*bardzo fajny edicik bsd w mediach *
W samym środku nocy, ciszę panującą na ulicy i w jednym z budynków przerwał mrożący krew w żyłach krzyk przerażenia.
Dochodził on z apartamentu członka Portowej Mafii, Chuuyi Nakahary.
Mężczyzna siedział skulony na swoim łóżku, a jego poliki były całe mokre.
Nie potrafił się uspokoić. Z minuty na minutę coraz bardziej panikował.
Co jakiś czas przeskakiwał wzrokiem z lewej na prawą tym samym patrząc na swoją sypialnię.
Nakahara miał już dość tego. Był wyczerpany, wykończony, osłabiony.
Ten sam koszmar, który był nadzwyczaj realistyczny nie dał mu ponownie spać.
-Chuuya zrozum, tak będzie lepiej, chce dla ciebie dobrze- powiedział brunet.
-Przestań, nie możemy razem tego zrobić? - rudowłosy zapytał błagalnie.
-Nie. Nie będę ciebie narażać.
-Przypomnę ci, że my ze sobą teraz współpracujemy.
-Nie. Idź Chuu, obiecuję, że wrócę- szepnął z niepewnością w głosie.
Dazai złożył delikatny pocałunek na wargach rudzielca, a następnie go zostawił.
Chuuya będąc wściekły na siebie za to, że tak łatwo odpuścił ruszył w stronę domu.
Wiedział, że Osamu jeśli coś obiecuje to dotrzymuje słowa. Jednak.. mafiosa czuł coś dziwnego.
Coś na podobieństwie niepokoju. Coś mu z tyłu głowy podpowiadało, by jednak wrócił do ciemnookiego.
I tak też postanowił, ruszył z powrotem do budynku i wbiegł po schodach na dach.
Gdy tylko znalazł się na dachu to zauważył jak Fyodor trzyma jego partnera w powietrzu za szyję, na dodatek poza krawędzią dachu. Nad przepaścią.
-D-Dazai..- szepnął będąc zaskoczony, że Osamu dał się złapać.
Nakahara chciał ruszyć w celu uratowania mężczyzny, lecz głos, który kochał zakazał mu.
Stał zdezorientowany, nie wiedział co ma robić. Dazai zabronił mu jakiegokolwiek ruchu.
-Chuu, kocham cię, przepraszam...- powiedział słabym głosem.
Osamu resztkami sił zamachnął nogą i kopnął Dostoyevskiego dzięki czemu go odepchnął, a rosjanin go puścił.
Wysoki brunet spadł z 30 piętrowego budynku.
-OSAMU!- krzyknął będąc w histerii.
Rudzielec dalej siedział w tej samej pozycji. Jego stan ani trochę się nie poprawił.
-D-Dazai... Pomóż mi...- szepnął sam do siebie przez piekące gardło od szlochu.
Chuuya był tak pochłonięty płaczem, że nawet się nie zorientował, że ktoś wszedł do jego sypialni, po czym usiadł obok niego na łóżku.
Delikatne, obandażowane ręce zamknęły mafiosę w uścisku.
-Dazai... To Ty?- szepnął.
-Tak, już spokojnie Chuu, jestem tu z tobą...- powiedział całując swojego byłego w głowę.
-Słyszałem jak krzyczałeś, a to że byłem w pobliżu to od razu przyszedłem..- szepnął brunet.
-Dziękuję...
-Opowiesz co się stało?
-Koszmar.
-I tyle?
-Koszmar, w którym widziałem ciebie martwego Dazai..- powiedział i ponownie wybuchł płaczem.
-Już cii, spokojnie ślimolu. Jak widzisz żyję, jestem tu z tobą cały i zdrowy..- ciemnooki złapał partnera za policzki sprawiając tym, że patrzyli sobie w oczy.
-Dlaczego tak ruszył cię ten sen Chuuya? Sam chciałeś mnie zabić nieraz..- zapytał nie pewnie Osamu.
-Naprawdę Dazai? Ty dobrze wiesz, więc nie udawaj idioty, a jeśli masz udawać to wypierdalaj stąd i zostaw mnie samego- niebieskooki podniósł ton, na co Dazai się delikatnie uśmiechnął.
-Też cię kocham, Chuu. Cholernie mocno, przepraszam.- Osamu szepnął, a następnie nie pewnie zaczął się zbliżać do rudowłosego. Gdy nie widział żadnego sprzeciwu to złączył ich usta w spokojnym pocałunku.
-Nie rozkochuj mnie ponownie, jeśli wiesz, że znów odejdziesz i mnie zostawisz, proszę..- Nakahara ledwo wypowiedział te słowa.
Dazai wstał delikatnie i spojrzał na cudownego człowieka, którego oczy błyszczały się w świetle księżyca.
-Masz rację, Chuu. Nie mogę cię tak krzywdzić, wybacz mi.- szepnął, po czym się nachylił i pocałował go ponownie.
Niski mężczyzna siedział zaskoczony na swoim łóżku, nie wiedział czego ma się spodziewać zaraz. Może nie chciał wiedzieć?
-Przepraszam skarbie... Tak będzie lepiej dla nas obojga, uwierz mi. Kocham cię i mi wybacz, Chuu- szepnął i wyszedł.
Chuuya siedział tępo patrząc się na drzwi, które właśnie zamknął Osamu.
W jego oczach znów zebrały się łzy, a po chwili spływały strumyczkiem po jego bladych polikach.
-Znów to zrobiłeś... Dazai...- szepnął.
CZYTASZ
Soukoku | One Shots | Dazai & Chuuya |Bungou Stray Dogs|
FanfictionWhite is not always light and black is not always dark... [Kolor biały nie zawsze jest jasny, a czerń nie zawsze jest ciemna]