Rozdział 8

431 17 7
                                    

Dawid był bardzo miły...
Przez całą podróż, tuż po jego obudzeniu się, rozmawialiśmy.

Powiedział mi, czemu leci sam...
Że chce pokonać strach przed lataniem...
Mówił też, że śpiewa. Nie wspomniał na jaką skalę, ale ja to wiem.
Zupełnie rozumiem, że teraz chce być zwykłym człowiekiem, a nie gwiazdą.
Nie mówił za to o życiu prywatnym.
Niestety.

Właśnie wysiadamy z samolotu.

- So... Would you like to stay with me in the hotel? (Więc... Chcesz pojechać ze mną do hotelu?) - spytał, gdy czekaliśmy na nasze bagaże przed taśmą.

- It is so nice... (To bardzo miłe...)

- You should agree. (Powinnaś się zgodzić.) - mrugnął do mnie.

- Okay.. (Okej..) - zgodziłam się niepewnie.

Czy nie lepiej byłoby wyznać mu, że jestem Polką?
Byłoby o wiele łatwiej...

A co jeśli zapyta o moje pochodzenie?

Albo jeśli niechcący powiem coś po polsku?

Będzie mega przypał...
Nawet gorzej.
On nienawidzi kłamstwa.

Odebraliśmy w bagaże i wsiedliśmy w taksówkę.
Dawid skierował kierowcę do naszego hotelu i po kilku minutach byliśmy na miejscu.

Gdy wysiadaliśmy on zapłacił za przejazd..
Chciałam mu wmówić, że musimy podzielić kwotę na pół, ale on się spierał i nie przyjął pieniędzy...

Czy to sen?
Czy obudzę się za chwilę w łóżku z bijącym sercem?

Gdy ja zapatrzyłam się na wielki budynek jego dotyk mnie pobudził.

Otrząsnęłam się z transu.

Nie. To nie sen.

Weszliśmy do środka.
Hotel był bardzo nowoczesny i piękny.
W sumie... To przypominał mi mój dom.

Taaa..  Nie pogardzę luksusem...

Podeszliśmy do recepcji.
Recepcjonistka powiedziała, że niestety pozostały im jedynie pokoje  gorszego standardu.

- Take it? (Bierzemy?) - spytał.

- Sure.. (Oczywiście..)

Odebraliśmy dwie pary kluczyków.
98 i 99.

Czy tylko mi te liczby kojarzą się z pierwszym albumem Dawida?

***

Rozpakowaliśmy walizki, a potem zjedliśmy obiad.

Teraz każdy z nas siedzi w swoim pokoju.
Ja w 99. On w 98.

Były niewielkie.
Łóżko dwuosobowe, szafka nocna, szafa, kilka półek, łazienka i balkon.

Urządzone na kolory zielono białe w schludny sposób.

W takim razie jak wyglądają pokoje z najwyższej półki?

Na pewno jak w bajce.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
Podeszłam i otworzyłam.
W wejściu stał Dawid.
Wypuściłam go.

- Let's swim! (Choćmy popływać!) - powiedział i dopiero teraz zauważyłam, że na sobie ma t-shirt i shorty do pływania.

- Eee.. Okay. I will dress up swimsuit.. (Okej. Ubiorę strój kąpielowy..)

Wzięłam ubrania i przebrałam się w łazience.

Czy to możliwe?
Za chwilę będę pływać z NIM.
Czy nie marzyłam o obozie i właśnie tym?

Jest tylko jedna odpowiedź.

TAK!

Chwilę później byliśmy na basenie.
Zajęliśmy dwa leżaki obok siebie.
Dawid właśnie ściągał koszulkę, więc ja powinnam rozwiązać chustę, z której zrobiłam sobie tunikę.
Zrobiłam to.

Słońce przyjemnie paliło w skórę.

Czy mam się smarować kremem z filtrem?
Byłoby niezręcznie, a przynajmniej mi się tak wydaje, bo naoglądałam się tych romantycznych filmów, gdzie facet smaruje plecy kobiecie.

Cóż. Raz się żyje.

Dzisiaj odpuszczę sobie ten krem.

Rozłożyłam swój ręcznik na leżak i usiadłam.

Dawid zrobił to samo ze swoim ręcznikiem. Nie chciał się opalać. Od razu zapytał, czy wejdziemy do basenu.

Zgodziłam się.

Na początku jak zawsze było mi trochę niewygodnie w moim białym bikini.
Jako pierwszy do wody wszedł on.
Nie sprawiał wrażenia, jakby woda była zimna, więc ja również weszłam pewnie.
Od razu poczułam uderzające zimno.
Jakim cudem ta woda jest taka lodowata, skoro słońce tak mocno tu świeci?
Zatrzymałam się na schodach na poziomie, gdzie woda sięgała mi do połowy ud.
Dawid zamoczył się już cały.
Łącznie z głową.

Szaleniec...

***

Kiedy wieczorem zmyłam z siebie chlor padłam na łóżko.

Czy to nie dziwne, że nie trzymam się na dystans z Dawidem?
Znaczy...
On ma pewien do mnie.
No bo przecież mnie nie zna..
A go już tak.

Chyba powinnam być mniej pewna tego co robię i mówię.
W końcu go "nie znam".

Ahhh...

Czy to był dobry plan?

Udawać, że jesteśmy sobie obcy?

A co, jeśli naprawdę dojdzie do tego, że spyta mnie o pochodzenie?

Mam kłamać?

Zmyślać?

Ewentualnym rozwiązaniem jest samemu nawiązać rozmowę na ten temat i powiedzieć prawdę.
Że w samolocie myślałam, że jest obcokrajowcem...

Wyszłabym na głupią...

Poza tym dziwnie by było rozmawiać z nim teraz po polsku...

Na pewno byłoby łatwiej, ale...

Nieważne.

Sprawdziłam, czy zamknęłam drzwi do pokoju i czy mam jakieś ewentualne nie odebrane połączenia.

Nic.

Rzuciłam się ponownie na łóżko i tym razem zasnęłam na dobre.

_________________
Dzisiaj taki krótki rozdział, ale naprawdę musiałam się napracować przez kilka dni, bo nie miałam weny.
Co sądzicie o akcji?
Nie jest trochę naciągana?
W każdym razie staram się jak mogę, żeby była jak najlepsza.
Ogólnie to nie wiem, czy cała książka będzie długa, bo w sumie to za kilka rozdziałów można kończyć, ale postaram się jeszcze coś wymyślić i ją przedłużyć.
Co o tym myślicie?
Do zobaczenia w następnym rozdziale!

Stracona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz