3#

4.6K 142 11
                                    

Chris pov.

Opuściłem budynek firmy i poszedłem do mojego samochodu, aby w końcu pojechać do domu. Była już godzina 23:15, a ja po prostu padałem z nóg. Drugie spotkanie trwało przeszło 4 godziny, a i tak nic nie ustaliliśmy, bo mężczyzna, który chciał wejść z nami w spółpracę, wolał najpierw pochwalić się swoją rodziną, samochodami i pieniędzmi, którymi może sobie tyłek potcierać, zamiast przejść od razu do konkretów i mieć to z głowy. W końcu i tak mu odmówiliśmy, więc tak naprawdę to tylko zmarnowaliśmy czas.

Do domu dojechałem około 23:30, więc nie zdziwiłem się gdy zastała mnie jedynie cisza i ciemność. W korytarzu zdjąłem buty i marynarkę po czym jak najciszej wszedłem po schodach, które czasem skrzypią. Wśród mroku dostrzegłem niewielkie światło wylewające się z niedomkniętych drzwi pokoju Tobiego, to właśnie tam się kierowałem. Bezszelestnie uchyliłem drzwi i zajrzałem do środka, a widok jaki zastałem poruszył moje serce. Na dziecięcym łóżku leżała kobieta, trzymająca w objęciach małego chłopca, który spał spokojnie z uśmiechem na ustach. Dobrze wiem, że Tobiemu brakuje matki, choć nawet jej nie poznał, to brak mu tej wyjątkowej więzi między matką, a dzieckiem, kobiecej delikatności i czułości. Powiem szczerze, że bardzo ciężko jest pełnić rolę obojga rodziców. Zdarza mi się popełniać błędy lub podejmować złe decyzje, których potem strasznie żałuję.

Nie chcąc dłużej myśleć, podchodzę do łóżka i po zabraniu z fotela koca, szczelnie przykrywam śpiących. Niestety chyba nie byłem zbytnio delikatny, bo dziewczyna się budzi i patrzy swoimi bursztynowymi oczami w moje.

- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić - szepczę posyłając Amy delikatny uśmiech, który po lekkim zawahaniu odwzajemnia.

- Nic się nie stało. Która jest godzina? - odparła lekko zachrypniętym przez sen głosem

- Za niedługo północ

- Eh, powinnam już wracać do domu - mruknęła do siebie i uważając na Tobiego próbowała wstać

- Czekaj, pomogę ci - podszedłem od drugiej strony łóżka i delikatnie podniosłem chłopca z dziewczyny, przez co podniosła się bez problemu. Amy odsunęła kołdrę, więc ułożyłem chłopca w jak dla mnie wygodnej dla niego pozycji, a osiemnastolatka okryła go szczelnie kołdrą i pocałowała w czoło. Niby był to drobny gest, ale poczułem jakieś dziwne ciepło w środku, a na mojej twarzy samoistnie pojawił się uśmiech. Bez zbędnych słów wyszliśmy z dziecięcego pokoju.

Amy pov.

- Jest już późno, nie chciałbym, abyś sama wracała. Wiesz, jeszcze może ci się coś stać - mruknął chłopak i podrapał się w tył głowy - Obok mojej sypialni jest pokój gościnny, możesz tam dzisiaj przenocować - powiedział Chris lekko się uśmiechając, co od razu odwzajemniłam. Było mi trochę głupio, że zasnęłam, a mężczyzna mnie na tym nakrył, ale szczerze mówiąc nie uśmiechało mi się wracać pieszo przez ciemne alejki, w których mogę spotkać kogoś, kto nie będzie uprzejmym dżentelmenem, który zaprosi kobietę na kawę, więc zgodziłam się na propozycję Evansa.

- Okej, a czy mogłabym dostać jakąś koszulkę, czy coś, bo wiesz, niewygodnie śpi się w jeansach - zapytałam przygryzając wargę, co nie uszło uwadze chłopaka, który patrzył na moje usta przełykając głośno ślinę. Od razu zaprzestałam wykonywania czynności i lekko spuściłam wzrok, a Christian odchrząknął.

