Taehyung | 태형 |

166 25 5
                                    

Yoongiego zbudził odgłos czegoś podobnego do pukania do drzwi, jednakże ten dźwięk był... O wiele subtelniejszy. Delikatniejszy. Mimo tego on nadal jakimś cudem go usłyszał. Zwlókł się powoli z łóżka i ziewnął, przecierając oczy i kierując się do drzwi, które otworzył, a tam tuż przed nim stał albinos z uśmiechem na twarzy, ogromnymi skrzydłami oraz na wpół transparentną postacią. Min był w lekkim szoku, jednak wystarczyło mu jedno spojrzenie na skrzydła mężczyzny żeby domyślić się o co mogło chodzić. Albinos ruchem ręki nakazał mu za nim podążać, po czym zamienił się w dużego motyla - z białymi skrzydłami w piękne, złote wzory. Chłopak pospiesznie zamknął za sobą drzwi i poszedł za stworzeniem.

Droga, którą pokazał mu motyl, oraz którą przebył prowadziła do parku - tego samego, w którym on i Tawhyung rozstali się - jednak tym razem został zaprowadzony głębiej aż do wodospadu oraz do jaskini. Kiedy się tam dostał - motyl zniknął gdzieś, a on uważnie się rozejrzał. Dopiero wtedy dostrzegł postać o blond włosach, siedzącą na jednym z kamieni przy jaskini, mocząc gołe stopy w niewielkim jeziorze. Postać ta była mu tak dobrze znana, tak przez niego wielbiona, jednak tym razem owa osoba miała coś nieznanego z czym Yoongi ogromnie chciał się zapoznać.

Skrzydła. Z drobnymi kropelkami wody na delikatnych, półprzezroczystych tkankach, mieniące się w świetle wschodzącego słońca. Min był zachwycony. Obraz, który miał przed oczami był najcudowniejszym widokiem jaki miał okazję kiedykolwiek zobaczyć. Niemalże nieśmiało podszedł bliżej, a blondyn podniósł na niego wzrok i uśmiechnął się delikatnie.

— Dotrzymałem obietnicy.

----🦋----

Oboje leżeli wygodnie na trawie - Yoongi na plecach, patrząc w niebo, a Tawhyung na brzuchu, aby nie uszkodzić skrzydeł, patrząc na Yoongiego. Ogarniał ich taki spokój, że Taehyung momentami naprawdę myślał, że to wszystko to po prostu był sen. Na szczęście to wszystko była prawda, a on nareszcie był szczęśliwy.

Ostrożnie wyciągnął dłoń do tej Yoongiego, która spoczywała na brzuchu mężczyzny i ujął ją, a gdy Min spojrzał na niego, ten tylko się uśmiechnął. Ciemnowłosy oddał uśmiech i złączył ich palce, swoimi lekko gładząc dłoń księcia.

— Yoongi... Czy gdybym ci zaproponował, zamieszkałbyś ze mną w Itii...?

Zapytał nagle książę po cichu, a Min spojrzal na niego. Uśmiechnął się nieco szerzej.

— Jeślibyś mnie tam chciał.

— Chcę! B-bo... Ja... Ta iiye tooru.

Yoongi roześmiał się, a poliki Taehyunga zlały się szkarłatem.

— Słucham?

— To znaczy 'kocham cię' po Ityjsku!

Szybko odpowiedział książę, a Min jedynie sprawnie przyciągnął go do siebie i ucałował w czoło.

— Ja ciebie też.

Szepnął, a wróżek schował poczerwieniałą twarz w jego piersi.

— A... Gdybyś miał skrzydła... Dobrze byś się nimi zajmował? Dbał byś o nie?

— Najlepiej jakbym potrafił.

—... A Hoseok-hyung?

— Jest zakręcony, ale o skrzydła na pewno by się troszczył.

Książę uśmiechnął się i lekko skinął głową. Przez dłuższą chwilę leżeli w ciszy, jednak raz jeszcze blondyn odezwał się.

— Yoongi?

— Tak?


— I proszę... Mów mi Taehyung.

 wings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz