Rose Weasley siedziała przy stoliku w uroczej kawiarni na ulicy Pokątnej w oczekiwaniu na swoje przyjaciółki i kuzyna: Katherine Wolf, Samanthę Wood oraz Albusa Pottera. Jej krzesło znajdowało się zaraz przy oknie. Próbując zabić czas, przyglądała się czarodziejom naokoło. Widziała parę znajomych twarzy, ludzi spieszących się by szybko kupić, to czego potrzebowali, grupki znajomych, śmiejących się i nie zwracających uwagi na nic poza sobą. W śród idących osób zobaczyła Kate. Z zdenerwowaną miną przedzierała się przez tłum. Nie lubiła takich skupisk ludzi. Katherine była naprawdę śliczna, zawsze wiedziała, co ubrać, by zrobić wrażenie. Do tego natura nie pożałowała jej lśniących, długich włosów, oliwkowej cery i cudnego uśmiechu. Wolf wkroczyła do środka i rozglądnęła się po pomieszczeniu. Weasley pomachała jej, a Kate podeszła do niej i usiadła.
-Widzę, że nadal masz fioletowe włosy. - zauważyła. Dziewczyny całą czwórką pod koniec piątego roku w Hogwarcie postanowiły pofarbować włosy na różne kolory. Rose wybrała fioletowy, Samantha błękitno-zielony, a Katie ciemny niebieski. W akcje zaangażowana była także Natalie Lennox, koleżanka dziewczyn, która wybrała kolor bordowy. To była ich szalona decyzja, która podjęły podczas ostatniej wyprawy do Hogsmeade. By zwrócić swoim włosom naturalny kolor wystarczyło użyć prostego zaklęcia.
- Za to twoje są już normalne. Dlaczego? - spytała lekko zawiedziona Rose.
- Byłam na ślubie kuzynki, wiesz „poważna uroczystość". - Zakreśliła w powietrzu cudzysłów. - Matka nie pozwoliła mi iść z niebieskimi - dodała. - Wyobrażasz sobie, że to ostatni tydzień wakacji? Kiedy to minęło? - Zmieniła temat. Jej przyjaciółka tylko wzruszyła ramionami. Za to Wolf kontynuowała.
- Dobra, trochę tęsknie za całą paczką, szkołą i resztą, ale moje dwa miesiące bez McGonagall się skończyły! - Kate nie przepadała za dyrektorką. A to z powodu jej upartości i zawziętości. Obie z reszta miały te cechy. Dlatego Katherine często robiła jej psikusy a profesorka wlepiała jej za to szlabany.
- Nie tęsknisz za robieniem jej dowcipów? - zapytała Rose.
- Nie tęsknie za sprzątaniem pustych, brudnych klas - odpowiedziała. Kate była naprawdę pewną siebie osobą i zdecydowanie nie naiwną. Potrafiła zakwestionować wszystko, co ktoś jej powiedział bez potwierdzenia. Na przykład, gdy były na trzecim roku, po lekcji Kate wypiła prawie pół kociołka eliksiru rozśmieszającego, by sprawdzić, czy w ogóle działa. To była cała ona. Odważna, uparta, zawsze całkowicie ufająca tylko swojej wiedzy i doświadczeniu.
...
Po jakimś czasie do dziewczyn dołączyła Samantha. Katie i Rose przyjaźniły się z nią od drugiej klasy. W prawdzie była w innym domu, ale i tak widywały się dość często. Sam była córką Olivera Wooda, po nim z resztą odziedziczyła talent do Quidditcha. Nie miała jednak takiej odwagi, jaką posiadał jej ojciec. Nie odzywała się za dużo, była nieśmiała w stosunku do innych. Zawsze uprzejma, trzymająca się na uboczu. Ale miała talent. Gdy na swoim pierwszym meczu w drużynie Huflepuffu złapała znicza i wygrali, tłum chciał wziąć ją na ręce i wiwatować. Dziewczyna tak się przestraszyła, że uciekła zasłaniając twarz kapturem do najbliższej toalety i przez godzinę nie chciała z niej wyjść.
- Jak minęły ci wakacje, Sam? - zapytała Kate, gdy Złotowłosa już się usadowiła.
- W porządku - mruknęła dziewczyna z delikatnym uśmiechem. - Gdzie jest Albus? - zapytała, odgarniając z czoła blond grzywkę i rozglądając się. Rose przez chwilę wydawało się, że jej przyjaciółka usilnie stara się zasłonić lekkie rumieńce, które pojawiły się na jej policzkach. Po chwili jednak wrażenie zniknęło, tak jak i rumieńce.
CZYTASZ
Smocze Przeznaczenie
FanfictionKto nie lubi historii, w których nic nie jest do końca jasne? W których bohaterowie chcą po prostu przejść spokojnie przez życie, ale coś zawsze musi im przeszkodzić? I w których nic nie dzieje się bez przyczyny? Cóż, oto właśnie taka historia. Peł...