- Jasne, w pokoju jest łazienka, to możesz się wykąpać, a ja zaraz przyniosę ci coś do ubrania - Mężczyzna zniknął za drzwiami swojej sypialni, więc ja weszłam do pokoju obok. Całe pomieszczenie było utrzymane w jasnej szarości i bieli, a niektóre elementy były z jasnego drewna. Na środku było duże, dwuosobowe łóżko, po jego obu stronach stały szafki nocne, a na nich kwiatek i zdjęcie, do którego obiecałam sobie wrócić po kąpieli. Na lewej ścianie były okna z dużym parapetem, na którym dało się siedzieć i przeszklone drzwi prowadzące na nieduży balkon. Pod ścianą, na której były drzwi do pomieszczenia, stała komoda, a nad nią wisiał telewizor. Po prawej były dwie pary drzwi, z czego jedne zapewne prowadzą do łazienki, a drugie, jak sprawdziłam, do garderoby. Weszłam do łazienki, która była utrzymana w różnych odcieniach brązu. W prawym rogu naprzeciwko drzwi była duża, biała wanna. Mniej więcej na środku prawej ściany znajdował się sedes, a obok niego, w rogu przy drzwiach, stała pralka. W kącie z lewej strony (na przeciwko pralki) był kosz na pranie, obok niego kosz na śmieci, a na środku ściany była umywalka z szafką na dole i za lustrem. Obok umywalki i jednocześnie w ostatnim kącie znajdowała się szafka sięgająca aż po sufit, a na podłodze znajdował się puchaty dywan.
Nie chcąc bezczynnie marnować czasu, zdjęłam sweterek, który miałam na sobie i zostając w bokserce otworzyłam dużą szafkę w poszukiwaniu czystego ręcznika, którego od razu znalazłam na jednej z półek.

- Tu masz ubrania - usłyszałam za sobą męski głos przez co się odwróciłam - Niestety mamy tu tylko męskie płyny, ale mam nadzieję, że nie będzie ci to w żaden sposób przeszkadzać

- Jasne, że nie. Bardzo ci dziękuję - odebrałam od chłopaka rzeczy i położyłam je na zamkniętym sedesie.

- Okej, to ja już ci nie będę przeszkadzał. Dobranoc Amy - posłał mi delikatny uśmiech, który od razu odwzajemniłam

- Dobranoc Chris

~'*'~'*'~

Rano obudziłam się chwilę po dziewiątej i niemal od razu zerwałam się z łóżka. Źle się czułam z tym, że nadużyłam gościnności szefa i aby moje sumienie się oczyściło, postanowiłam zrobić śniadanie dla domowników. W błyskawicznym tempie przebrałam się we wczorajsze ubrania i zeszłam na dół, aby zrobić jajecznicę. Zrobienie potrawy zajęło mi 15 minut i gdy nakładałam jedzenie na talerze, do kuchni wszedł Christian.

- Cześć, jak się spało? - zapytał rozluźniony, gdy ja byłam spięta i zdenerwowana. Wzięłam głęboki oddech i odparłam lekko zachrypniętym głosem

- Bardzo dobrze. Zrobiłam śniadanie, zjesz? - chłopak, który wcześniej stał do mnie tyłem, odwrócił się i dokładnie się przyjrzał mojej osobie

- Tak, ale najpierw powiesz mi co się stało - zarządził wlepiając we mnie podejrzliwe spojrzenie.

- Ugh... No bo chodzi o to, że ja tak jakby... no... czuje się... nieswojo? - wyjękałam piskliwym głosem, co było do mnie zupełnie nie podobne

- Nie musisz, naprawdę. Zarówno mi jak i Tobiemu nie przeszkadza twoja obecność, wręcz przeciwnie. Cieszymy się, że tu jesteś - powiedział mężczyzna stając obok mnie i uśmiechnął się szczrze, co trochę mnie rozluźniło - Skoro już się namęczyłaś, aby zrobić to jedzenie, to zjedzmy zanim będzie zimne - kiwnęłam lekko głową i mając na ustach uśmiech, usiadłam przy stole i zaczęłam jeść swój posiłek.

~~~

Hej wam!
Przepraszam za opuźnienie, ale kompletnie nie miałam czasu aby pisać. Na szczęście w końcu się udało i jest rozdiał 3! Co o nim myślicie?
Rebel0903

Hi Little BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz