Usłyszałam kroki na schodach, więc odwróciłam się w stronę wejścia do kuchni. Stanął w nim nie kto inny, jak Christian, tym razem mając na sobie koszulę i dresy, co nie bardzo do siebie pasowało, ale daje mu plusa za oryginalność.
- Zaczęłam już robić mięso i sos, więc jak chcesz to możesz zająć się makaronem - mruknęłam mieszając mięso, które zaczęło przywierać do patelni
- Dziękuję za pozwolenie - odparł Chris uśmiechając się pod nosem co nie uszło mojej uwadze. Chłopak zaczął zajmować się gotowaniem makaronu, a ja nic nie mogłam poradzić na to, że śledziłam każdy jego ruch, aby mieć pewność, że nic nie zepsuje. Chyba to zauważył, bo podniósł na mnie swój wzrok i z cieniem uśmiechu odezwał się do mnie - Spokojnie. Akurat makaron to ja umiem zrobić
- Nie wątpię, ale i tak wole mieć pewność, że nie pomylisz soli z cukrem lub nie zrobisz sobie krzywdy nożyczkami otwierając paczkę z makaronem - odpowiedziałam z uśmiechem powracając do wcześniej wykonywanej czynności i tylko kątem oka widziałam jak Evans bezgłośnie się śmieje i patrzy na mnie kręcąc głową zapewne w niedowierzaniu.
Przebywając w tym domu, z tym towarzystwem mój humor dość mocno się poprawił, a uwierzcie mi na słowo, że rano był beznadziejny. Chwilę po tym jak wstałam, do mamy, która siedziała w salonie zadzwonił doktor, który zajmuje się moim tatą. Z badań robionych wczoraj wynika, że niestety jest trochę gorzej niż miesiąc temu, gdy przyszedł do szpitala. Coraz mniejsze są szanse na to, że uda się zapobiec chorobie bez niebezpiecznej i bardzo drogiej operacji. Jednak wciąż mam nadzieję, że wszystko wróci do normy.
- Wszystko w porządku? - z lekkiego zawieszenia wyrwał mnie Christian, przeszywakąc mnie swoim spojrzeniem. Dopiero teraz się zorientowałam, że mięso przypala się tuż przed moim nosem. Od razu zareagowałam i ściągnęłam patelnię na bok
- Tak, jest okej. Po prostu lekko się zawiesiłam. To nic - zapewniłam mężczyznę wymuszając uśmiech
- I tak ci nie wierzę, ale jeśli nie chcesz powiedzieć to uszanuje twoją decyzję. Jakby coś się działo to możesz mi powiedzieć - Wzruszył ramionami i ponownie zajął się powierzonym mu zadaniem. Sama za to przerwałam swoje zajęcie jakim było mieszanie sosu i z delikatnym uśmiechem odwróciłam się w stronę Chrisa.
- Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy - po tym jak nasz wzrok się spotkał, chłopak odwzajemnił uśmiech i pokiwał lekko głową
- Chyba wiem. Gdy byłem młodszy na moje barki spadł wielki obowiązek. Nie miałem wtedy z kim porozmawiać o tym, co czułem i było mi z tym naprawdę ciężko. Dopiero pół roku po całym zdażeniu wygadałem się znajomemu, który stał się moim najlepszym przyjacielem i jest nim do dziś - wyznał mężczyzna patrząc na mnie wzrokiem pełnym od emocji, które wtedy czuł - Uwierz mi, że o wiele lepiej jest wyznać coś nawet nieznajomemu, niż trzymać to w sobie i w pojedynkę starać się z tym zmierzyć.
- Zapamiętam
Chwilę później po domu rozniósł się huk otwieranych drzwi i do wnętrza wbiegł wesoły chłopiec, a tuż za nim wolniejszym krokiem szła jego babcia.
- Tata! - Toby w rozbiegu wskoczył na mężczyznę, który był na to przygotowany i bez problemu złapał chłopca w powietrzu, kilka razy obracając się z nim wokół własnej osi. W pomieszczeniu dało się słyszeć radosny śmiech chłopca, który właśnie stanął na ziemi.
- Synku, za pięć minut musimy wyjeżdżać, aby zdążyć do lekarza - Odezwała się staruszka opierając się o futrynę i patrząc na nas z uśmiechem.
- Oh, nie wiedziałem, że już tak późno - odparł mężczyzna patrząc na zegar, który wisiał nad stołem. Ja również spojrzałam w tamtą stronę i z lekkim niedowierzaniem uświadomiłam sobie, że jestem w tym domu ponad dwie godziny - W sumie to chyba jestem gotowy - Widząc, że serio chce już wyjść, zatrzymałam go
- Chris! - Facet obrócił się w moją stronę z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy - Chyba nie masz zamiaru tak wyjść? - zapytałam marszcząc brwi i lustrując mężczyznę wzrokiem od stóp po sam czubek głowy, zatrzymując się chwilę dłużej na tych jego cudownych oczach.
- A co jest nie tak z moim wyglądem? - z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy spojrzał w dół na swój ubiór po czym otworzył szeroko oczy.
- Niby jest okej, ale chyba koszula i dresy nie są idealnym połączeniem - odparłam rozbawiona i patrzyłam jak mężczyzna złapał się za głowę i mrucząc pod nosem, że zaraz wraca, pobiegł schodami na górę.
- Widzę, że się dogadaliście - po chwilowej ciszy odezwała się staruszka, której uśmiech nie schodził z twarzy nawet na moment.
- Chyba tak. Szczerze mówiąc trochę się obawiałam, że jako właściciel firmy i mój szef będzie cały czas poważny i gburowaty, ale jest naprawdę miłym i zabawnym mężczyzną - uśmiechnęłam się pod nosem - mam nadzieję, że szybko mnie nie zwolni, bo naprawdę chciałabym poznać go i Tobyego
- Oh kochanie, nie masz się czym martwić. W ich życiu brakuje właśnie kogoś takiego jak ty - Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam kobietę, ale mimo to zrobiło mi się bardzo miło i pod wpływem chwili, objęłam kobietę, która bez wahania oddała uścisk.
- Bardzo pani dziękuje - wyszeptałam staruszce do ucha i zatraciłam się w jej czułym objęciu
- Nie słoneczko, to ja ci dziękuje
- Za co? - zdziwiona odsunęłam się na niewielką odległość i spojrzałam w oczy kobiety, szukając tam odpowiedzi.
- Za to co zrobisz - odparła pani Evans uśmiechając się bardzo szeroko, a ja dalej stałam z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy
- Chyba nie rozumiem... - mruknęłam ciszej
- Za jakiś czas przypomni ci się nasza dzisiejsza rozmowa, a wtedy wszystko już będzie jasne - kobieta położyła rękę na moim policzku i pogładziła go kciukiem - Wierzę, że dasz radę
- Ale... - nie dane mi było skończyć, bo doszły do nas kroki ze schodów, a po chwili usłyszałam męski głos
- Wszystko okej? - zapytał mężczyzna stając obok nas, a ja nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Christian miał na sobie szary garnitur, który dodawał mu powagi i męskości i do tego luźno związany, bordowy krawat. A w dodatku jego zielone oczy były skierowane prosto na mnie. Nie potrafiłam się odezwać, więc tylko skinęłam głową - Okej, to jeszcze jedno. Toby! - Chris zawołał chłopca, który niemal natychmiast zjawił się obok nas - Ja z babcią wychodzimy. Zostaniesz z Amy, okej? Masz się jej słuchać i nie rób nic głupiego. Bardzo cię kocham - powiedział mężczyzna i mocno przytulił swojego syna - Jakby co wszystkie numery, które mogą ci być potrzebne są na lodówce - zwrócił się do mnie - Jakbym nie wrócił do tego czasu, to połóż go spać koło dwudziestej pierwszej. Macie cały dom do dyspozycji, a jeśli będziecie chcieli wyjść to na blacie w kuchni są klucze z domu. Hmm... To chyba wszystko co miałem powiedzieć, w każdym bądź razie, bawcie się dobrze - powiedział mężczyzna i posyłając w moją stronę uśmiech, wyszedł ze swoją mamą z domu. Odwróciłam się w stronę chłopca i kucnęłam koło niego.
- Jesteś już głodny Toby? - zapytałam uśmiechając się do chłopca
- Tak, a co jest do jedzenia ? - zapytał przypatrując się mi
- Gdy byłeś na dworze razem z twoim tatą zrobiliśmy spaghetti, lubisz?
- Tak! - wykrzyczał chłopiec i w szybkim tempie złapał mnie za rękę i pobiegł w stronę kuchni ciągnąc mnie za sobą. Po dotarciu do pomieszczenia, puścił moją dłoń i usiadł na jednym z krzeseł. Nałożyłam mu jedzenie na talerz i powoli jedząc swoją porcję, obserwowałam jak chłopiec wkłada do ust widelec za widelcem. Do końca dnia bawiłam się z Tobym, opowiadaliśmy sobie różne historie, a nawet poszliśmy na spacer, bo chłopiec chciał pokazać mi okolicę. Wieczorem koło dwudziestej zrobiłam mu kąpiel, a potem czytałam mu książkę do snu. W połowie chłopiec zasnął, mając głowę na moim ramieniu, więc odłożyłam książkę na bok i objęłam go ramionami. Nie wstawałam, bo nie chciałam aby się obudził, więc postanowiłam, że zdrzemnę się tylko na chwilkę...
~~~
Witam w kolejnym rozdziale!
Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle :)
Rebel0903
CZYTASZ
Hi Little Boy
RomanceOna koniecznie musiała znaleźć pracę. Potrzebowała pieniędzy. On nie dawał sobie rady w pojedynkę. Potrzebował pomocy. Los postawił ich sobie na drodze. Czy to będzie spełnienie marzeń, a może jedynie lekcja, z której mają wyciągnąć wnioski? ~~~ - C...