Wsiadłem właśnie na pokład wielkiego samolotu. Podałem stewardessie bilet, odebrałem go i zacząłem szukać swojego miejsca.
Znalazłem.
Włożyłem swój plecak na górną półkę i usiadłem.
Wziąłem głęboki oddech.
Mam nadzieję, że uda mi się zasnąć i nie myśleć o tym wszystkim.
Gdy wszyscy pasażerowie byli już na swoich miejscach, a pracownicy skończyli objaśniać podstawowe zasady bezpieczeństwa, włożyłem słuchawki do uszu i włączyłem jedną ze swoich playlist.
Samolot ustawił się na właściwym pasie startowym, a po chwili zaczął się rozpędzać, tym samym wciskając mnie w fotel.
Odczuwałem niepokój, jak zawsze, gdy ta wielka maszyna startowała. Spróbowałem skupić się na oddychaniu i wczuć w piosenkę, która właśnie się zaczynała. Poznałem utwór po pierwszych dźwiękach. Co za ironia. Wcale nie musiałem za bardzo się starać, by poczuć sens tych słów..
It's been a long day without you, my friend
And I'll tell you all about it when I see you again
We've come a long way from where we began
Oh I'll tell you all about it when I see you again
When I see you againŚpiewałem w myślach razem z wykonawcą. Poczułem, jak po policzku spływa jedna samotna łza.
W końcu nie mogłem powstrzymać już potoku myśli i moja mentalna tama puściła. Smutek zalał mnie od stóp po czubek głowy.
Przypomniałem sobie każdą chwilę spędzoną z Heather.
Nawet ten nieszczęsny samolot przypominał mi o niej.
Jej próby odwrotu moich myśli od lotu, nasze pierwsze chwile w hotelu, przedstawienie mojego przyjaciela, nasza wycieczka do Las Vegas i odwiedziny Wielkiego Kanionu..
Podwójne.
Zamknąłem oczy i uspokoiłem oddech.
Później nie działo się dużo. Podszedł do mnie i tej dziewczyny pracownik punktu widokowego i pomógł nam zawiadomić odpowiednie służby. Nie znałem jej nazwiska. A może zmyśliła również imię? W każdym razie nie wiele o niej wiedziałem. Przynajmniej w świetle prawnym. Mówiła coś o Poznaniu.. A potem o Gorzowie.. A może tylko mi się wydaje? Podałem funkcjonariuszom oba miasta i jej imię. Niestety nikt nie zgłosił zaginięcia. Nie było podstaw, by zawiadamiać wszystkie rodziny. Tym bardziej, że nie odnaleziono jej ciała na dnie kanionu..
Wzdrygnąłem się na samą myśl.
Ale jak to możliwe?
Z opisu tej dziewczyny jednoznacznie można stwierdzić, że to była ona. Nie ma innej opcji.
W każdym razie jeśli nie ma ciała, to dla policji nie ma śmierci. Sprawę zamknięto, a ja nie mogłem nic więcej zrobić. Przeszukałem nawet jej rzeczy, bo przecież zostawiła je w hotelowym pokoju. Niestety nie zawierały one jej danych osobowych.
Nagle poczułem, jak stewardessa dotyka moje ramię i pyta, czy wszystko w porządku.
Odpowiadam twierdząco i przy okazji proszę o butelkę wody.
Muszę przestać o niej myśleć.
***
Lot jak zwykle na tej trasie był męczący i długi. Po przesiadce w Niemczech wylądowaliśmy w Warszawie, skąd odebrali mnie znajomi.
Chciałem być szczery. Powiedziałem im wszystko. Opowiedziałem im o Heather. O tym, jak się poznaliśmy, jak zdecydowaliśmy spędzić wyjazd wspólnie. O wzlotach i upadkach. Momentach dobrych i tych gorszych. I w końcu o tym, co zrobiła.
Byłem pewnien, że zrozumieją. Zawsze rozumieją. I tak było i tym razem. Starali się odwrócić moją uwagę od całej tej przygody. W takich momentach przypominała mi się ona, jak podczas naszego pierwszego spotkania pomagała mi przetrwać lot. Nie mówiłem im, że nadal o niej myślę. Nie chciałem, żeby się martwili.
W miesiącu, w którym wróciłem nie miałem zaplanowanych żadnych koncertów. Podziękowałem sobie, za tą dobrą decyzję, którą podjąłem kilka miesięcy temu. Temu sobie, który jeszcze nie wiedział co się stanie. Na szczęście wiedziałem, że potrzebuję przerwy. I ją sobie zafundowałem...
Niestety za kilka tygodni rozpoczynam kolejną trasę koncertową. Na myśl o niej nie czuję nic, co samego mnie trochę dziwi. Zawsze czułem podekscytowanie, ale tym razem myślałem, że to będzie.. Nie wiem, może bezsilność? Niechęć? Może to i lepiej, bo nie wiem, czego mam się spodziewać po swoich uczuciach. Przynajmniej tym się nie martwię.
Na czas tej przerwy wyjechałem do rodzinnego miasta. Wychodziłem na spacery, spotykałem starych przyjaciół, zacieśniałem więzy rodzinne.. Pewnego dnia podczas robienia zakupów miałem wrażenie, że ją widzę. Że przeszła między regałami z produktami. Musiałem upewnić się, czy to ona. Ruszyłem za nią, ale ją zgubiłem. Później już starałem się ignorować takie zwidy.
Co do fanów, to oczywiście cały czas miałem z nimi kontakt. Zazwyczaj przez internet, ale zdarzyło się, że zaczepiali mnie na ulicy. Coraz częściej w wolnym czasie czytam od nich listy. Staram się pomóc i odpisać, ale nie zawsze wiem jak. Czasami po prostu rzucę jakimś motywującym prostym tekstem, aby odbiorca wiedział, że jestem tu dla niego. Dziwne, ale w pewnym sensie pomoc w rozwiązywaniu czyiś problemów pomaga mi w przełamaniu moich.
Gdy te kilka tygodni minęło, musiałem wrócić do Warszawy i przygotowywać się do trasy. Dużo ćwiczyłem. Pod wpływem tych wszystkich emocji napisałem nawet kilka dobrych kawałków. Nie wiem, czy zostawię je dla siebie, czy odważę się je kiedyś wydać, ale narazie o tym nie myślę, bo to wszyło jest zbyt świeże.
Przed samym rozpoczęciem koncertów zacząłem się stresować. To uczucie towarzyszyło mi do pierwszego z koncertów. Potem wyszedłem na scenę i.. Wszystko jakoś tak samo popłynęło. Muszę przyznać, że tego mi naprawdę brakowało. Widok tych wszystkich szczęśliwych twarzy, które są tutaj specjalnie dla mnie.. Po prostu dodał mi siły. Od tamtego czasu jest ze mną o wiele lepiej.
Trasa minęła, a znowu miałem więcej czasu dla siebie. Oczywiście nadal nie przestawałem pracować nad głosem. Zaangażowałem się w nowe projekty. W końcu pewnego dnia zdecydowałem się, że piosenki które napisałem powinny ujrzeć światło dzienne. Emocje, które mi towarzyszyły.. Były prawdziwe. Pomyślałem też, że za ich pomocą mogę oddać hołd Heather. Rozmawiałem z wytwórnią i oczywiście byli zachwyceni nowymi pomysłami. Wtedy ponownie byłem szczęśliwy.
Minęło już naprawdę dużo czasu od mojego ostatniego wyjazdu do LA. Od kilku miesięcy czuję, że wrócił stary ja. Ten sprzed roku.
Zacząłem na nowo cieszyć się swoim wspaniałym życiem. Codziennie modliłem się i dziękowałem Bogu za to wszystko, co mi dał. Za to, że jestem teraz tutaj. A przecież już dawno mogłoby mnie nie być. Mógłbym złamać się za pierwszym razem, gdy coś poszło nie tak. I za drugim i za kolejnymi. Ale jednak jestem. Robię to, co kocham.
Obecnie jestem znowu w drodze do Gorzowa. Mojego rodzinnego miasta. Mam kilka dni wolnego przed kolejną trasą koncertową. Chcę powrócić do korzeni i znowu trochę odetchnąć od pracy. Zawsze tu wracam. Kocham to miasto i tych ludzi.
Zobaczmy więc co przyniosą nowe dni.
CZYTASZ
Stracona / D.K ✔️
Teen Fiction"Stracona" opowiada historię dwóch ludzi. Bardzo pokręconą historię. On ma dość sławy i postanawia zrobić osobie "przerwę" od show biznesu. Ona przypadkiem odkrywa, że znajduje się w tym samym samolocie ze swoim idolem i postanawia zdobyć jego zaufa...