30. To nie może być prawda

170 10 9
                                    

Tego dnia obudziłem się wyjątkowo wcześnie, jednakże w łóżku nie było Taehyunga. Pewnie gdzieś  poszedł. Wyszedłem więc z łóżka i poszedłem do kochani w celu zrobienia sobie kawy.

Idąc wąskim korytarzem usłyszałem rozmowę telefoniczną Taehyunga. Udało mi się wychwycić tylko pojedyncze słowa takie jak: kochanie, dzisiaj wieczorem i do zobaczenia, skarbie. Do tej osoby zwracał się w formie żeńskiej, więc mój mętlik w głowie tylko wzrastał.

Postanowiłem na razie zostawić go w spokoju, potem z nim o tym pogadam, lecz nie zostawię tej sytuacji takiej jaka jest teraz.

Wszedłem do kuchni nie zastanawiając się nad tym co się stanie. Taehyung powiedział tylko „Muszę kończyć, pa!“ jakby w stresie.

– Cześć, Taeś. Z kim rozmawiałeś? - zapytałem zaciekawiony podsłuchaną rozmową.

– Z-z przyjaciółką. Dzwoniła do mnie żebyśmy się dzisiaj spotkali. A dokładniej wieczorem. - niespodziewane poziom mojej zazdrości i zdenerwowania zaczął osiągać zenitu.

– Chyba nie jesteś ze mną do końca szczery. - odpowiedziałem na tyle spokojnie na ile tylko potrafiłem.

– Dlaczego niby? - zapytał ze zmienioną mimiką twarzy.

– Może dlatego, że doskonale wiem o tym, że wieczorem idziesz się spotkać ze swoim „skarbem i kochaniem“. Kurwa Taehyung, czy ty sobie ze mnie kpisz? Ludzie to nie zabawki! - wylałem z siebie cześć żalu.

Taehyung milczał. Patrzył we mnie błagalnym wzrokiem, tak jakbym to ja mu coś zrobił.

– Ja to wyjaśnię... - przerwał milczenie.

– Taehyung, nie rozumiesz, że tu nie ma już nic do wytłumaczenia? Myślałeś, że możesz grać na dwa fronty? Otóż nie! Nie możesz, bo tylko tym ranisz ludzi!

Poszedłem do sypialni Taehyunga, przebrałem się w swoje rzeczy i wyszedłem trzaakając drzwiami.

Miałem naprawdę dość tego wszystko, tym bardziej, że ostatnimi czasy moje życie wcale nie było tak kolorowe jak niegdyś.

Wyszedłem z klatki schodowej otwierając drzwi jakiejś starszej kobiecie.

Szedłem ulicami miasta z kapturem na głowie, by nikt nie zauważył, że płaczę. A Taehyung? Pewnie nadal siedział w kuchni i gadał że swoją ukochaną.

Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Moje życie przestało mieć jakikolwiek sens.

Gdy szedłem chodnikiem nagle przypadkowo wszedłem w jakiegoś faceta.

– Przepraszam, nie chciałem. - rzuciłem.

Ten jednak nie pozwolił mi iść dalej. Chwycił mnie za ramię, a ja prawie upadłem.

– Kim Pan jest? - zapytałem prawdopodobnie starszego ode mnie faceta.

– W tej chwili to nie jest ważne.

===---===

Jak myślicie, co zrobi Taehyung?

Myślę, że ta książka w końcu zrobi się ciekawsza, niż dotychczas.

Miłego dnia 💙💛

✔ victim fate » taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz