00 [posterunek]

2.2K 91 14
                                    

Minęła godzina, odkąd Fangs Fogarty znalazł się na posterunku policji w Riverdale. Chłopak przebywał pokoju przesłuchań, odmawiając złożenia jakichkolwiek zeznań bez obecności adwokata. Upartość chłopaka niezwykle irytowała szeryfa Minettę, ale mężczyzna nie mógł nic na to poradzić. Oskarżony miał prawo do żądania pomocy adwokata, nawet jeśli będzie to pierwszy lepszy prawnik przydzielony mu z urzędu.

Brunet był okropnie zdenerwowany. To nie on zabił Midge, wszyscy z Serpents o tym wiedzieli. Ale mimo to, northsiderzy postanowili winą za śmierć dziewczyny obarczyć właśnie Fangsa. Chłopak wiedział, że jest w tym momencie na straconej pozycji i jedyne co może go uratować, to nagłe przyznanie się do winy Black Hooda. Bo o tym, że to seryjny morderca ponosił winę za śmierć Klump wszyscy byli przekonania.

- Dzień dobry panie Fogarty. Nazywam się Sierra McCoy i będę reprezentować pana przed sądem. - do pomieszczenia weszła ciemnoskóra kobieta, którą Fangs natychmiast rozpoznał. Pani McCoy usiadła na krześle po drugiej stronie niewielkiego, metalowego stolika i rozłożyła na nim stos dokumentów.

- Masz prawo zachować milczenie i odmówić składania zeznań, co byłoby najlepszym wyjściem w tym wypadku. Pańska sytuacja jest zgoła nieciekawa i niestety niemalże przesądzona. - poinformowała Fangsa, Sierra McCoy. Chłopak westchnął i drżącymi dłońmi przeczesał włosy. Nigdy nie był idealny i nie raz miał kłopoty z prawem, ale nie do takiego stopnia jak w tym momencie.

- M-mam... Jeśli się nie mylę... Przysługuje mi prawo do wykonania jednego telefonu, prawda? - zapytał kobietę Fangs. Sierra splotła dłonie na kolanach i przytaknęła. Następnie ruchem głowy wskazała na aparat komórkowy leżący na stole. Fogarty natychmiast chwycił słuchawkę i wystukał na klawiaturze szereg liczb, które już jako kilkuletnie dziecko znał na pamięć.

- Cześć braciszku! - powitał go po drugiej stronie rozentuzjazmowany głos siostry. - Dawno nie dzwoniłeś. Co u ciebie? - zapytała.

- Felice... - głos Fangsa się załamał. - Zostałem aresztowany. J-ja... Oskarżają mnie o zabójstwo Midge... Fizzy, to nie była moja wina, m-musisz mi u-uwierzyć... Nie wiem co mam robić. - dłonie chłopaka drżały, kiedy usilnie próbował się nie rozpłakać przed Felice i panią McCoy. Po drugiej stronie zapadła chwilowa cisza i Fangsa obleciał strach, że jego starsza siostra przerwała połączenie.

- Posłuchaj mnie Fangsy, nie odpowiadaj na żadne pytania bez obecności adwokata. Muszą ci przydzielić kogoś z urzędu. - poinstruowała go dziewczyna, a brunet nieświadomie pokiwał głową. - Będę w Riverdale za jakieś pięć godzin i wszystkim się zajmę. Daj prawnikowi mój numer telefonu. Wyciągniemy cię stamtąd dzieciaku.

# # #

oto coś na kształt prologu, wstępu do rozpoczynającej się historii; moje początkowe założenia zakładają stosunkowo krótką opowieść, aczkolwiek wszystko może się jeszcze zmienić; zachęcam bardzo mocno do wyrażania swojej opinii w postaci komentarzy, gwiazdek a także wiadomości prywatnych, na temat tego jak i każdego innego opowiadania mojego autorstwa.

¡Mikaelian!

older sister || fp jones Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz