4#

4.3K 133 12
                                    

Po zjedzonym śniadaniu Christian postanowił obudzić Tobyego, a ja chcąc się na coś przydać, mimo zakazu mężczyzny, wzięłam się za zmywanie naczyń. Powoli szorowałam miskę nucąc pod nosem jakąś niedawno usłyszaną melodię, gdy po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka. Początkowo myślałam, że Evans zbiegnie na dół, aby otworzyć swojemu gościowi, lecz sekundy mijały, a z jego strony nie było żadnej reakcji. Nie będąc pewna tego co robię, podeszłam do drzwi i powoli je uchyliłam, a moim oczom ukazało się trzech mężczyzn i dwie kobiety, którzy jak tylko wystawiłam głowę zza drewnianej powierzchni, spojrzeli na mnie badawczo.

- Czeeść... Mogę jakoś pomóc? - odezwałam się niepewnie patrząc na każdego po kolei.

- Ty jesteś Amy, mam rację? - zapytał facet stojący najbliżej mnie, po czym wystawił w moją stronę rękę, którą po chwili zawahania uścisnęłam - Jestem Paul - współpracownik oraz najlepszy, najprzystojniejszy i najbardziej czarujący przyjaciel Chrisa - mrugnął w moją stronę na co się tylko uśmiechnęłam. Chłopak miał brązowe wpadające w złoty odcień włosy, niebieskie oczy z brązowymi plamkami i mocno zarysowane kości policzkowe.

- Miło mi. Nie wiem skąd mnie znasz, ale skoro wiesz jak mam na imię, to pewnie wiesz też, że jestem opiekunką Tobyego

- Wiem o tym, dlatego też tu jesteśmy - mężczyzna uśmiechnął się pokazując swoje białe i proste zęby - Chcemy mieć pewność, że Toby będzie w dobrych rękach. Możemy wejść?

- Jasne, zawołam Chrisa - zostawiając gości na dole, pobiegłam schodami na górę, gdzie po wcześniejszym zapukaniu, weszłam do pokoju chłopca, który musiał dopiero co wstać, bo siedział zaspany na swoim łóżeczku rozmawiając z tatą.

- Amy! - krzyknął maluch jak tylko zobaczył mnie w drzwiach, czym zwrócił na mnie uwagę Christiana

- Twoi znajomi przyszli - oznajmiłam podchodząc bliżej łóżka i siadając obok Tobyego, który od razu się do mnie przytulił - Jak tam maluchu?

- Możesz ty mi pomóc? - zapytał mały próbując naśladować minę kota ze Shreka, co całkiem dobrze mu wyszło.

- Jasne, że ci pomogę - uśmiechnęłam się czochrając chłopcu włosy

- O skoro tak, to ja pójdę zanim ci na dole zdążą coś rozwalić - posyłając mi uśmiech wstał ze swojego miejsca - Mam nadzieję, że nikt nie zrobił i nie powiedział ci nic głupiego

- Nie, zdążyłam tylko wymienić kilka zdań z Paulem - odparłam również się uśmiechając

- Okej, to przyjdźcie do nas jak będziecie gotowi - po tych słowach wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie i swojego syna samych

- Dobra potworku, to w co cie ubierzemy?...

***

Gdy chłopiec był już w pełni gotowy, chwyciłam go za rękę i razem zeszliśmy do salonu, z którego słychać było rozmowy. Jeden z mężczyzn opowiadał coś mocno gestykulując, a reszta to komentowała, po czym wszyscy wybuchli głośnym śmiechem. Przeleciałam po wszystkich wzrokiem próbując dostrzec jakieś wyróżniające cechy, na przykład jedna z dziewczyn, aby się nie śmiać, zakrywała usta dłonią i mróżyła przy tym oczy, a jeden z facetów, którego imienia nie znam śmiał się otwarcie, niczym się nie przejmując, za to drugi jedynie cicho śmiał się pod nosem. To dziwne, ale przez takie niewielkie gesty można się bardzo dużo dowiedzieć o drugim człowieku.
W końcu, gdy skończyłam się rozglądać, mój wzrok spoczął na Chrisie, który jakby wyczuwając, że ktoś go obserwuje, spojrzał prosto w moje oczy i uśmiechnął się delikatnie, po czym wstał ze swojego dotychczasowego miejsca i gestem dłoni zaprosił mnie i Tobyego do siebie. Lekko niepewnie podeszłam do niego stając w centrum uwagi. Czułam się dość niezręcznie, gdy 6 par oczu (w tym Christian) uważnie mi się przyglądało, ale musiałam to jakoś przeboleć.

- Cześć! - ciszę, która panowała w pomieszczeniu przerwał chłopiec, który bez żadnego skrępowania uśmiechając się do wszystkich w pomieszczeniu, usiadł na wolnym miejscu między jedną z dziewczyn, a Paulem. Wszyscy radośnie przywitali się z maluchem, chwilowo skupiając na nim całą swoją uwagę.

- Ludzie! - odezwał się Chris - To jest Amy. Amy to jest Mason - był to facet o ciemnych blond włosach lekko zaczesanych na prawą stronę i ciemno niebieskich oczach, który szczerze uśmiechnął się w moją stronę, machając przy tym prawą ręką - to Zara - dziewczyna wyglądała na najmłodszą z całego grona. Miała długie blond włosy z grzywką, jasno niebieskie oczy i delikatne rysy twarzy - Samuel

- Wolę Sam - odezwał się wspomniany chłopak delikatnie się uśmiechając. Miał on kruczo czarne włosy postawione do góry i ciemne brązowe, mogłabym nawet powiedzieć, że niemal czarne oczy.

- Tak, a to Brook - dziewczyna miała wyprostowane czarne włosy, sięgające ramion, przygaszone zielone oczy i surowy wyraz twarzy. Może tylko mi się wydawało, ale patrzyła na mnie z niechęcią... - No a to jak już wiesz jest Paul

- Miło mi was poznać - powiedziałam szczerze się do wszystkich uśmiechając, po czym usiadłam na ostatnim wolnym miejscu obok złotowłosego.

- Dobra Amy, wyobraź sobie, że jesteś w sklepie z Tobym. Idziecie między regałami szukając składników na obiad, gdy wchodzicie między półki ze słodyczami. Mały zaczyna szaleć i chce ciastka, czekoladę i żelki. Co robisz? - pyta Paul patrząc na mnie ciekawskim wzrokiem.

- Hmm stawiam swoje warunki - odpowiadam wzruszając ramionami - Dostanie paczkę ciastek i żelki jak posprząta swój pokój i zabawki, które są porozrzucane po domu i ogrodzie

- A czekolada?

- A kostkę czekolady dostanie za każdym razem, gdy pomoże w domowych obowiązkach. Pomoże mi ugotować lub nakryć do stołu - kostka czekolady, pomoże zrobić pranie - kostka czekolady, pomoże sprzątać - dostanie kostkę czekolady. Musi wiedzieć, że ciężką pracą jest w stanie osiągnąć swój cel - mówiąc to patrzyłam na chłopca, który grzecznie kolorował jakiś obrazek.

- Woah, dobra nie wiem jak wy, ale ja nie mam więcej pytań - unosi ręce w geście poddania się i posyła mi szczery uśmiech.

- No to skoro skończyłeś już to krótkie przesłuchanie - mówiąc to Evans spojrzał wymownie na przyjaciela - co powiecie na jakiś film?

- Ja bym się musiała zbierać. Muszę jechać do centrum, a niestety autobusy tam nie jeżdżą zbyt często... - wstałam ze swojego miejsca i zaczęłam się zbierać, gdy usłyszałam głos Christiana

- Jak chcesz to Cię zawiozę

- Nie, bez przesady. Poradzę sobie, a poza tym masz gości

- Nalegam, a nimi to ty się nie przejmuj.  Czasem bez mojej wiedzy przychodzą tu i zjadają mi jedzenie z lodówki, siedząc przed telewizorem - prychnął wstając ze swojego miejsca i po tym jak się pożegnałam, pokierował się ze mną do wyjścia. Gdy już miałam nacisnąć na klamkę, ktoś złapał mnie za rękę. Od razu się odwróciłam dostrzegając Tobyego z przerażeniem na twarzy.

- Nie zostawiasz mnie, prawda? Wrócisz jeszcze? - w jego głosie bardzo dobrze dało się wyczuć strach, ale i nadzieję

- Oh, oczywiście, że wrócę. Nie masz się czym martwić. Dogadam się z twoim tatą i myślę że za kilka dni znowu się zobaczymy, jak nie szybciej - na moje słowa chłopiec się rozpromienił i z szerokim uśmiechem na twarzy objął mnie swoimi małymi rączkami, po czym pobiegł do salonu, a ja razem z Chrisem udałam się do jego samochodu. Mężczyzna otworzył mi drzwi od strony pasażera i zaprosił gestem dłoni do środka, a jak zajęłam miejsce, zamknął drzwi i sam poszedł na miejsce kierowcy. Gdy usiadł, spojrzał na mnie i z zachwycającym uśmiechem odezwał się

- To dokąd jedziemy?...

###

Heej...
Dawno mnie tu nie było...
Dużo się u mnie pozmieniało i nie byłam w stanie pisać, ale teraz wracam do wattpada i do historii Amy i Chrisa.
Nie wiem jak często będą się pojawiać rozdziały, ale na pewno nie będzie aż takiej długiej przerwy.
No to do następnego
Rebel0903

Ps. Te kilka komentarzy pod ostatnim rozdziałem naprawdę mnie zmotywowało, więc bardzo wam za to dziękuję <3

Hi Little BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz