Tamara's POV:
- Hej - uśmiechnęłam się do Dianny siedzącej w naszej kuchni. - Jak tam?
- Jakoś się trzymam - wzruszyła ramionami. Usiadłam na przeciwko niej i spojrzałam na nią ze zrozumieniem.
- Facet?
- Też.
- Tak właściwie, to co jest między tobą a Michaelem? Wiesz, zawsze szipowałam Dikey, ale co to właściwie jest?
Zakrztusiła się i rzuciła mi zdezorientowane spojrzenie.
- Dikey? Co to jest, do cholery?!
- No Dianna i Mikey. Proste - przewróciłam oczami.
- Oh, okej. No cóż, to o wiele bardziej skomplikowane niż myśliż - przygryzła wargę. Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Okeeej, dowiem się, o co chodzi, czy nie?
- O co chodzi z czym? - spytał Michael, który dołączył do nas w samym ręczniku i z mokrymi włosami. Szybko przerzuciłam wzrok na Diannę, która zarumieniła się i odwróciła wzrok dosłownie rzując swoją dolną wargę.
- Oh, no weź. Wszyscy zebrani w tym pomieszczeniu wiedzą, że go pragniesz, okej? Nie musisz tego ukrywać - rzuciłam, a ona uderzyła mnie lekko w ramię.
- Mam siedemnaście lat, geniuszko.
- W twoim wieku to ja już na dziwki chodziłam nawet - zażartowałam, jednak żadne z nich nie uważało tego za śmieszne.
- Ha-ha - burknął Michael i pociągnął Diannę za rękę.
- Tylko zamknijcie drzwi! Nie chcę słuchać waszych jęków.
Mike pokazał mi środkowy palec, więc uśmiechnęłam się szeroko i napisałam wiadomość do Amandy. A może to była June? Nie wiem.
Mysterious POV
Ocknąłem się w bardzo ciemnym pomieszczeniu. Dłonią wyczułem, że było tu brudno i mokro. Chciałem wstać, ale coś pociągnęło mnie w dół i po chwili poczułem pieczenie w lewym nadgarstku. Zmarszczyłem brwi. Kajdanki?
Wolną ręką dotknąłem swoich oczu. Wcale nie było ciemno. Po prostu byłem związany.
- Zobacz, kto to. Księżniczka się obudziła - prychnął ktoś za moimi plecami. Mężczyzna. I, cholera, znałem ten głos.
- Nie na długo - odrzekła jakaś kobieta, a ja zamarłem, kiedy zdjęła mi opaskę z oczu. Niemożliwe. Nie ona. - Witaj, kochanie.
Dianna's POV
Kiedy wróciłam do domu, Ashton siedział z Benem w salonie i grali w fifę. Pocałowałam krótko Asha, a on gestem ręki pokazał mi, że mam się odsunąć, bo grał. Zaśmiałam się cicho i przeszłam na kanapę, opadając na nią.
- Ciężki dzień? - spytał Ben, a ja jęknęłam.
- Ciężkie życie. Co ty tu w ogóle robisz?
- Właściwie przyszedłem do ciebie po notatki z francuskiego, ale Ashton okazał się być beznadziejny w fifę, a mnie bawią jego próby ogrania mnie - rzucił i zdobył bramkę w tym samym momencie jakby dla potwierdzenia swoich słów.
- Idiota - mruknął Irwin, a ja zaśmiałam się głośno. Byli tacy uroczy.
Wtedy też poczułam to cholerne poczucie winy, bo Ash nie wiedział, że jestem z nim tylko fizycznie i naprawdę należę do Michaela. Cholera.