Rozdział 35: Wyznanie

31 2 0
                                    

- Nie nie nie nie!!! - prokurator von Karma zaczęła krzyczeć. - To niemożliwe... NIEMOŻLIWE!!!

- A jednak! - odparłam, czując ogromną ulgę. Gdy jej zamki się rozpadły, całe napięcie momentalnie ze mnie zeszło. - Niech pani spojrzy na dowody, skoro pani nie wierzy... Choć niewiele to zmieni... - odwróciłam się w stronę pani Kirā, która ledwo się hamowała, i wskazałam w jej stronę dłonią. - BO PRAWDA JEST OCZYWISTA!!!

W tym momencie stało się coś, na co nikt chyba nie był przygotowany: Shi Kirā chwyciła się za głowę i zaczęła krzyczeć. Ale nie był to normalny krzyk... Był praktycznie ogłuszający i miał taką moc, że dosłownie powybijał wszystkie okna na sali sądowej.

O MÓJ...!!! Ona dosłownie się złamała... Nie sądziłam, że kiedykolwiek kogoś doprowadzę do takiego stanu.

- Elyssa, wszystko okej?!? - słyszałam Mayę jak przez mgłę.

- Chyba ogłuchłam! - odkrzyknęłam.

- CO?!

- Um... Ochrona! - sędzia powoli się pozbierał po tym wszystkim. - Po rozprawie niech ktoś zajmie się tymi oknami...!

Odetchnęłam. Łał, to są dopiero emocje...

- Pani Kirā... - odezwałam się, gdy wszyscy w miarę doszliśmy do siebie po tamtym. - Niech pani powie prawdę... Nie ma sensu dłużej tego ukrywać-

- CHWILA! - nagle Franziska mi przerwała. - Zbyt się rozpędziłaś, Elyssa Justine... To nie koniec!

- Huh? - spojrzałam na nią. Co ona znowu...?

- Chyba o czymś zapominasz... Nawet jeśli świadek zdobył czysto hipotetycznie tą broń i miał czysto teoretycznie motyw, nie znaczy, że to zrobił!

- Co pani chce przez to powiedzieć? - zapytałam, choć miałam podejrzenia, co ma na myśli.

- Przecież to broń snajperska, zgadza się? Nikt normalny nie wykonałby takiego strzału, zwłaszcza jeśli to był pierwszy raz, gdy użyto takiej broni!

- UGH! - tak, miałam rację... Właśnie na to chciała zwrócić uwagę. To prawda... Przecież ona nie ma możliwości, by wiedzieć jak obsługiwać taką broń... Ale to musiała być ona...! Nie ma innej opcji...

- Ha! I co? Cały twój argument właśnie się posypał, Elyssa Justine... To koniec-

- DOŚĆ!!!

Nagle przez salę rozniósł się ten krzyk. Wszyscy spojrzeliśmy na jego źródło... czyli na panią Kirā, która opierała się o barierkę stanowiska dla świadka.

- Dość... Dość, prokurator von Karma. To koniec. Nie ma sensu dłużej tego ukrywać - wyszeptała i wyjęła coś z kieszeni, po czym położyła na barierce. Była to karta... Karta będąca zaświadczeniem o odbyciu treningu w użytkowaniu uzbrojenia... Innymi słowy licencja na używanie broni. - Potrafię używać broni... Nauczyłam się tego rok temu, gdy na kilka miesięcy wyjechałam za granicę.

- P-pani Kirā! - sędzia był zaskoczony, podobnie jak my wszyscy. - Co pani próbuje powiedzieć?!

- To... to chyba logiczne. Przyznaję się do wszystkiego. Ja to wszystko zrobiłam.

HUH?!? Ona... Ona właśnie...

- Że jak?!? - krzyknęła Franziska.

- Huuuuuuuh?!? - dodała Maya.

- . . . - nie odezwałam się. Wiedziałam... Wiedziałam, że to ty.

- Ale... dlaczego?

Widziałam, jak Shi Kirā patrzy w moją stronę.

- Ona powiedziała wszystko. Nie muszę niczego dodawać.

- Hm... Zrozumiano - sędzia kiwnął głową. - Ochrona! Proszę zabrać świadka do aresztu!

Ochroniarze weszli na salę sądową i zaczęli ją wyprowadzać z niej. Wychodząc, gdy przechodziła koło mnie, Shi Kirā wyszeptała tylko jedno, ostatnie słowo:

- Przepraszam.

[✔] Ace Attorney: Elyssa JustineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz