Rozdział 1

833 27 2
                                    

Otworzyłam zaspane oczy. Który dziś dzień? Hmmm.. piątek?
Tak.. No bo wczoraj był czwartek..

Wyłączyłam nadal dzwoniący budzik i zwlekłam się z mojego wielkiego łóżka. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę szafy, która znajdowała się naprzeciwko.

Wyjęłam czarne dżinsy z wysokim stanem i t-shirt z logo asidasa, a z dolnej szafki moje ukochane białe superstary.
Ubrałam się, a następnie usiadłam przy mojej białej toaletce.
Przemyłam twarz tonikiem, a po chwili nałożyłam bazę i zaczęłam się malować. Na koniec związałam włosy w niechlujny kok.

Wyszłam z pokoju i zeszłam schodami na parter. Skierowałam się w stronę kuchni, gdzie szybko zjadłam śniadanie.

- Ty jeszcze nie w szkole? - zapytał mnie tata.

- Za chwilę się spóźnię na autobus tato! Nie możesz mnie zagadywać..

- Przepraszam kochanie. Może cię podwiozę?

- Taaak.. Dziękuję - ucałowałam ojca w policzek. - Jeszcze tylko ujmuję żeby zęby i idziemy.

- Czekam w samochodzie..

Ruszyłam biegiem do łazienki. Chwyciłam szczoteczkę i szybko, ale dokładnie wyszorowałam zęby.

Ze schodów zgarnęłam plecak i chwilę później siedziałam w Leksusie mojego taty.

- Dziękuję - rzuciłam szybko i wysiadłam z auta posyłając ojcu szczery uśmiech.

Biegłam w stronę sali, w której miałam pierwszą lekcję, gdy usłyszałam dzwonek.

- Nieeee.. - jęknęłam i zwolniłam. Nie miałam już siły biec, a klasa znajdowała się na drugim końcu wielkiego budynku.

- Gdzie się tak spieszymy ślicznotko? - usłyszałam głos za plecami. A to dziwne, bo na korytarzu nie było już żywej duszy.

Obejrzałam się i zobaczyłam jego..
Nazywa się Denis i jest bardzo.. Hmm. Jak to ująć? Może po prostu leci na mnie? I należy dodać, że się narzuca, ma bardzo rozwiniętą cechę 'egoista' i uważa się za króla świata..

- A że ciebie to niby obchodzi? - rzuciłam wściekle.

Chłopak chwilę później znalazł się obok mnie z tym swoim szyderczym uśmiechem.

- A tak się składa, że chodzimy do tej samej klasy i nie chcę, żeby moja droga przyjaciółka się zgubiła..

- Co ty..? - odwróciłam się w jego stronę, kiedy postanowił mi przerwać.

- Nie w tą stronę piękna.. - wskazał drugi korytarz.

- Jak? Teraz biol.. O nie!

- No właśnie..

Stałam oszołomiona przypominając sobie numer sali, w której mamy matematykę z nową nauczycielką, kiedy ten palant objął mnie i zaprowadził pod klasę.

- Puszczaj..- wyrwałam się z jego uścisku, kiedy zrozumiałam co chce zrobić.

- Tak szybko? - spytał. - Jeszcze nie weszliśmy do środka..

Otworzyłam drzwi i miałam na celu szybko wejść sama, ale on to przewidział i w ostatniej chwili chwycił mnie za rękę, którą udało mi się wyrwać dopiero, gdy on tego zechciał.

- Ooo widzę, że Panna Williams z Panem Nowakiem byli razem na wagarach! - zawołała z oburzeniem nauczycielka. Była nowa, a już jej nie lubię..

- To nie tak! - krzyknęłam.

- Już nie przesadzaj.. Nie musisz się mnie wstydzić... - powiedział z 'troską' ten debil.

- Aaaaaa! - krzyknęłam ponownie.

Stracona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz