BELGIA

4.7K 238 350
                                    


Louis czuje się wspaniale, kiedy w końcu docierają do Belgii, oficjalnie kończąc ich letnią przerwę. Lądują w czwartkowy poranek i cały dzień spędzają ze swoją drużyną, gawędząc z mechanikami i jednocząc się ze swoimi autami. Po godzinie Louis znowu czuje się tutaj jak u siebie. Albo może to odór benzyny uderzył mu do głowy. W każdym razie czuje się niesłychanie dobrze. Jest niesamowicie gotowy i nawet nikomu nie wchodził na głowę przez całe dwa tygodnie.

- Zmieniłem się – mówi Tomowi z BBC. – Teraz, kiedy jesteśmy w połowie sezonu, chodzi już tylko o wstrzymanie koni i utrzymanie prowadzenia.

- Dokładnie – zgadza się Harry. Ach racja, bo Louis właśnie wbił się w jego wywiad.

Nieważne, że wrócił do gry, bo to jest ich pierwszy wyścig, kiedy oficjalnie są już Czymś i Louis nie opuszczał Harry'ego na krok przez całe trzy tygodnie. Dlatego zostaje przy jego boku, okazjonalnie przejeżdżając dłonią po jego biodrze, albo łokciu. Harry się na to uśmiecha, więc nie może mu to tak bardzo przeszkadzać.

Co zaskakujące Louis nie przejmuje się tym, że jest jakby... cholernie oczywisty. Nie ma to dla niego znaczenia, dopóki ktoś mu tego nie wypomni. Jest na tyle szczęśliwy, by pozwolić sobie na zuchwałość.

Tom zadaje im pytanie – Od czasu Hamiltona i Buttona trzy lata temu, nie mieliśmy dwóch kierowców z tej samej drużyny, którzy szli łeb w łeb. W jaki sposób decydujecie, kto jedzie pierwszy, a kto zostaje z tyłu?

Louis unosi rękę, by poprawić swoją czapkę. Zdecydowanie nie robi tego, by zasłonić swój grzeszny chichot. – Sądzę, że dzielimy się tym po równo, tak naprawdę – mówi, zerkając na Harry'ego.

Harry potakuje z powagą. – Czasami ja jestem z przodu...

- Tak, czasami jesteś.

- No wiesz, a kiedy Louis jest trochę zmęczony, to ustawiam się z tyłu i jakby, popycham go do przodu – dodaje Harry, klepiąc szatyna w dłoń, którą oparł na jego ramieniu.

Wyraz twarzy Toma jest kompletnie obojętny, kto wie, czy załapał aluzję, więc Louis brnie w to dalej. – Racja, tak. Ale wiesz, jesteśmy dla siebie bardzo życzliwi. Czasami Harry powinien dostać, czego chce i przejąć prowadzenie.

- Trochę jak taka wymiana – Tom w końcu przerywa ich rozległą wypowiedź.

- Dokładnie – mówi Harry, uśmiechając się od ucha do ucha. To chyba najlepszy wywiad, jakiego udzielił Louis. Akurat ma opowiedzieć o ich pozycjach, kiedy Jennie wtrąca się z pytaniem o opony Jeanne. Może to i lepiej, bo nie wiedział, czy zdecydować się na żart o penisie, czy striptizerkach, więc zachowa je sobie na później. W przeciągu dwudziestu pięciu lat życia jako przezabawny homoseksualista zgromadził sobie pokaźną liczbę gejowskich aluzji.

Zbyt dobrze się czuje, żeby przez to świrować. Stres zamiast się w nim nawarstwiać, zdaje się odrywać płatami od jego ciała. Czuje, że jest sobą nie tylko na torze, ale w każdym aspekcie, jakby zmienił się w osobę, którą był dwa lata temu przed tym całym kryzysem. Tak naprawdę wciąż w nim tkwi, ale tym razem to nie bezimienny szantażysta zagania go w kozi róg, a Harry Styles, który kocha go bezwarunkowo. Kurwa, Louis da sobie z tym radę.

To samo mówi Eleanor, kiedy ta zaciąga go na krótką pogadankę o ewidentnej bliskości pomiędzy nim, a Harrym, pomimo tego, że media przedstawiają ich jako śmiertelnych wrogów. Dobra, nie mówi jej, że jest szaleńczo zakochany, ani nic, bo nie chce ujawnić przed nią Harry'ego. Zamiast tego mówi – Jest jak jest.

Płacą mu za jazdę samochodem. Tak długo jak nie pojawi się pijany albo naćpany na torze, albo nie zrobi czegoś równie skandalicznego, zapewne go nie wywalą. On, kurwa prowadzi w rankingu, zdobył dla nich niemal dwieście punktów w przeciągu dziewięciu wyścigów. Jest za stary i odniósł zbyt duży sukces, żeby dać się nastraszyć zarządowi. Już za dużo przeszedł w zeszłym sezonie, więc jeśli postanowił przestać ukrywać się przed Harrym, równie dobrze może przestać ukrywać się w ogóle.

The Finish Line (Is A Good Place For Us To Start) / TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz