Tiara

7 0 2
                                    

Domniemany leśniczy stał tuż przed nią. A raczej przed grupa innych dzieci. Ona wydawała się najbardziej dojrzała.
-Jestem nauczycielem opieki nad magicznymi stworzeniami i zajmuję się lasem. Zaprowadzę was do hogwartu. Zapraszam za mną. Każdy wejdzie do łódki z kimś starszym.
I tak przepłynęli rzekę. W środku było dość ciasno ale w każdej łódce było po 3 osoby. Na przodzie siedział ktoś starszy. Można było się tej osobie dokładnie przyjrzeć z powodu wiszącego źródła światła. Ona nie zajmowała się takimi drobnostkami. Wolała wyrzucać żurawie. Było to ciekawsze zajęcie. Patrzyła jak odpływają. Rzeka była długa i szeroka. Przepłyniecie jej zabiera troche czasu. Dotarli na brzeg dość szybko. Tam czekała profesor. Miała na głowie szpiczasty kapelusz. Zaprowadziła grupkę 1 klasistów w wycieczkę dookoła hogwartu. Starsi zostali z leśniczym i udali się w głąb zamku. Ona nie wiedziała czemu idą oddzielnie. Nie interesowało ją to. Po chwili zauważyła, że obok niej idzie ten chłopak. Unikał kontaktu wzrokowego. On dalej pamiętał, ona już nie. Po chwili weszli do budynku. Zatrzymali się przy wielkich drzwiach. Kobieta musiała się otworzyć, wiec potrzebowała trochę czasu. Kiedy już je otworzyła zaprowadziła wszystkich na przód sali, po czym podniosła listę. Zaczęła wyczytywać nazwiska.
-Newton Scamander. Usiądź na stołku.
Po czym założyła czapkę na głowę chłopaka.
-hmmm, jest pomocny, pracowity jednak lekko zacofany i nieśmiały. Już wiem. Hufflepuff!
Newt wstał i skierował się do długiego stołu z żółtym nakryciem. Zaczęła go obserwować. Z myśli wyrwały ja słowa.
-Yorumi Yonebayashi.
Wyszła z tłumu i zasiadła na stołku. Po nakryciu słyszała słowa wymawiane przez czapkę.
-Jest zawzięta, troche nieśmiała. Czuje bardzo mało uczuć. Z jej umysłem jest cos nie tak. Jej wspomnienia zamazane, hmm. Hufflepuff? Nieee. Ravenclaw odpada. Gryfindor tymbardziej. Niech no ja pomyślę.
W sali zapadła cisza.
-Slytherin!
Wstała i zaczeka się rozglądać. Kiedy zobaczyła innych uczniów przy zielonym stole nawołujących.
-Slytherin?
-tak siadaj i niedługo zacznie się uczta.
Ona nie była głodna. Czuła straszny odur. Jednak chłopak siedzący obok niej pachniał wybornie. Prawdopodobnie dyrektor wygłosił mowę powitalną. Wszyscy oprócz Yorumi patrzyli i wsłuchiwali się w jego słowa. Po chwili zorientowała się, że już zaczęli. Czekała już tylko na możliwość wzięcia swoich bagaży i pójścia spac. Nagle zrobiło jej się sucho w gardle. Wiedziała już, że to co robiła nie jest normalne. Koniec końców znalazła kawę. Wmawiała sobie, że nigdy jej nie wypije, ale była taka dobra. Wtedy do niej dotarło, że o to im chodzi i odstawiła kubek w głąb stołu.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz