7#

4.1K 122 21
                                    

Rano obudziłam się tak wypoczęta, jakby moja nocna przygoda była tylko snem, a ja sama przespałam spokojnie co najmniej dziesięć godzin. Mimo, że tak nie było, to z radością wstałam z łóżka, wykonałam poranną toaletę i zeszłam na śniadanie.

Jak się okazało, moja mama już stała przy blacie, krojąc paprykę, ogórka i tym podobne rzeczy, na mniejsze kawałki, aby z łatwością można je było położyć na kanapce w towarzystwie szynki i jakiegoś sera. W garnku obok niej, gotowała się woda na parówki i jajka, a czajnik wydał z siebie cichy dźwięk oznajmiający, że woda się zagotowała.

Nie chciałam wystraszyć kobiety swoją obecnością, dlatego głośniej niż zwykle stawiałam kroki, co na pewno usłyszała. Podeszłam do mamy i całując ją w policzek, wymruczałam ciche przywitanie.

Bez żadnego problemu zabrałam się za pomoc przy robieniu posiłku. Zrobiłam sobie i mamie kawę, a reszcie herbatę, wsadziłam parówki do gotującej się wody i posmarowałam masłem kromki chleba. Na koniec wyjęłam jeszcze ketchup i musztardę, której sama nie lubię, z lodówki i razem z rodzicielką nakryłyśmy do stołu.

Skończyłyśmy w idealnym momencie, bo gdy postawiłam ostatni talerz w odpowiednim miejscu, ze schodów zbiegło po kolei całe moje rodzeństwo głośno się przy tym wykłucając, które z nich będzie pierwsze na dole. Jak się okazało, wygrała Tania, która wpadła do kuchni z dwoma kucykami na głowie i z szerokim uśmiechem na ustach. Zaraz za nią wbiegł Philip, który miał założoną tylko jedną skarpetkę, a drugą trzymał w ręce, i mimo drugiego miejsca, skakał z radości, że udało mu się przegonić starszego brata. Właśnie. Jako ostatni do kuchni powolnym krokiem wszedł Colin ze skrzyżowanymi rękami na piersi i z obrażoną miną. On jako jedyny nie przywitał się, tylko usiadł bez słowa na swoim miejscu przy stole.
Posłałyśmy sobie z mamą porozumiewawcze spojrzenia i cicho się zaśmiałyśmy, wiedząc, że chłopak dał młodszemu rodzeństwu wygrać i tylko udaje obrażonego, a tak naprawdę w środku cieszy się jak dziecko.

Siedząc przy stole każdy był zajęty swoim jedzeniem. Panowała między nami cisza, ale nie taka niezręczna, tylko naturalna i przyjemna. Każdy pogrążony był we własnych myślach i jakoś niespecjalnie chciał się nimi dzielić.

W końcu, gdy wszyscy już kończyli jeść, odezwała się mama zmęczonym głosem

- Dzisiaj muszę być wcześniej w pracy i zostać dłużej niż zwykle. Pojedziecie wszyscy razem do sklepu i spędzicie razem czas, dobrze? - na słowa kobiety wszyscy posłusznie pokiwaliśmy głowami - Nie chcę, abyście siedzieli sami przed komputerami - te słowa kierowała głównie do chłopaków, których ulubionym zajęciem było siedzenie na fotelu i zabijanie postaci z przeciwnej drużyny w jakiejś grze komputerowej.

- Dobrze mamo - odezwał się Colin, który właśnie zakończył jedzenie. Chłopak wstał od stołu zabierając ze sobą brudne naczynia, które wsadził do zlewu i podszedł do kobiety całując ją w czoło - Damy sobie radę

W odpowiedzi mama tylko pokiwała głową, delikatnie się przy tym uśmiechając.

- Dobra potwory, idziemy do góry zrobić z was ludzi, abyście mogli wyjść z domu wyglądając w miarę dobrze - całe moje rodzeństwo bez zbędnego gadania udało się na piętro do pokoju Tanii i Philipa, aby się przygotować do wyjścia, a ja z mamą jeszcze zostałyśmy i sprzątałyśmy po śniadaniu.

- Kochanie, kupcie tylko te najpotrzebniejsze rzeczy i nie wydawajcie pieniędzy na jakieś pierdoły. Ja przez cały następny tydzień będę w pracy i nie dam rady iść na nawet małe zakupy, więc weźcie trochę więcej rzeczy, aby wam starczyło do następnej soboty - powiedziała do mnie kobieta nawet na mnie nie patrząc.

Od jakiegoś miesiąca mama cały czas bierze nadgodziny w pracy i zastępuje swoje koleżanki, gdy one same nie mogą się pojawić. Do domu wraca późno  wieczorem, a wychodzi wcześnie rano. Zdarza się nawet, że ani ja, ani pozostała trójka, nie widzimy kobiety przez kilka dni, co niestety odbija się na samopoczuciu młodszych. Wcześniej cały czas się cieszyli, bawili i poprawiali wszystkim humor, a teraz bawią się samotnie, coraz rzadziej się uśmiechają, a najgorsze jest chyba to, że kiedyś spędzaliśmy razem dużo czasu, rozmawialiśmy na różne tematy i bawiliśmy się razem, a teraz? Teraz jedyne na co nas stać, to powiedzenie sobie tylko paru słów dziennie i patrzenie na siebie ukradkiem.
To boli...

Hi Little BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz