Sorry | 죄송합니다 |

225 28 18
                                    

- Dlaczego Hoseok-hyung już do nas nie przychodzi?

Z Yoongim leżeli w łóżku starszego - Taehyung stwierdził, że tu mu jest wygodniej i cieplej, no i oczywiście nie miał zamiaru tak po prostu dać mu spokoju. Nie byłby w stanie znów zamknąć się w sobie. Nie po tym, co zaszło między nimi w zeszłym tygodniu. Nie po cichych wyznaniach, ciepłych dotykach i tęsknych spojrzeniach. Teraz już nie mógł się wydostać. I szczerze? Nawet nie chciał.

Był wtulony w bok starszego, podziwiając jego bladą skórę z bliska i wodząc po niej delikatnie palcami. Oboje mieli rozczochrane włosy, nieco przysłonięte snem oczy i niedbale narzucone na siebie ubrania, w których zeszłej nocy zwyczajnie usnęli, ale żadnemu z nich to nie przeszkadzało.

Yoongi westchnął na pytanie młodszego.

- Nie rozmawialiśmy od czasu.. No wiesz.

- Ale przecież go przeprosiłeś za nakrzyczenie na niego, więc nie powinien się aż tak gniewać.. - Mruknął cicho blondyn, lekko wydymając swoje różane usta. Mimo tego, że wtedy już wybiegał z budynku, to i tak słyszał głośne krzyki Yoongiego w stronę przyjaciela. Yoongi znów cicho westchnął.

- No właśnie.. Nie. Nie przeprosiłem.

Taehyung momentalnie usiadł na to wyznanie, marszcząc brwi i spoglądając na zdziwionego Mina. Jak to nie przeprosił?

- Hyung, to okropne z twojej strony! - Jęknął zmartwiony, po czym wyskoczył z łóżka zanim Yoongi cokolwiek powiedział.

- Idziemy do sklepu. Musimy kupić mu coś miłego, a potem iść do niego z przeprosinami. Przecież tak nie można! Kodeks wróżek kategorycznie zabrania czegoś takiego!

Mówił rozgorączkowany, podchodząc do szafy i wybierając ubrania dla nich obu, a Yoongi przyglądał mu się, cicho chichocząc. Wkrótce książę podszedł do niego z ubraniami i na nowo jęknął, rzucając w starszego koszulką. Na prawdę się przejął..

- Wstawaj już hyung!

- Już już.. Wstaję przecież.

------------------------°•🍂•°----------------------

Po raz pierwszy od dłuższego czasu Taehyung wyszedł z mieszkania i udał się gdzieś dalej niż do parku. Tym razem był opatulony grubym płaszczem i szalikiem, gdyż było na dworze dość zimno. Ale jemu to nie przeszkadzało. Szedł ochoczo z Yoongim za rękę, rozglądając się wokół i obserwując kolorowe liście leniwie spadające z drzew i tworzące cudowne, rozległe morza złota tuż pod nimi. Szczerze to zapomniał już jaka piękna mogła być jesień. Każda pora roku miała w sobie coś wyjątkowego - coś, co sprawiało, że każda z nich jest cudowna na swój sposób. Jego dusza wróżki była uradowana tym widokiem, a tym czasem Yoongi...

Yoongi był uradowany faktem, że nareszcie mógł zobaczyć księcia szczęśliwego. Nareszcie na jego twarzy nie malował się smutek, nareszcie jego oczy nabrały jasności i błysku, nareszcie się do nirgo zbliżył i był w stanie mu pomóc. Teraz musiał tylko namówić go do tego, aby walczył o swoje skrzydła, ale to musiało poczekać.

Weszli do jednego ze sklepów, a dokładniej, do herbaciarni. Taehyung nalegał, aby kupili Hoseokowi różaną herbatę, oraz bukiet żółtych róż i jakiegoś uroczego pluszaka. Twierdził, że w jego Królestwie jeśli chciało się kogoś przeprosić, podarowanie przedmiotów powiązanych z żółtymi różami było konieczne - była to w pewnym sensie tradycja. Tak też zrobili - zakupili różaną herbatę w ślicznym, drewnianym pudełeczku, a potem również urokliwy bukiet krótko ściętych, żółtych róż. Potem udali się do sklepu z zabawkami, którym Taehyung był zachwycony. Sklep był taki kolorowy, ciepły i zachęcający - przypominał mu w pewnym sensie dom.

Książę szybciutko odnalazł regały z przytulankami i stanął przed nimi, wpatrując się w kolorowe zwierzątka z błyszczącymi oczami. Były takie śliczne... Jednak jedna z nich szczególnie przykuła jego uwagę, a mianowicie był to uroczy, pluszowy tygrysek z niebieską wstążką przewiązaną wokół puchatej szyi. Taehyung podszedł do maskotki i wziął ją w dłonie tak delikatnie, jakby bał się, że rozpadnie się ona na kawałki jeśli nie będzie się z nią obchodził ostrożnie. Wpatrywał się w przytulankę przez dłuższy moment i odwrócił się do Yoongiego. Już chciał nakazać mu kupno, ale... Nie chciał już nim manipulować. Zastanowił się więc przez chwilę i odezwał się.

- Yoonie-hyung, czy... Czy mógłbyś mi to kupić, proszę...?

Yoongi jedynie roześmiał się, rozczulony słowami młodszego.

- Jeśli wybierzesz coś też Hobiemu.

------------------------°•🌹•°----------------------

W małym mieszkaniu Hoseoka rozległ się odgłos pukania do drzwi. Z cichym westchnięciem podniósł się z kanapy i podreptał do nich - czyżby to kurier z jego nowymi książkami? Nieco zaciekawiony otworzył i...

- Yoongi i V?

Rudzielec był nieźle zaskoczony widząc dwójkę przed sobą, a w środku był ogromnie szczęśliwy. To że byli tutaj znaczyło, że Yoongi go nie nienawidził, a to wystarczyło, aby podnieść Hoseoka na duchu.

- Przychodzimy... To jest, ja przychodzę, z przeprosinami. Jesteś moim przyjacielem i wiem, że chciałeś dla mnie dobrze, a ja zachowałem się jak dupek.

- Z grzeczności nie zaprzeczę... - Mruknął rudzielec po czym całą trójka roześmiała się. Yoongi wyciągnął urokliwy podarunek w stronę przyjaciela.

- Mam dla ciebie to. Taehyung nalegał, żebym pozwolił mu wybrać dla ciebie coś ładnego.

Hobi był naprawdę rozczulony. Wziął prezent i obejrzał go, a potem delikatnie odłożył na pobliską szafkę i przytulił przyjaciela mocno. Taehyung nieśmiało stał z boku, jednak Hoseok gestem dłoni zaprosił go do wspólnego uścisku i tak w trójkę stali tam przez chwilę, dopóki rudzielec nie odsunął się nieco.

- To co, zostaniecie na herbatę? Ta aż prosi się o otwarcie.

Oczywiście zostali, gdyż oboje chcieli trochę czasu spędzić z Hobim. Dzięki tej wizycie Taehyung poznał się z nim bliżej i szczerze mógł stwierdzić, że szybko się zaprzyjaźnią o ile już tego nie zrobili.

Kto by pomyślał, że jednak szary świat ludzi może być tak jasny i kolorowy?

 wings Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz