|Come Back|

1.5K 80 27
                                    


*kolejny supi edit bsd w mediach c:  swoją drogą chciałabym podziękować wam wszystkim za 100 wyświetleń!! Szybko dobiliśmy :o Mam nadzieję, że dobijemy jeszcze więcej i więcej!  Miłego wieczorku i czytania. Buźka <3*

 Buźka <3*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Dazai wraz ze swoim partnerem byli na kolejnej misji. Wszystko szło zgodnie z planem.

Postanowili się rozdzielić. Osamu ruszył na lewo, a Chuuya na prawo.

Mieli się spotkać na tym skrzyżowaniu za 10 minut.

Brunet spokojnie spacerował po pomieszczeniach jednego z opuszczonych budynków.

A niebieskooki?

Niestety natknął się na poszukiwanego wroga. Najgorsze jest to, że nie ma z nim Dazaia. Nie może nawet użyć swojej umiejętności. Jedyne co mu zostało to użycie siły.

Jednak, gdy tylko chciał zrobić krok to przeciwnik skierował broń w jego stronę.

Oblizał nerwowo wargi. Nie wiedział co ma teraz zrobić. Był w pułapce.

Minęło 10 minut. Ciemnooki był już w miejscu, gdzie umówił się z rudzielcem. Nie zastał go tam.

Jego usta ułożyły się w małym grymasie.

-Oj Chuu, jeszcze ciebie mam teraz szukać..- mruknął.

Ruszył w poszukiwaniu przyjaciela.

Gdy Osamu chodził po budynku, Chuuya stał nieruchomo słuchając słów Fyodora.

Wiedział, że jak zrobi najmniejszy ruch to zostanie postrzelony.

-Oo, Chuu, znalazłem cię. 10 minut dawno mi...- zaczął, ale przerwał gdy tylko zobaczył w jakiej sytuacji znajduje się niski mafiosa.

-Dazai, idź stąd, uciekaj- mruknął rudzielec.

Osamu spojrzał na niego ze zdziwieniem.

-Ale..

-WYJDŹ!- krzyknął.

-No Dazai, lepiej się go posłuchaj- powiedział z zadziornym uśmieszkiem Fyodor.

-Chuu, nie zostawię cię..- szepnął zdezorientowany Osamu.

Nie wiedział co się dzieje, czemu rudowłosy kazał mu iść.

-Skoro chcesz tu zostać, twój wybór. Chcieliśmy dobrze dla ciebie Dazai- powiedział Fyodor odbezpieczając broń.

-Dazai, proszę, wyjdź- Chuuya spojrzał na niego błagalnym spojrzeniem.

Osamu natychmiastowo powiedział stanowcze "nie".

Chuu zamknął oczy, a po chwili padł strzał.

Brunet stał sparaliżowany, patrzył na upadające martwe ciało swojego partnera.

-Chuuya!- krzyknął podbiegając do niego ze łzami spływającymi po jego polikach.

Fyodor szybkim tempem opuścił pomieszczenie, w którym się znajdywali.


To samo wspomnienie nie daje spokoju ciemnookiemu od 3 miesięcy.

Dokładnie 3 miesiące temu stracił osobę, którą kochał, a zarówno nienawidził.

Dazai czuł się winny. Gdyby tylko zareagował odpowiednio, Chuuya by żył.

Osamu usiadł i oparł się o nagrobek, na którym było napisane "Chuuya Nakahara".

Odchylił lekko głowę do tyłu dzięki czemu mógł swobodnie patrzeć na gwiazdy.

-Przepraszam cię, Chuu. To moja wina.- powiedział cicho.

-Jest jedna rzecz, której nie zdążyłem ci powiedzieć.- zaczął.

Zamknął oczy biorąc wdech chłodnego powietrza.

-Kocham cię, naprawdę tak cholernie mocno.- po wypowiedzeniu tych słów Dazaia poliki stały się całe mokre.

Tęsknił za tym małym nerwusem. Brakowało mu jego krzyków, wyzwisk.

Całego jego mu brakowało.

Z ust ciemnookiego co jakiś czas wydobywał się szloch.

Nie potrafił poradził sobie z tym wszystkim. Miał dość, nie miał ochoty żyć.

A poczucie winy go dobijało z dnia na dzień coraz bardziej.

-Przepraszam Chuu, Przepraszam tak cholernie, nawet nie potrafiłem pokazać jak bardzo cię kocham, nie potrafiłem nawet ci tego powiedzieć. Co ze mnie za beznadziejny człowiek. Wybacz mi..- powiedział podniesionym tonem wywołanym przez emocje, które były w nim.

-Proszę.. Chcę tylko byś wrócił, chcę cię zobaczyć Chuu..- powiedział już trochę ciszej.

Z Osamu nie było dobrze, jego stan psychicznie pogarszał się z każdą minutą. Cudem było, że jeszcze nie wziął swojej ulubionej pętli do ręki.

-Też cię kocham, Osamu. Przepraszam, wyjaśnię ci to..- usłyszał cichy szept za sobą.

Odwrócił się niepewnie i to co zobaczył sprawiło u niego szok.

Atak serca, zawał, szczęście. Nie wiedział co konkretnie czuł w tamtej chwili.

Patrzył na postać stojącą przed nim, z jego oczy lał się wodospad łez.

Po chwili wstał gwałtownie przez co zakręciło mu się porządnie w głowie, ale nie dbał wtedy o to.

Chciał się przytulić, potrzebował tego.

Objął w ramionach niskiego chłopaka.

-Ty żyjesz, Chuu.. Żyjesz...- mówił między szlochem.

-Przepraszam Dazai...- szepnął odwzajemniając uścisk ciemnookiego.

-Kocham cię, kocham kocham, przepraszam cię za wszystko, obiecuję, że już ci się żadna krzywda nie stanie, wybacz mi Chuu, wybacz..- brunet powiedział te słowa strasznie szybko, lecz rudowłosy go bez problemu zrozumiał.

Nakahara odsunął kawałek od siebie swojego partnera, który spojrzał zdziwiony na niego.

-C-coś powiedziałem nie tak?- zapytał spanikowany.

Niebieskooki złapał swoimi drobnymi dłońmi twarz wyższego i przyciągnął do siebie łącząc tym samym ich usta w delikatnym pocałunku.

-Chodźmy do domu, Osamu. Muszę ci to wszystko wyjaśnić.- powiedział ocierając swoimi wargami o usta maniaka samobójstw.

-K-kocham cię..- Dazai szepnął jeszcze raz, a następnie Nakahara złączył ich dłonie i ruszyli wspólnie do domu.


Soukoku | One Shots | Dazai & Chuuya |Bungou Stray Dogs|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz