Rozdział 13

352 14 2
                                    

Obudziłam się wcześniej, niż zwykle.
Przeciągnęłam się, usiadłam i sprawdziłam godzinę. Było wpół do dziewiątej.

Wymknęłam się cicho do łazienki i zabrałam ze sobą telefon. Włączyłam instagrama i weszłam w profil Dawida.
Otworzyłam jego wczorajsze stories i przyłożyłam głośniczek z urządzenia do ucha.
Mówił, że potrzebuje oddechu, że jest mu tutaj dobrze i przepraszał za tak długą nieobecność.

Byłam strasznie szczęśliwa, że moja obecność sprawia mu radość. Kto by pomyślał..

Nagle usłyszałam głośny huk, a potem głos Dawida.

Natychmiast schowałam telefon do swojej kosmetyczki i weszłam do naszej sypialni. Zastałam tam Dawida leżącego na podłodze obok swojej części łóżka.

- Co się stało? Nic Ci nie jest? - zapytałam przestraszona.

- Nie.. To tylko sen, no i spadłem z łóżka... - zaczął się podnosić.

Wyglądał.. tak przystojnie.

- Zamierzasz jeszcze spać? Może pójdziemy zaraz na śniadanie?

- Oj po takim śnie, to ja już na pewno się zasnę.. - roześmiał się lekko nerwowo, a w jego zachowaniu było widać niepewność i może nawet lęk?

- To ogarnijmy się i chodźmy.. - odparłam, a następnie weszłam z powrotem do łazienki.

***

Byla już pora obiadowa. Właśnie zmierzaliśmy do restauracji hotelowej, po tym, jak ograłam Dawida w bilarda.

- Mówiłam, że wygram.. - uśmiechnęłam się zwycięsko.

- A ja mówiłem, że jak przegram, to z litości - uśmiechnął się chytrze.

- Już mi tak nie schlebiaj..

Weszliśmy i zajęliśmy stolik na środku sali, a potem rozeszliśmy się nałożyć sobie jedzenie.

- To co, deser? - Dawid poruszył znacząco brwiami.

- Jeju.. Chyba nie dam rady.. - złapałam się za brzuch w geście poddania.

- No weź.. Już wymiękasz? - sprowokował mnie.

- Okej.. Niech Ci będzie, ale jeśli wybuchnę, to musisz mnie pozbierać.

- W porządku.. - roześmiał się.

Wstałam z krzesła i poszukałam czegoś na przekąskę.

Zajrzałam na stolik z ciastami, ale nie było nic nowego, czego bym już nie próbowała.

Potem przeszłam na drugą stronę sali i tak oto znalazłam malutkie miseczki z budynkiem czekoladowym.

Mniam.

Wróciłam do stolika po drodze jeszcze zgarniając łyżeczkę i usiadłam.

- Co wzięłaś? - dosiadł się akurat Dawid.

- Budyń..

- Hmm... Wygląda dobrze. Chyba też go potem wezmę..

- Gdzie ty to wszystko mieścisz? - wskazałam na jego brzuch.

- Sport - powiedział między kęsami ciasta.

- Jaki niby sport? Bilard? - zaśmiałam się.

Pokiwał twierdząco głową.

***

Było już kilkadziesiąt minut po posiłku i teraz odpoczywaliśmy w pokoju.

Stracona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz