Rozdział 5 - Niezdarne Filiżanki/ Hardodziob Część 1

18 3 0
                                    

Uwaga! Więcej przekleństw niż normalnie!

Perspektywa Aurory:

Siedzieliśmy na Wróżbiarstwie i zostałam przydzielona do Draco, siedząc w oddali.
- Dzień dobry, moi drodzy. - usłyszeliśmy głos nauczycielki - W tej sali będziecie zgłębiać tajniki szlachetnej sztuki Wróżbiarstwa. W tej sali odkryjecie, czy posiadacie dar jasnowidzenia.
Podeszła do przodu, prawie przewracając się o stolik z dzbankiem, na co prychnęłam. Co za dziwaczka.
- Witajcie. Ja jestem profesor Trelawney. Od dziś będę was uczyć jak przepowiadać przyszłość. W tym semestrze zajmiemy się Tasseomancją, czyli sztuką wróżenia z herbacianych fusów. Weźcie filiżankę osoby siedzącej naprzeciwko.

Przewróciłam oczami na to, jak żałosne to było ale wzięłam filiżankę Dracona, a gdy do niej zerknęłam, prawie ją upuściłam. Zobaczyłam znak, który był zbyt znajomy i widywałam go w książkach. Mroczny Znak. Ale po chwili zobaczyłam też złamane serce i gwiazdy. Później miałam zamiar oddać mu jego filiżankę ale upuściłam ją. Aczkolwiek sprawiłam, że wyglądało to jak wypadek.
- Co do cholery, Granger? - warknął Draco.
- Przepraszam, przewróciła się. Będziemy musieli zrobić to jeszcze raz. - zmarszczyłam brwi.
Nie chciałam, żeby widział co w niej było, nie chciałam go przestraszyć. Chciałam go chronić. Wtedy wzruszył ramionami i upuścił moją filiżankę, ale zauważyłam, że lekko się skrzywił, a na jego twarzy pojawił się cień strachu.
- Hej - warknęłam - Co do cholery, Draco?! Co tam było?
Z powrotem na mnie spojrzał z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Nie twoja sprawa.
Ja tylko westchnęłam i odwróciłam się od niego. Co było w mojej filiżance? Przez to byłam bardziej nerwowa, ale tym co mnie poruszyło była mina Dracona.. Rozejrzałam się, widząc Pansy, która nas obserwowała.

- Dlaczego umawiasz się z kimś z kim nie jesteś szczęśliwy? - spytałam bez zastanowienia.
Od razu tego pożałowałam. Granger, co kurwa? Skarciłam się w duchu. Draco na mnie spojrzał.
- Ja--
Trelawney mu przerwała.
- Co widzicie? Prawda jest ukryta, niczym zdanie w głębi książki, czyhające aby je odczytać. Ale najpierw musicie otworzyć umysły. - złapała głowę Finnegana, lekko nią potrząsając, przez co lekko się zaśmiałam - Najpierw musicie spojrzeć daleko.

- Co to za głupoty. - odezwała się moja siostra.
Podskoczyłam i spojrzałam w dół. Skąd ona do cholery się tu wzięła?
- A ty skąd się tu wzięłaś? - zapytał Ron.
- Ja? - spytała - Cały czas tu byłam.

Oczywiście wiedziałam że mojej siostry nie było tu przez cały czas. I planowałam dowiedzieć się, o co chodzi.

Perspektywa Dracona:

Pytanie Aurory mnie oszołomiło i nie przestawałem na nią patrzyć, dopóki nie spuściłem wzroku na moją, teraz rozbitą, filiżankę. Miałem już przeczucie, co mogło w niej być.

Odpowiedź na twoje pytanie, Granger? Nie zasługuję na ciebie. Pomyślałem. Wtedy podniosłem głowę, obserwując, jak Trelawney terroryzuje Neville'a.
- Chłopcze, czy babcia dobrze się czuje?
Uniosłem brew i obserwowałem dalej.
- Tak myślę. - odpowiedział Neville.

- Nie byłabym taka pewna. Daj filiżankę.
Uczeń dał nauczycielce filiżankę, a ona zrobiła do niej minę i mruknęła:
- Szkoda.
Widziałem, jak Neville porywa filiżankę i uśmiechnąłem się.

- Otwórzcie umysły. - powiedziała wariatka i podeszła do Weasleya - Ochhh - sprawiła, że lekko odskoczył do tyłu - W twojej aurze jest śmierć. Jesteś w zaświatach?
Weasley niezręcznie pokiwał głową.
- Jasne.

Przewróciłem oczami i wyciszyłem wszystko wokół.

Perspektywa Aurory:

Obserwowałam scenę przede mną.
- Filiżanka. Co w niej widzisz? - zapytała dosadnie Trelawney.
Ron spojrzał w dół na filiżankę Harry'ego.
- Och tak... - zaczął przewracać kartki książki i mówił - Harry ma coś jakby koślawy krzyż. To znaczy cierpienia i próby. I coś, co przypomina słońce, co oznacza szczęście. Wygląda na to, że... - odwrócił się do Harry'ego - Trochę pocierpisz ale będziesz szczęśliwy.

Przeciwna Granger (Rok 3)Where stories live. Discover now