Po przepysznym obiedzie państwo Evans opuścili dom mówiąc, że dają czas młodzieży, aby ta się wyszalała. No cóż, towarzystwo ochoczo poparło ten pomysł i już o szesnastej zostałam pogoniona do pokoju, aby ubrać się w strój kąpielowy, bo o dziwo jako jedyna nie miałam go na sobie.
Nie zajęło mi to dużo czasu, bo już po kilku minutach, przebrana i gotowa, stałam w pokoju przy oknie obserwując towarzyszy. Zachowywali się całkowicie normalnie, a mimo to, na ich widok, na moich ustach pojawił się uśmiech.
Jeszcze kilka tygodni temu jedyne emocje jakie odczuwałam to smutek i samotność. Nie umiałam się pogodzić z tym co przytrafiło się mojej rodzinie, ale również ze świadomością, że tak naprawdę przez całe moje życie się oszukiwałam. Nigdy nie miałam takich prawdziwych przyjaciół, z którymi mogłabym wychodzić na miasto, gadać o głupotach, czy popełniać młodzieńcze błędy. Ten fakt strasznie mnie męczył. Niby ludzie w szkole mnie lubili, rozmawiałam z większością osób bez żadnych problemów, nawet na trudne tematy. Byłam zawsze, gdy ktoś mnie potrzebował, ale gdy mi się coś przytrafiłoto i to ja potrzebowałam wsparcia, nikogo przy mnie nie było. Szkoda, że tak późno zdałam sobie z tego sprawę, ale teraz, widząc jak uśmiechnięta Rebecca machała do mnie z nad basenu i gestem dłoni pokazywała mi, abym przyszła, oraz przypominając sobie o uśmiechniętym Tobym i Christianie z iskierkami w tych jego pięknych oczach, po tak któtkim czasie, czułam się jakbym w końcu odnalazła swoje miejsce.Z uśmiechem na ustach wyszłam z pokoju i zbiegłam na dół po schodach. Odważnym krokiem opuściłam budynek kierując się prosto w stronę basenu. Czułam spojrzenia na swoim ciele osłoniętym jedynie przez granatowe bikini, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Miałam świetną figurę, a drobne defekty tylko dodawały mi pewności siebie i pozwalały czuć się w jakimś stopniu wyjątkowo. Geny i ćwiczenia dobrze mi zrobiły, a blizny na ciele to moja historia, co prawda bolesna, ale doprowadziła mnie do obecnego momentu.
Jestem jaka jestem, a jak komuś się to nie podoba, to niech się nie patrzy.
Z szerokim uśmiechem, w końcu doczłapałam do znajomych od razu przerywając panującą ciszę.
- Bardzo tęskniliście? - zapytałam siadając na jednym z leżaków między siostrą Evansa, a Masonem
- Oczywiście, umieraliśmy z tęsknoty - odpowiedział Mason i teatralnie przejęty złapał się za serce, a ja w delikatnym zdziwieniu popatrzyłam na chłopaka
- Wygląda na to, że uchroniłam was przed cierpieniem. Fajnie ponownie usłyszeć twój głos. W waszym towarzystwie prawie cały czas słychać Paula, na co oczywiście nie narzekam - mrugnęłam do wspomnianego blondyna, który widać, że chciał coś powiedzieć, ale jednak zrezygnował - No ale to bardzo miła odmiana i w sumie zaskoczenie... Właściwie uświadomiłam sobie, że wcale was nie znam...
- Oj spokojnie. O to się nie musisz martwić, będzie jeszcze naprawdę wiele okazji, aby się lepiej poznać - oznajmiła Zara i z szerokim uśmiechem na ustach wstała ze swojego siedziska - To co kochani, chyba czas się trochę ochłodzić
Przez kolejną minutę obserwowałam jak część towarzystwa radośnie wskakiwała do basenu i chlapała wodą na wszystkie strony. Dzieci bawiły się na maleńkim placu zabaw, faceci bawili się w wodzie jak dzieci, dziewczyny były albo w wodzie, albo opalały się na leżakach, a ja z ogromną przyjemnością obserwowałam całą sytuację wiedząc, że zapamiętam ten dzień na długo.
~•~•~
Z zamkniętymi oczami pozwalałam, aby ciepło słońca muskało moją opaloną skórę. Głośne śmiechy z basenu ledwo do mnie docierały i dobrze wiedziałam, że jeszcze moment, a mój umysł odpłynie w objęcia Morfeusza. Mimo, że początkowo się opierałam, to ostatecznie i tak zmęczenie wygrało. W końcu krótka drzemka nie powinna mi zaszkodzić.
CZYTASZ
Hi Little Boy
RomanceOna koniecznie musiała znaleźć pracę. Potrzebowała pieniędzy. On nie dawał sobie rady w pojedynkę. Potrzebował pomocy. Los postawił ich sobie na drodze. Czy to będzie spełnienie marzeń, a może jedynie lekcja, z której mają wyciągnąć wnioski? ~~~ - C...