Rozdział II

77 10 1
                                    

Idąc tak przez drogę myślałam tylko o tym jak wpadłam na tamtego chłopaka. Zaczęłam się szczerze bać czy nie zacznie mi dokuczać w szkole. Myśli zaczęły opanowywać moją całą wyobraźnie i zamieniać ją we strach oraz smutek. Patrzyłam ciągle na te drzewa przy drodze, które widzę na co dzień idąc tą samą ścieżką przy lesie. Z domu do szkoły, z szkoły do domu. W końcu po 30 minutach dotarłam na miejsce. Weszłam po cichu do domu rozpatrując czy nikogo nie ma. Usłyszałam jakieś krzyki na górze. Zdjęłam buty przy wycieraczce. Zamknęłam drzwi i poszłam do swojego pokoju. Tak, już doskonale wiedziałam skąd prowadzą te odgłosy. Oczywiście to musiała być moja mama krzycząca na młodszego brata. Założyłam słuchawki żeby nie wsłuchiwać się w treść włączając głośna muzykę. Zawsze mnie to jakoś odprężało. Rozwaliłam się na łóżku kładąc się na plecach spoglądając w sufit. Zanim ledwo się obejrzałam już zasnęłam. Zaczęłam śnić.. W śnie widziałam wszystko tak pięknie.. Kolorowo.. Wszędzie niebo było takie jasne, ptaki tak pięknie śpiewały, dzieci biegały wykrzykując radośnie bawiąc się w chowanego, psy szczekały merdając tak szczęśliwie ogonem. Zawsze chciałam być w takim świecie.

 Zawsze chciałam być w takim świecie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wyglądało to tak cudownie. Słońce świeciło złociście pieszcząc moją skórę ciepłymi promieniami. Wiatr był lekki i przyjemny. Cała okolica była jak marzenia. Chciałam zostać tu jak najdłużej i podziwiać dalej te jakże ekscytujące widoki, piaszczyste krajobrazy, szczęśliwych ludzi przepełnionych pełnią życia.
Nie wyobrażam sobie żeby moje prawdziwe życie tak wyglądało, ale przez chwile naprawdę się czułam jakby to było realistyczne. Niestety tuż chwile potem poczułam jak ktoś mną trzęsie. Zaczyna budzić, wykrzykując wkoło „Wstawaj! Wstawaj! Wstawaj!". Otworzyłam oczy przecierając je lekko rękoma żeby ich nie podrażnić. Zauważyłam ,że na de mną stoi mój brat. Wybełkotałam tylko słowa: -Zostaw mnie żeś.. Chcę jeszcze pospać.
- Ooj nie ma mowy! Wstawaj!
- Co się stało?
- Musisz mi pomóc się uczyć na matematykę, bo jutro mam sprawdzian.
- UHH..Wypchaj się sam równie dobrze możesz się nauczyć. Nie mam czasu na twoje głupoty. Zakończyłam tą mniej intelektualną rozmowę i chciałam wyjść się przewietrzyć. Na moje nieszczęście moja matka stanęła mi na drodze. Z nerwowym wzrokiem mierzyła mnie w kółko. Po chwili zadała mi dość oczywiste pytanie. - Dokąd się wybierasz?
- Chcę się przewietrzyć mamo..
- Nie ma mowy. Zostajesz i pomagasz bratu w lekcjach.
- Ale przecież on sam równie dobrze może sobie z tym poradzić. Nie moja wina, że jest na wpół inteligentny. Jeżeli nie słucha na lekcji i nic nie notuje to takie są rezultaty jego pracy.
- Nie dyskutuj ze mną Kaya. Wracaj tam i mu pomóż chociaż z jednym zadaniem to nie powinno Ci zająć długo.
- No okej..
I tak zostałam uziemiona na jakieś trzy godziny siedzenia i czekania aż brat zrozumie całą geometrię. Wreszcie jak skończyłam wyszłam na świeże powietrze. Podziwiając zachód słońca.

Był bardziej zachwycający niż zwykle

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był bardziej zachwycający niż zwykle. Lubiłam patrzeć na te piękne kolory na niebie. Cieszyłam się widząc te zjawiska atmosferyczne. Sprawiało mi to prawie tyle przyjemności co słuchanie muzyki i pisanie w moim dziecinnym pamiętniku. Usiadłam na kocu wpatrując się tak bez przerwy krajobrazowi, który mam w zasięgu moich oczu. W pewnym momencie usłyszałam jakiś szelest liści. Wstałam i się obejrzałam za siebie. Zdążyłam zauważyć jak ktoś biegnie w przeciwną stronę. Wydawało mi się jakby ktoś mnie obserwował.. Już nie czułam się zbyt bezpiecznie w tym miejscu. Złapała mnie gęsia skórka i ból brzucha z natarczywych nerwów. Wstałam i obejrzałam się wokół jeszcze kilka razy. Widząc że nie ma ani żywej duszy w okolicy wróciłam do postawy siedzącej jeszcze chwile przyglądając się pięknej matce naturze. Nagle poczułam zimne ręce na moich oczach. Usłyszałam również dźwięk rozwijanej taśmy klejącej. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć z całych sił. - Pomocy! RATUNKU! JEST TU KT..
Reszty słów już nie mogłam wykrztusić...

_One_Breath_Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz