CHRISTMAS TIME

5K 210 130
                                    


miałam wstawić wczoraj, ale nastała niespodziewana sytuacja w rodzinie i niestety nie mogłam, przepraszam

- Hermionaaaaa! Kartoflu jeden, gdzie jesteś? - Ron Weasley wszedł do salonu Prefektów, ciagnąc za sobą sporych rozmiarów kufer. Zaraz za nim w pomieszczeniu pojawił się Blaise Zabini.

- Merlinie, czego ty ode mnie chcesz? - szatynka wyszła z sypialni i zatrzymała gwałtownie, po czym wybuchnęła śmiechem. - Co ty masz na głowie, Diable?

Mulat wyszczerzył białe zęby w uśmiechu.

- Adrian mi kupił. Patrz. - wskazał palcem na niebieską czapkę z oczami i uszami, przypominającą psa. Chwycił za długie sznurki i nacisnął poduszeczki, a uszy się poruszyły.

- Jesteś chory. - parsknęła Hermiona, podchodząc bliżej. Szczerze mówiąc, to sama z checią założyłaby takie nakrycie głowy.

- A ty irytująca, ale ci tego nie wypominam. - Ślizgon pokazał jej język. - Gdzie jest nasz najwspanialszy i najprzystojnieszy Książę Slytherinu aka Białofuterkowa Fretka?

- Zastanawia się czy dosypać wam arszeniku przed, czy po nowym roku. - wspomniany wyszedł z łazienki, przecierając wilgotne włosy ręcznikiem. Oczywiście, nie szczędził sobie sarkazmu.

- Daruj sobie te miłości, twoja kobieta jest w tym samym pomieszczeniu!

Granger wywróciła oczami, słysząc słowa rudowłosego przyjaciela. Od samego początku zafiksował się na punkcie domniemanego związku jej i Dracona, ale w ostatnim tygodniu stał się nadwyraz upierdliwy i irytujący. Męczył ją durnymi komentarzami na przerwach, lekcjach i instagramowych postach. I za każdym razem wzbudzał tym śmiech ich przyjaciół. Czy oni nigdy się nie znudzą?

Nie jednokrotnie powtarzała, że tak zwane "dramione" nie istnieje, ale oni szli w zaparte. Albo ignorowali jej słowa, albo patrzyli z pobłażaniem i wzrokiem mówiącym: "kogo ty oszukujesz, dziewczyno?".

Problem był taki, że nie wiedziała. Z jednej strony wypierała się wszystkich uczuć, ale z drugiej Ślizgon doprowadzał ją do czystego szaleństwa. Nieważne czy pisał esej, czy ćwiczył w ich wspólnym salonie - nie potrafiła oderwać wzroku. Swoją drogą, miała nieomylne wrażenie, że robił to specjalnie. Wspominała, jak cudownie pracują jego mięśnie, gdy robi pompki?

- Czego chcecie, matoły? - spytał blondyn, przewieszając biały ręcznik przez nagie ramię. Oparł się nonszalancko o ścianę tuż obok łazienki. I okej, Hermiona tylko troszkę patrzyła na jego tors.

Chłopaki uśmiechnęli się szeroko.

- Przyszliśmy życzyć wam zdrowych, spokojnych, szczęśliwych świąt obfitujących w alkohol, seksu i więcej seksu. Będziecie praktycznie sami w całym zamku, więc dobrze wykorzystajcie ten czas, Robaczki!

- Ron, jesteś takim idiotą! - jęknęła zrezygnowana Hermiona, błagając Merlina o pokaźną dozę cierpliwości do tych dwóch, jak to pieszczotliwie ujęła, debili.

Zaczęła ich popychać w kierunku wyjścia. Kochała ich, ale chciała odpocząć. Licząc od dzisiaj, miała mieć tydzień spokoju. Czy to nie coś cudownego?

- Jeszcze kiedyś nam podziękujesz! - krzyknął Blaise, gdy obraz się za nimi zatrzasnął. Ostatnią rzeczą jaką ujrzeli, był złośliwy uśmiech Hermiony i ten rozbawiony Dracona.

- Jak można być tak ślepym? - mruczał rudowłosy, ciągnąc za sobą kufer, gdy szli w kierunku wyjścia ze szkoły.

- Musimy załatwić jakiś plan B, na wypadek, gdyby tydzień razem nie zadziałał. - stwierdził Blaise, robiąc zamyśloną minę greckiego filozofa. Tylko jak tu zmusić dwójkę, prawie dorosłych ludzi, do miłości?

- Będziemy potrzebować mocnej linu, veritaserum, numer do rosyjskiej mafii, skórzany fotel, dmuchany zamek i langustę.

- Po co ci dmuchany zamek?

- Żeby langusta miała na czym skakać? Muszę dbać o swoich pracowników.

Mulat spojrzał na Weasleya jak na debila, ale ostatecznie ten plan nie wydawał mu się taki zły. Co prawda, dodałby tu jeszcze pudełko lodów o smaku masła orzechowego, ale to nieistotny szczegół.

- Musimy w to wkręcić chłopaków! - zadecydował Ślizgon i żwawym krokiem ruszył w kierunku holu, w głowie planując ślub dramione.

----------------------------------------------------
wszystkie opisówki będą krótkie, ale będą codziennie, więc myślę, że to się wyrówna, do potem x

HOGWART - INSTAGRAM STORY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz