Zdenerwowana blondynka krążyła przed drzwiami prowadzącymi na salę operacyjną. Lekarze operowali jej brata już od dwóch godzin i dotychczas nikt nie przekazał jej żadnych wieści na temat jego stanu zdrowia.
Jednocześnie Felice zastanawiała się, gdzie u diabła podziewał się FP. W momencie postrzelenia Fangsa przez niezidentyfikowanego mieszkańca Riverdale, mężczyzna przejął całkowitą kontrolę nad sytuacją. Wraz ze Sweet Pea zanieśli jej brata do samochodu i nie czekając na pojawienie się blondynki, pojechali w stronę miejscowego szpitala. To Toni Topaz zgarnęła zszokowaną i niesamowicie przerażoną Felice na swój motocykl, a następnie podążyła w ślad za Wężami.
Felice śmiertelnie bała się o brata, bowiem na jego ciele i ubraniach widniała niesamowita ilość krwi. Kątem oka blondynka widziała kilkunastu innych członków Serpents, którzy ustawili się w poszczególnych, strategicznych miejscach i sprawiali wrażenie profesjonalnej firmy ochroniarskiej. Dziewczyna była im niezmiernie wdzięczna za opiekę nad jej bratem i prawdopodobnie również nad nią, ale jej wzrok nade wszystko pragnął natrafić na wysokiego mężczyznę o ciemnych włosach, i kilkudniowym zaroście, tak bardzo charakterystycznym dla jego osoby. Aż wstyd się było przyznać, jak bardzo Fizzy potrzebowała w tym momencie wsparcia mężczyzny. Kiedy była nastolatką, zawsze mogła polegać na bracie, który choć młodszy od niej o osiem lat, zawsze wykazywał się niezwykłym męstwem. W Nashville kobiecie nieustannie towarzyszyli jej przyjaciele: Olivier, Megan i Matthew, na których wsparcie Felice mogła liczyć o każdej porze dnia i nocy. Teraz, kiedy stała samotnie pod drzwiami sali operacyjnej, gdzie lekarze usilnie próbowali ratować życie jej braciszka, nie miała nikogo, na czyim ramieniu mogłaby się oprzeć.
FP Jones, a wraz z nim jego syn i przyjaciele Fangsa znajdowali się w szpitalu jeszcze godzinę temu i rozmawiali między sobą, stojąc w kącie korytarza. Teraz nie było tu żadnego z nich, choć Forsythe zaraz po przyjeździe zgarnął Felice w swoje ramiona i obiecał, że nie pozwoli jej przechodzić przez to piekło samej. Stojąc samotnie na pustym korytarzu, dziewczyna zastanawiała się, ile warte są obietnice FP.
- Cześć Fizzy! Jak przebiegła akcja uwolnienia Fangsa? - nieoczekiwanie telefon blondynki rozdzwonił się i na wyświetlaczu pojawiła się roześmiana twarz Matta. Fizzy pospiesznie odebrała połączenie.
- Fangs został postrzelony. Lekarze właśnie go operują. - poinformowała rudowłosego Fizzy. Głos dziewczyny był wypruty z emocji i całkowicie pozbawiony drżenia, co zaskoczyło nie tylko Matthew, lecz także samą Felice.
- Chryste Panie! - wykrzyknął Gonzales. - Twoja mama wie? - zapytał ją mężczyzna.
- Nie i niech tak zostanie. Zadzwoniłam do niej godzinę temu i powiedziałam, że procedury są trochę bardziej pogmatwane niż myśleliśmy, i że Fangs wyjdzie w najbliższym czasie. - powiedziała Felice, wzdychając i siadając na jednym z plastikowych krzeseł. Zmęczona potarła powieki, sprawiając, że soczewki kontaktowe przesunęły się nieznacznie i przez chwilę jej pole widzenia stało się półprzeźroczyste.
- Fizzy. Nie śmiem twierdzić, że źle zrobiłaś, ale co jeśli on... - powiedział Matthew. Rudowłosy nie odważył się jednak dokończyć swojej myśli, ponieważ wiedział, że Felice nie dopuszcza do świadomości takich opcji. On zresztą również pragnął nie myśleć o tym, co będzie jeśli lekarzom nie uda się uratować Fangsa. Przez ostatni rok, w którym to on i Felice byli zaręczeni, Matthew zdążył bardzo polubić młodego Fogarty'ego i nie wyobrażał sobie świata Fizzy bez jego radosnej osoby.
- Nie wiem Matt. - odpowiedziała, przymykając na chwilę oczy. Miała wrażenie, że odkąd przybyła do Riverdale, los postanowił zagrać z nią w szachy. I ona ewidentnie przegrywała.
* * *
O drugiej nad ranem lekarze opuścili salę operacyjną i przewieźli Fangsa Fogarty'ego na oddział intensywnej terapii. Felice mogła odetchnąć z ulgą. Jej braciszek, choć poturbowany, pozszywany jak laleczka voodoo i niemalże siny, był jednak żywy. Jeszcze nigdy w swoim dwudziestopięcioletnim życiu Fizzy nie czuła się tak szczęśliwa jak w tamtym momencie. Natychmiast też wymusiła na lekarzach zezwolenie na przebywanie w sali brata do wczesnego rana.
W momencie, w którym Felice przysunęła stojące w rogu krzesło do łóżka szpitalnego, na którym leżał jej brat, drzwi od sali otworzyły się po raz drugi tej nocy. FP Jones stanął w progu z założonymi rękoma i w milczeniu spoglądał na pogrążonego w narkotycznym śnie Fangsa.
- Czego chcesz? - warknęła w jego stronę Felice, a jej głos przez zmęczenie nie zabrzmiał tak chłodno, jak tego chciała. Jones spojrzał na nią przelotnie.
- Przepraszam, że zniknąłem. Musiałem coś załatwić. - powiedział, podchodząc do blondynki i układając swoje dłonie w pobliżu jej karku. Był świadomy zmęczenia, jakie musiało ogarnąć dziewczynę, dlatego nie zważając na konsekwencje swojego czynu, zaczął delikatnie masować spięte mięśnie Felice. Pod wpływem jego dotyku Fizzy przeszła seria niekontrolowanych dreszczy. W jej głowie wciąż jednak pobrzmiewały wcześniejsze słowa FP, dlatego tłumiąc westchnienie ulgi, Felice strąciła jego dłonie ze swoich ramion.
- Nie obchodzi mnie to Jones. - powiedziała wrogim tonem głosu. - Czego chcesz?
- Lekarze powiedzieli mi, że operacja się udała. - powiedział FP, wciąż unikając wzrokiem patrzenia na blondynkę. - Chciałem się upewnić, że wszystko jest w porządku.- dodał. Fizzy prychnęła pod nosem, następnie spoglądając mężczyźnie prosto w oczy.
- Upewniłeś się? Więc zjeżdżaj stąd Forsythe. - powiedziała, zakładając ręce na piersiach.
FP westchnął. Był świadomy tego, że zranił blondynkę swoim wcześniejszym zachowaniem. W końcu obiecał, że nie zostawi jej z tym wszystkim samej. A co zrobił? Pojechał zebrać pozostałych członków gangu, którzy ukrywali się w różnych zakątkach Riverdale. A później dowiedział się, że Sweet Pea i pozostali młodzi Serpents właśnie demolowali Riverdale High School. Przecież nie mógł zostawić swoich ludzi w tak beznadziejnym położeniu. W końcu był ich przywódcą. Felice Fogarty będzie musiała to zrozumieć. Albo po prostu wyrzuci mnie ze swojego życia, co jest bardzo prawdopodobne, pomyślał FP.
- Właściwie to mam do ciebie prośbę. - powiedział.
- Chyba sobie ze mnie kpisz Jones. - mruknęła pod nosem Felice.
- Jughead i reszta nie wiedzą o tym, że Fangs żyje. Właściwie powiedziałem im, że umarł. - powiedział FP. Słowa czarnowłosego tak bardzo zszokowały dziewczynę, że ta przez chwilę wpatrywała się pustym wzrokiem w przestrzeń.
- Ż-że co?! - krzyknęła. Natychmiast jednak skarciła się w myślach za swoją głupotę i przytknęła do ust zaciśniętą pięść. Nie chciała przecież obudzić Fangsa.
- Coś ty im powiedział? - powiedziała, tym razem już o wiele ciszej.
- Fifi zrozum, że musiałem to zrobić. Jestem prawie pewien, że to Ghulies stoją za postrzeleniem Fangsa. Jako Serpents musimy się odegrać, a nic tak nie napędza ludzi jak chęć zemsty. - wyjaśnił FP. Felice spojrzała na mężczyznę szeroko otwartymi oczyma.
- Prawie pewien? Prawie? - zapytała. - Forsythe, prawie robi potężną różnicę. - powiedziała. - Ale śmiało, zbierz swoich podwładnych i zróbcie miazgę z tych dzieciaków. W końcu od zawsze taki sposób rozwiązywania konfliktów preferowałeś, prawda Jones?
# # #
FP Jones ma dar do pakowania się w kłopoty, ale po ostatnich wydarzeniach widzę, że ja również XDDD
Mikaelian xoxo
CZYTASZ
older sister || fp jones
Fanfictiongdy Felice Fogarty wraca do Riverdale pomóc bratu, a FP Jones niefortunnie nadeptuje jej na odcisk...