Rozdział VIII

28 6 0
                                    

To, że zniknął bolało bardziej niż strzała wbita w serce. A może tak samo? Powoli mi się wydawało, że wszystko zaczyna się kręcić wokół snu. Nie wiedziałam, że omdlałam by zobaczyć kolejną wizje. Spojrzałam w dół w zwierciadło wody. Zgadnij kogo tam zobaczyłam walczącego z krukiem ze snu. Domyślasz się kto to? Powiem Ci, że jeżeli pomyślałeś o Dawidzie to trafiłeś w samo sedno. Gdzieś tam przejściami wcześniej widziałam kobietę z blond włosami. W sumie to trudno było określić jej wygląd. Zmieniał się wraz z otoczeniem. Ale nie widziałam jej na dole z nim. Przecież była w towarzystwie tego samego ptaszyska! Zanim się obejrzałam zdążyła mnie złapać mocno za rękę z zaskoczenia. Zaczęła mówić:

- Witaj, Kaya. Jestem Amanda. Również wcieliłam się w wampira, już dawno, dawno temu. I nie miej obaw. Nie jestem twoim wrogiem.
- Chwila! Powiedz mi o co chodzi.. Czemu jesteś taka miła. Wtedy prawie mnie ukatrupiłaś wzrokiem. Z tym swoim kru..
Zakryła mi usta rękami i szepnęła do mnie.
- Nie wymawiaj jego imienia.. Nawet o nim nie myśl. Kruk to wszystko słyszy. Również potrafi czytać w myślach. Dlatego trzeba na niego uważać. Chciałam Cię jak najszybciej ostrzec ale mimo wszystko mu powiedziała, że cię wykończę. Kłamałam go tak naprawdę, aby cię ostrzec. Lecz nie mogłam. Cały czas łaził za mną. Jedynym sposobem było rozdzielenie ciebie na chwile z Dawidem. Teraz z nim walczy o twoje życie. Zdajesz sobie pewnie sprawę z tego ,że nie pomagasz mu znakami jak cię boli to, że zniknął bez słowa. Ale jesteś dla niego najważniejsza więc przybył tu jak najszybciej tylko potrafił. Nie zdążył nic Ci powiedzieć.
- NA CO ZA TEM CZEKAMY! MUSIMY MU POMÓC!
- Ciii! Bo cię usłyszy.. Musimy powoli zejść na dół napoić się krwi i zabrać trochę dla Dawida w butelkę.
- No okej.. Trzeba się pospieszyć.
- Dobra na dole jest wasz świat. Trzeba tam tylko na chwile zejść i wrócić. Jesteśmy wampirkami więc nie powinno nam to sprawić problemu.

Po krótkiej naradzie wykonałyśmy wszystko co musiałyśmy w jak najszybszym czasie. By nie tylko ocalić życie Dawida, ale również moje. Razem z Amandą wyssałyśmy trochę krwi. Od razu czułam jak przepływa adneralina przez moje żyły wypełniające się w pełni czerwonym przysmakiem. Od razu poszybowałyśmy w górę na ratunek. Dawid widząc mnie od razu nabrał więcej pewności i atakował kruka jeszcze bardziej niż wcześniej. Zadawał mu silniejsze ciosy. Korzystał z mniej przewidywanych ruchów. Nie stając jak kołek razem z Amandą pomagałyśmy mu. Kruk był bardzo silny, ale z naszą trójką nie miał szans. Kiedy skonał zniknął. Razem z Dawidem podziękowaliśmy Amandzie za pomoc. Życzyliśmy jej szczęścia w drodze. A sami razem się całą drogę powrotną obtulaliśmy z tęsknoty, zmartwienia. Jeszcze kilka razy mój wampir mnie przepraszał za nagłe zniknięcie. Obiecywał, że to się nigdy nie powtórzy. Powiedział, że dla niego to była najważniejsza rzecz. Uratować mi życie. Kiedy słuchałam co dokładnie zaszło byłam w szoku. Okazało się, że Amanda to jego przyjaciółka. Jest bardzo złą osobą bo rozszarpuje ludziom gardła jeżeli jest mega głodna. Ale jeżeli chodzi o wampiry to staje za nimi murem. Ulżyło mi kiedy to wszystko minęło. I mogłam już czuć się ponownie szczęśliwa. Było mi tylko głupio z jednego powodu. Utrudniałam walkę, przez co uczucia miały górę. Patrzyłam na lekko poranionego bruneta.. Kiedy pomyślałam co by było gdybym w ogóle o nim nie pomyślała.. Możliwe, że jeżeli kruk byłby przebieglejszy już by nie żył z mojego powodu. Wracając do rzeczywistości obudziłam się w rękach Dawida..

 Tak dobrze czułam się z świadomością, że jestem przy nim

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak dobrze czułam się z świadomością, że jestem przy nim. Miałam tylko nadzieje, że przy najgorszych dniach nasza więź stanie się nierozerwalną. Zostaniemy parą do końca naszych chwil. Nie chciałam dopuścić wiadomości, że mógłby mnie na poważnie opuścić na tyle czasu. Byłoby to dla mnie wyrokiem śmierci. Naprawdę dużo do niego czułam. To już nie była zwykła miłość. Uzależniłam się od niego. Każdy dzień bez niego znaczyłby jakieś niewyobrażalne tortury. Nie! Nie chce nawet o tym myśleć. To co drąży mi w tej durnej głowie czasem przysparza tyle strachu. Nigdy nic mi nie jest obojętne. Zawsze wszystko muszę przeanalizować conajmniej trzy razy. Spędziłam tak cały dzień z Moim najukochańszym. Zaczęliśmy poważnie rozmawiać. Poruszyliśmy temat o pracy, czy jakimś zajęciu lub wycieczce. Przecież nie będziemy całe życie siedzieć w domu i nic nie czynić. Byłoby to bezdenne zmarnowanie cennego czasu. Tak powiedziałam „cennego". Mimo iż jestem wampirem czas jest dla mnie bardzo ważny. Dalej trzymaj się swojej zasady. Nigdy nie wiadomo co czycha za rogiem. Nie dowiemy się jakie zamiary ma dla nas ten świat. Jakie zło nas jeszcze spotka. Co się jeszcze stanie okropnego, że życie obróci się o 180 stopni. To tak jakbym się kawałek odwróciła na nodze upadając na twardą ziemie. A teoretycznie powinnam kręcić 360 stopni, aby wrócić na tę samą drogę co wcześniej. Jest dużo niespodzianek jakie przygotowuje nam ta planeta. Nie są to tylko i wyłącznie katastrofy. Istnieją też te dobre wiadomości. Razem z Dawidem podjęliśmy decyzje, że zaczniemy pracować. Trzeba znaleźć coś do czego będziemy dążyć. Życie bez celu to nie życie. Staraliśmy się żyć jak ludzie. Nic w tym dziwnego skoro wcześniej także byliśmy ludźmi. Nic w tym złego nie ma. Chcieliśmy wrócić do życia, w którym przez cały czas się udzielaliśmy. Wtedy miałam w głowie wzmiankę o rodzinie. Przypomniało mi się o mojej mamie, wkurzającym braciszku.. Schwyciłam się za głowę i tak szłam w jedną i w drugą próbując jak to przysłowie mówi „ Złapać dwie pieczenie na jednym ogniu". Jak tu pogodzić dwie rzeczy w całość. Przecież ja jestem wampirem. Jak moja rodzina się o tym dowie zapadnie na zawał. Nawet nie wiem jak wytłumaczyć moją tak długą nieobecność w domu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mam znowu kolejny problem. Trzeba było zrobić wszystko by każda rzecz wyglądała jak ludzka. I się z nimi spotkać. Oczywiście zabieram ze sobą Dawida. To chyba wiadoma rzecz! Haha! Muszę go przedstawić mojej „Patologii". A więc postanowione. Jeszcze będzie trzeba tylko wyszykować pomysły jak mieliby nie rozwikłać naszej słodkiej tajemnicy. Musimy dopasować każdy szczegół. Nie może być ani jednej najmniejszej potyczki. Mogłoby to się skończyć dla nas totalną porażką..

  Spotkanie z rodziną to będzie jednak najgorsza sytuacja ,w której będę musiała się postawić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spotkanie z rodziną to będzie jednak najgorsza sytuacja ,w której będę musiała się postawić. Pokazać, że już nie jestem dzieckiem. Potrafię żyć samodzielnie. Nie potrzebuje do tego dyrygenta. Przede wszystkim chce spędzić ten czas dobrze. Śmiejąc się razem przy kominku zajadając obiad. Karmiąc się żartami nawzajem. Dawno już nie czułam takiej atmosfery prawdziwej, oj dawno..

_One_Breath_Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz