Rozdział 8 - Stawiam Czoło Moim Lękom

16 2 0
                                    

Perspektywa Aurory:

Siedziałam w Wieży Astronomicznej, przemyślając wydarzenia, do których niedawno doszło. Pocałowałam chłopaka mojej przyjaciółki. Chłopak mojej drugiej przyjaciółki próbuje mnie obmacywać. Westchnęłam i wstałam, chodząc w kółko. Wtedy sobie przypomniałam, że zapomniałam książki.
- Kuźwa! - syknęłam.
Świetnie, teraz będę musiała wrócić do Wielkiej Sali i udawać, że nic się nie stało. Zamknęłam oczy, cicho zachęcając się, aby się poruszyć. Wtedy zeszłam z Wieży Astronomicznej i ruszyłam do Wielkiej Sali.

- Widzieli go! Widzieli go!
Podniosłam głowę i spojrzałam na stół Gryffindoru.
- Kogo? - spytał ktoś.
- Syriusza Blacka!
Stałam nad nimi i patrzyłam w dół na gazetę.
- Dufftown? To niedaleko stąd. - powiedziała moja siostra.
Moje oczy się rozszerzyły. Teraz zrobiło się strasznie.
- Myślicie, że przyjdzie do Hogwartu, co? - odezwał się Neville.

- Dementorzy są przy wejściach.

- Dementorzy? - spytał Seamus - Już raz ich gość wykiwał, może to zrobić i drugi raz.

- No pewnie, Black może być wszędzie. To trochę tak, jakbyś chciał złapać dym i to gołymi rękami.

Zabrałam im gazetę i na nią spojrzałam.
- Słyszałam, że jest dużym zwolennikiem Sami-Wiecie-Kogo.
Wszyscy Gryfoni na mnie spojrzeli.
- Jestem pewny, że też zostaniesz jego zwolenniczką. - warknął Ron - To jest w ślizgońskich i czystokrwistych genach.
Przewróciłam oczami i odłożyłam gazetę. Obeszłam stół, a Draco podał mi moją książkę.
- Zostawiłaś ją w bibliotece.
Pansy spojrzała na nas, tak samo jak Blaise.
- Dzięki... - powiedziałam, biorąc od niego książkę.
Nasze palce się o siebie otarły, a po moich plecach przebiegł dreszcz.

Byliśmy teraz na Obronie Przed Czarną Magią, a Lupin stał przed czymś, co wyglądało, jak szafa. Stałam z Draconem, Pansy, Blaisem i Milicentą. Crabbe i Goyle się spóźniali.
- Co to jest? - szepnęłam.
- Ponoć to bogin - Pansy wzruszyła ramionami - Przybiera postać tego, czego najbardziej się boisz.
Przełknęłam ślinę. Nie wiedziałam, czego boję sie najbardziej. Lekko nią szarpnęło, a ja się spięłam, ostrożnie świdrując ją wzrokiem. Poczułam rękę na swojej talii i to był Draco. Odsunęłam ją.
- Przestań! Cokolwiek stało się w bibliotece, było nieporozumieniem - szepnęłam.
- Nie to miałem na myśli.
Spojrzałam na niego. Boże, gdyby to tylko była prawda. Wyglądał na trochę zranionego i westchnęłam, od razu tego żałując. Odwróciłam wzrok, a on przysunął się do Pansy i zrobił to samo, co mi: owinął swoje ramię wokół jej talii.

- Ciekawe, prawda? - powiedział Lupin - Czy ktoś z was może już wie, co się kryje w szafie?
- To na pewno jest bogin.
- Bardzo dobrze, panie Thomas. A teraz może ktoś mi powie, jak wygląda.

- Nie wiadomo. - wypaliła moja siostra.
Nawet jej tu nie było na początku lekcji! Wtedy sobie przypomniałam, że miałam dojść do tego, w jaki sposób jest w stanie być na dwóch lekcjach naraz.
- Bogin to jest widmo. Przybiera postać tego, czego ktoś w danej chwili się boi, dlatego jest taki...

- Przerażający - przerwał jej Lupin - Tak. Na szczęście istnieje bardzo proste zaklęcie obezwładniające bogina. Przećwiczmy je razem. Bez różdżek na razie. Słuchajcie. Riddikulus!
Wszyscy powtórzyliśmy za nim; Riddikulus.
- Nieźle Ale trochę głośniej i wyraźniej. Słuchajcie: Riddikulus!
Znów powtórzyliśmy za nim, a ja wzdychałam, kiedy usłyszałam Dracona.
- Ależ to idiotyczne.
Zerknęłam na niego i zaśmiałam się.
- Zakończyliśmy łatwiejszą część. Samo zaklęcie nie wystarczy - powiedział Lupin.

***Przejście do właściwego momentu z boginem***

Neville jako pierwszy miał zmierzyć się z boginem, a bał się Snape'a, Znaczy kto się nie bał? Ja. Lubię Snape'a. Prawdopodobnie był jednym z moich ulubionych nauczycieli, gdy nie skakał mi do gardła. Snape wyszedł z szafy jako bogin, a Neville machnął na niego różdżką.
- Riddikulus!
Wtedy Snape od razu został 'przebrany' w ubrania jego babci, a my wszyscy się zaśmialiśmy. Łącznie ze mną. To było całkiem zabawne.

Wszyscy ustawiliśmy się w rzędzie, a ja byłam przed Harrym. Przed nami byli inni, a Rona oczywiście zmienił się w pająka. Teraz była moja kolej. Przełknęłam ślinę, a gdy podeszłam do przodu bogin zmieniał się w różne rzeczy. Jedną z nich była moja rodzina. Razem z moją siostrą, wszyscy w trumnach, a Czarny Pan stał za nimi, śmiejąc się. Wtedy zmienił się w innego czarodzieja, którego ramię było owinięte wokół mojej szyi, gdy ktoś inny trzymał moją rękę i przyciskał różdżkę do mojego przedramienia, gdy ja krzyczałam z bólu, a Mroczny Znak się formował. Moje oczy były szeroko otwarte, a ja byłam w stanie usłyszeć, że wszyscy wstrzymali oddechy. Już miałam powiedzieć 'Riddikulus', gdy bogin znów się zmienił. Tym razem był to Draco, stał z różdżką wycelowaną we mnie i wyglądał na zmartwionego i zagubionego. Łkał.

I wtedy zmienił się po raz ostatni, we mnie. To było najstraszniejsze ze wszystkich. Moje oczy były pozbawione barwy, skóra była blada i pocięta, a krew kapała z moich nadgarstków. Moja boginowa postać odezwała się.
- Jeżeli nie zrobisz tego, czego on chce. Wtedy staniesz się tym albo umrzesz. Ale jestem pewna, że wiesz wszystko o umieraniu. Właśnie to się teraz z tobą dzieje.
Mój głos był głęboki i chrapliwy. A ja po prostu tam stałam, z szeroko otwartymi oczami patrząc na swoją boginową postać. Nagle Lupin stanął przede mną, a bogin zamienił się w ciemność.

Bał się ciemności? Poczułam gorąco i pot. Pansy i Milicenta zaprowadziły mnie na tyły klasy, gdy ja się trzęsłam i przecierałam ręce.
- Myślę, że najlepiej będzie, jak Aurora wyjdzie na świeże powietrze.
Poczułam, jak prowadzą mnie na zewnątrz. Usiadłam na podłodze i oddychałam z trudem. Podwinęłam rękawy, bo było mi zbyt gorąco, a gdy Draco, Blaise i inni wyszli Milicenta chwyciła moją rękę.
- Robisz to sobie? - spytała, pokazując na blizny.
- N-nie - pokręciłam głową - Są rzeczy, których nie mogę powiedzieć żadnemu z was... - szepnęłam, wyrywając od niej rękę. - Chcę wam powiedzieć, żebyście wszyscy zrozumieli, ale nie mogę.
Wstałam i odeszłam do pokoju wspólnego. Jutro nie było lekcji, ze względu na Hogsmeade. Nareszcie będę mogła wyjść i dobrze się bawić. Może.

Usiadłam na kanapie, wlepiając wzrok w kominek i nawet nie mrugając. Czy mój bogin był moją przyszłością zamiast lęków? 

Przeciwna Granger (Rok 3)Where stories live. Discover now