Niespodzianka

5 0 0
                                    

Czas mijał. Mijal powoli i bez pośpiechu. Ona miała już spokój. Dostała tylko potrzebne rzeczy. Tu kończy się ich rola. Oni nie mieli już na nic wpływu. Wtedy ona podniosła z szafy drewniany nóż i zrobiła kolejne cięcie. Kolejna ranę na bladej, choć teraz nie co pełniejszej kolorystycznie. Jednak pożywienie nie starcza na długo. Trzeba pożywiać się regularnie.
I znów oblizuje palce, aby poczuć ten smak. Była jedyną osoba na świecie z tak ciężkim przypadkiem, a przynajmniej tak myślano. Wszyscy tacy obawiali się wykrycia, o ile istnieją.
29 sierpnia 1908
Yorumi czuła narastający głód. Tym razem cięcie na bladej skórze już mniej nasyconej zrobiła małym kieszonkowym nożem. Podczas tego czasu nie wydarzyło się nic wartego uwagi, wiec juz większość ran zniknęła. Teraz pozostało czekac. Do szkoły dostała duża walizkę. Spakowała pare żurawi. W jej bagażu nie mogło zabraknąć tego co otrzymała jako wyprawkę szkolną. Wyciągnęła z szafy mały plecak. Włożyła do nie go dużo małych karteczek. Weszła na szafę i podniosła nóż kuchenny. Zrobiła cięcie. Po czym schowała go do plecaka razem z reszta już użytych. Miała jeszcze dwa. Pierwszy leżał pod łóżkiem. Był to duży tasak. Drugi był w wentylacji. Żeby go wziąć najpierw musiała wdrapać się na szafę. Zmieniał odcień w świetle i miał różane zdobienia. Obracając go w dłoni poczuła bardzo smakowity zapach. Z jej dolnej części pleców wyrosło cos podobnego do lisiego ogona. Po chwili zniknęło i w zamian pojawił się nóż (koukaku). Kiedy usiadła na szafie była zdziwiona po raz drugi w życiu. Próbowała wytworzyć to ponownie. Udało się. Skrzydła. Stworzyła skrzydla (ukaku). Po kolejnych próbach pojawiły się wszystkie trzy. Była tak bardzo zdumiona, że postanowiła podążać za zapachem. Bardzo smakowitym zapachem. Wentyl był na tyle obrzerszy, że bez problemu się zmieściła. Doszła do kratki. Na dole stał ten sam chłopak z wymówieniem (idk. Chciał się zwolnić). Miał na ręce gips. Otworzyła kratkę. Zeskoczyła i z jej pleców wyrósł ten nóż. Zamachnęła się i przecięła stażystę na pół. Schowała nóż i wyrósł ogon. Na nim się podniosła i razem z górna częścią ciała udała się wentylacja do pokoju. Widziała, że jest co raz bledsza. Widziała, ze jest coraz chudsza. Musiała go zjeść, prawda?
To wszystko jego wina, prawda?
To czego nie zjadła soakowala sobie na wyjazd.
Była gotowa. Miała noże i karteczki. Tylko to się liczyło.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz