytałam, czując się niekomfortowo pod jego spojrzeniem. Pokręcił głową, po czym usiadł koło mnie. - W porządku. Jak masz na imię?

Zignorował moje pytanie i chwycił jakiś mały kamyczek, żeby wrzucić go do wody bez żadnych emocji. Uniosłam brew, jednak nic nie powiedziałam. Wróciłam do rozmyślań.

Co, jeśli wszystko dawało mi mnóstwo znaków, że Luke popełnił samobójstwo, że Ashton ani Mike nie mogli być winni, a moje perspektywy po prostu tego nie akceptowały? Takie pytania dręczyły mnie dzisiaj cały dzień, na zmianę z jednym, najczęstszym.

Czy Luke naprawdę mnie zdradził?

Pokręciłam głową i spuściłam wzrok na moje vansy. Znowu poczułam na sobie spojrzenie chłopaka obok, więc uniosłam głowę powoli zaczynając się irytować.

- Chcesz tak tylko siedzieć tutaj ze mną i nic nie powiedzieć?

Skinął, po czym zaczął machać nogami jak pięciolatek. Oh, okej. Stwierdziłam, że już na mnie pora, więc wzięłam swoją torbę i już przerzucałam nogi na drugą stronę, kiedy mój towarzysz złapał mnie za ramię. Przeniosłam na niego zdziwiony wzrok, a on znowu tylko pokręcił głową.

- Mam zostać? - potwierdził skinieniem, więc odłożyłam torbę i westchnęłam. - Coś się stało? Dlaczego nie mówisz?

Odpowiedział mi jedynie milczeniem, nie żebym spodziewała się czegoś innego. Przetarłam twarz dłońmi i przygryzłam wargę.

- Ktoś cię skrzywdził?

Pokręcił krótko głową.

- Więc po prostu się do mnie nie odzywasz, ale chcesz, żebym została, tak?

I znowu skinął.

- Wiesz, naprawdę nie miałabym nic przeciwko, ale powinnam już wracać. Serio, mój współlokator zacznie się martwić.

✔ Letters ฯ m.cOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz