Rozdział 10: Lotta Hart

49 4 8
                                    

Do stanowiska świadka podeszła kobieta. Ubrana była w zieloną kurtkę, na głowie miała beżową opaskę podtrzymującą jej rude afro (interesujący styl...), a na szyi lornetkę. Stanęła pewnie przy barierce i oparła dłonie na biodrach.

- Niech świadek poda swoje imię i zawód - poprosił sędzia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Niech świadek poda swoje imię i zawód - poprosił sędzia.

- Yo! Lotta Hart, jestem samozatrudnionym fotografem! - powiedziała z dość ciekawym akcentem (jakby to była Ameryka, powiedziałabym że brzmi jak mieszkanka Teksasu... Tak tam mówią, co nie?).

- No dobrze... Była pani na koncercie, gdy incydent miał miejsce, zgadza się?

- Pewka! Kazali robić zdjęcia, to robiłam! No i wtedy BANG! i wszyscy zaczęli krzyczeć, a tam zwłoki! Normalnie masakra!

- Rozumiem... - sędzia kiwnął głową. - To proszę dokładnie opowiedzieć, co pani widziała.

- Jasne! - krzyknęła Lotta, po czym zaczęła mówić:

Przyszłam na koncert, by zrobić kilka zdjęć do gazety. 

Było gdzieś po 1:00, nie pamiętam dokładnie, gdy nagle usłyszałam strzał. 

Wszyscy wybiegli na zewnątrz, podczas gdy ja pobiegłam na balkon, by zobaczyć wszystko z góry. 

Na ziemi leżał postrzelony facet! Dostał kulkę w łeb! Od razu musiałam zrobić kilka zdjęć! 

Słyszałam, jak ludzie krzyczą, i nieco po tym pojawił się ten cały Bendā! 

Wszyscy wiedzą, że nienawidził ofiary, plus jest sprzedawcą broni, więc ma dostęp do sprzętu. 

Nie mówiąc o tym, że podobno był niedaleko kilka minut wcześniej. 

Na pewno schował się za jakimś budynkiem i go zastrzelił!

>do czytelników: jeśli chcecie się pobawić w detektywa, to po każdych zeznaniach (tych podkreślonych, jak wyżej) zatrzymajcie się i znajdźcie fragment, który się nie zgadza z tym, czego dowiedzieliście się w poprzednich rozdziałach, tzn. podczas dochodzenia i w noc zabójstwa. Jeśli nie, nie zmuszam, choć jak macie ochotę, to was nie zatrzymuję ;)<

- Hm... - mruknął sędzia. - To wszystko, pani Hart?

- No jasne! Powiedziałam wszystko, co pamiętam! - odparła Lotta.

Nie odezwałam się. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak z tym, co powiedziała...

- Co jest, Elyssa? - spytała mnie Maya.

- Nic... Po prostu zauważyłam, że coś w jej wypowiedzi się nie zgadza - odpowiedziałam, przeglądając wszystkie dowody, jakie miałam przy sobie.

- HUH?! Jak? 

- Oczywiście... To było tak oczywiste, że w sumie dziwię się iż sędzia sam tego nie zauważył.

- Znaczy... On JEST dość stary, więc...

- W takim razie... - usłyszałam sędziego i obróciłam się w jego kierunku. - Pani Justine, czy zechce pani przesłuchać świadka?

To prawda... Teraz czas na przesłuchanie. Teraz mam okazję, by zwrócić uwagę, jeśli coś, co świadek mówi, nie zgadza się...

- Oczywiście, Wysoki Sądzie.

- W takim razie proszę bardzo.

- Hmph. Zobaczymy, jak sobie poradzisz - widziałam, jak Franziska szykuje swój bicz.

- No dobrze... Pani Hart, zgadza się? - wyszłam zza swojej ławy i podeszłam do niej. - Twierdzi pani, że podejrzany zastrzelił ofiarę zza jakiegoś budynku, zgadza się?

- No jasne!

- Czyli twierdzi pani w ten sposób, że strzał został oddany z ulicy, za jakimś rogiem, z jakiejś małej broni?

- No... tak - odparła, mniej pewnie.

- Tylko że to nie jest możliwe, ponieważ... Strzał oddano ze snajperki, z dachu odległego budynku!

[✔] Ace Attorney: Elyssa JustineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz