Obudziłam się jakiś czas później. Spojrzałam na zegar na ścianie. 8:59.
Przeciągnęłam się i usiadłam na kanapie. Najwidoczniej zasnęłam podczas oglądania filmu.
- Dzień dobry - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam siedzącego przy biurku Phoenix'a. - Dobrze spałaś?
- Tak... Chyba tak. Dziękuję.
- To dobrze... Czujesz się nieco lepiej?
- Tak... - kiwnęłam głową. - Choć nadal ciężko mi uwierzyć w to, że on... że on naprawdę...
- Rozumiem - wstał i usiadł obok mnie. - Wiem jak to jest, stracić kogoś tak ważnego jak twój mentor. To było niedługo po mojej pierwszej rozprawie. Mia Fey została zabita dokładnie w tym biurze.
- Oh... Zaraz, Fey? Czy ona...?
- Tak, była siostrą Mai. Uczyła mnie... Byłem w szoku gdy zobaczyłem jej ciało leżące przy ścianie... Więc wiem, jak musisz się czuć.
To prawda... To był przerażający widok...
- NICK! - nagle ktoś dosłownie wtargnął do biura. - Zamknęli to stoisko z jedzeniem, w którym zawsze zamawiamy żarcie na wynos! I jak my mamy teraz zjeść ramen albo burgery?!
KTO je na śniadanie ramen ALBO burgery?!
- Niezłe wyczucie czasu, Maya...
- To poważna sprawa! Musimy coś zjeść, racja? Ona też!
No tak... Nie chciałam tego przyznać, ale faktycznie byłam głodna.
Wsadziłam rękę do wewnętrznej kieszeni marynarki i wyjęłam z niej niewielki portfel, po czym zaczęłam liczyć pieniądze.
- Mam coś przy sobie... Wiecie co... Pozwoliliście mi tu zostać na noc, to odwdzięczę się i zabiorę was na śniadanie.
- Co? Zaraz, nie możemy-
- Panie Wright, proszę... - spojrzałam na niego. - Chcę po prostu się odwdzięczyć za pomoc. To chyba nic złego.
- Ma rację, Nick! Nie bądź taki! - widziałam obrażoną minę Mai.
Widziałam, jak Phoenix Wright wzdycha, zrezygnowany.
- Z wami nie wygram, co? Niech będzie.
Uśmiechnęłam się. Może jakoś dam sobie radę...
- W takim razie chodźmy. Znam dość przyjemne miejsce.
*
18.08.20XX, 9:24
Jadłodajnia "Japanifornia"
*
Weszliśmy do jadłodajni. Od razu można było poczuć zapach przygotowywanego jedzenia i kawy.
- Łał, ale pachnie tutaj! - Maya wzięła głęboki wdech. - Nie mogę się doczekać, aż coś zjem! Dzięki, że nas tu zabrałaś!
- Nie ma za co... Wiecie, to było ulubione miejsce mojego mentora i mnie... Chodziliśmy tu co niedzielę i zawsze, gdy miałam kiepski nastrój... Uh, bez niego to miejsce już nie będzie takie samo - westchnęłam.
- Zawsze możemy przychodzić tu z tobą! Co nie, Nick?
- Maya, mój portfel nie ma tyle pieniędzy!
Zaśmiałam się. Z jakiegoś powodu ich towarzystwo poprawiało mi nastrój...
- Może najpierw zjedzmy coś, co? Chodźmy.
Podeszliśmy do lady. Kilku pracowników tam stało, jednak gdy właściciel tylko nas zobaczył, natychmiast podbiegł do nas.
- No proszę, panna Justine!
- Dzień dobry, panie Mike Miburga...
- Dobrze cię widzieć! - powiedział, po czym ściszył głos. - Słyszałem, co się stało... Jak się czujesz, panienko?
- Dobrze... Ta dwójka pomogła mi sobie z tym poradzić. Właśnie chciałam ich zabrać na śniadanie, by im się odwdzięczyć - odparłam.
- Widzę... Wiesz co, panno Justine, dzisiaj zjecie na mój koszt.
- Co? Nie, nie mogę-
- Nalegam... Ku pamięci twojego mentora.
- W takim razie... Ja wezmę to, co zwykle. A wy?
- O MATKO, MAJĄ COŚ TAKIEGO JAK RAMEN-BURGER?!? - głos Mai prawie zmiótł mnie z ziemi. - Nick, chcę taki, chcę taki, chcę taki, chcę taki, chcę taki!
- Dobrze, słyszę cię! - odparł Phoenix. - Po prostu zamówmy już i siadajmy, bo Maya chyba zaraz zje moją odznakę.
CZYTASZ
[✔] Ace Attorney: Elyssa Justine
FanfictionUWAGA: książka może zawierać spoilery do gier z serii "Ace Attorney", konkretnie "Phoenix Wright: Ace Attorney" i "Phoenix Wright: Ace Attorney - Justice For All"!!! Polecam zapoznać się z nimi lub utworzonym na ich podstawie anime, by zrozumieć uni...