(pov suga)
-Soo ?- zapytałem zdziwiony
-suga co ty tu robisz ?- zapytała równie zdziwiona
-przyszedłem do mojego ukochanego miejsca z dzieciństwa-powiedziałem jak by nigdy nic
-nie kurwa nie wierzę-zaczęła krzyczeć
-w co nie wierzysz-zapytałem
-o tym miejscu wiem tylko i chłopak z dzieciństwa którego nazywałam...suga...?-
- to ty jesteś moją malutką Soo...-powiedziałem
-kurwa jak ? jak to kurwa możliwe ?-zapytała nie dowierzając
(pov Soo)
Przez dłuższą chwilę analizowałam co się właśnie stało i przypomniałam sobie o zawieszce z datą...
-skoro to ty to masz zawieszkę? - zapytałam pokazując swoją
-zawsze i wszędzie-odpowiedział również ją ukazując
Bez przedłużania rzuciłam mu się na szyję a on sprawnie mnie złapał a ja oplotłam nogami jego biodra i staliśmy tak około 10 minut.
-mówiłem że cię odnajdę-powiedział a ja spojrzałam
-byłam tego pewna-odpowiedziałam a chłopak odstawił mnie na ziemię
-pamiętałaś to miejsce-zapytał
-przypomniałam sobie o nim jak wybiegłam z twojego mieszkania-odpowiedziałam
-ja...chciałem cię przeprosić za to co widziałaś...mogłem nie sprowadzać ich do miesz...-nie dokończył bo mu przerwałam
-nie ma sprawy to twoje mieszkanie,twoje życie nawet nie wiem dlaczego tak zareagowałam...zapomnijmy o tym...-powiedziałam
-okey ale na zapraszam kawę w formię przeprosin-zaproponował
-wolę lody-powiedziałam
-lody...? też mogą być- powiedział uśmiechając się lekko
Spędziliśmy razem całe popołudnie byliśmy na kawie,lodach i w parku później zdecydowaliśmy iść jeszcze do galerii. Suga jak suga musiał być ostrożny i w masce lecz to i tak nic nie dało bo nagle fanki zaczęły krzyczeć
-czy to czasami nie Suga-zapytała jedna z nich
-tak to na pewno Min Yoongi nasz oppa-potwierdziła druga
Podbiegły do Yoongi'ego uradowane lecz gdy mnie zobaczyły trochę im mina zrzedła.
-a ty kim jesteś przybłędo-zapytała jedna z nich
-spieprzaj od niego suko-dopowiedziała druga mnie popychając a ja upadłam na podłogę
-spierdalać stąd- krzyknął suga po czym do mnie podbiegł
-nic ci nie jest- zapytał pełen troski
-ale suguś zostaw tą szmatę pasz nasz-powiedziała ta co mnie pchnęła
-SPIERDALAĆ NIE SŁYSZAŁYŚCIE-krzyknął już wkurwiony
-chodźmy już-powiedziałam
-dobrze słonko-powiedział i pomógł mi wstać
Dotarliśmy do samochodu a później do mieszkania sugi...
____________________________________________
Hejka :) chyba to spieprzyłam...no ale cóż takie życie
Do następnego ;) C.D.N