- Musimy się do tego stosować. - powiedział Jughead, opierając się o krawędź biurka. Powiódł poważnym wzrokiem po zebranych wokół Serpents. Żaden z nich nie miał na sobie ubrań z wizerunkiem węża, a wszystkie tatuaże przynależności zostały zakryte. Wszyscy byli świadomi ryzyka, jaki niesie za sobą bunt i póki co musieli dostosować się do zasad dyrektora. Jughead miał nadzieję, że wpadnie na pomysł, który pozwoli im wybrnąć z tej sytuacji, zanim skończy się cierpliwość jego znajomych.
- Po prostu obijmy Bulldogom mordy i skończmy z tym cyrkiem. - wysyczał pod nosem Sweet Pea.
Jugead wywrócił oczami i pokręcił przecząco głową. Wiedział, że Reggie i jego drużyna są na zwycięskiej pozycji i dopóki dyrektor Weatherbee nie zacznie akceptować Serpents w swojej szkole, rywalizacja z Bulldogami byłaby bezsensowna.
- Przemoc, to bardzo dobre rozwiązanie Sweets. - do ich uszu dotarł roześmiany głos Felice. - Ale akurat nie w tym przypadku.
Kobieta przeszła na przód sali, trzymając pod pachą sporych rozmiarów linijkę z sali matematycznej. Za jej uchem był wetknięty ołówek o lekko stępionej końcówce. Kiedy zbliżyła się do pierwszej ławki tuż pod oknem, nachyliła się nad nią i zaczęła kreślić na blacie sporych rozmiarów kratki.
- To tak, jakbyś ścigał się z pociągiem, jadąc na hulajnodze. - powiedziała, odgarniając z twarzy włosy. Wyprostowała się i zmierzyła zgromadzonych w sali nastolatków przyjaznym spojrzeniem.
- Więc co według ciebie powinniśmy zrobić? - zapytał siostrę Fangs.
- Obejść zasady. - Felice wzruszyła ramionami.
- Oczywiście, skoro tak stawiasz sprawę. Jestem w szoku, że sami na to nie wpadliśmy. - powiedział Sweet Pea, rzucając blondynce kpiące spojrzenie. - Może zacznijmy wmawiać dyrektorowi, że węże na naszych kurtkach to tak naprawdę słodkie, małe kotki. Na pewno w to uwierzy.
Sweet Pea wymachiwał dłońmi jeszcze przez chwilę, zanim Fangs nie zgromił go wzrokiem. Brunet wymamrotał pod nosem stek przekleństw i obelg skierowanych w stronę dyrektora, ale zamilkł w końcu pod ciężarem spojrzeń Jugheada i Felice. Jughead Jones westchnął. Kiedy dzisiejszego ranka przyszedł do szkoły przed zajęciami i zaczął rozmawiać z Serpents o tym, co wczoraj się wydarzyło, był przekonany, że jeszcze trochę czasu będą w stanie przecierpieć. Reakcja Sweet Pea pokazała jednak, że taki stan rzeczy nie potrwa długo. Któreś z nich prędzej czy później się wysypie i rozpęta prawdziwe piekło.
- Dobra ludzie, wystarczy na dziś. - powiedział, chowając dłonie do kieszeni spodni. Serpents pokiwali głowami i w akompaniamencie cichych słów pożegnań skierowanych w stronę Felice, opuścili pokój. Jughead ukrył twarz w dłoniach, zdając sobie sprawę w jak złej sytuacji znajdował się z pozostałymi członkami gangu.
- Przestań Jug. - powiedziała Felice. - Wyglądasz, jakby życie ci się zawaliło. Jeszcze nie wszystko stracone.
- Nie rozumiesz tego... Ja... Oni... - czarnowłosy westchnął. - Jesteśmy rodziną i noszenie tych symboli jest dla nas powodem do dumy. A dyrektor Weatherbee bezczelnie ogołocił nas z naszej tożsamości. Widziałaś ich twarze, myślisz, że długo przetrzymają w takiej sytuacji? Lada chwila ktoś rozpęta bijatykę z Bulldogami, a wtedy na pewno wyrzucą nas ze szkoły.
Felice odłożyła przybory do rysowania i podeszła do chłopaka. Położyła mu dłoń na ramieniu, ściskając je lekko. Gołym okiem można było zobaczyć , jak bardzo ważny jest dla Jugheada gang. Dla tych młodych ludzi czarnowłosy był jak jego ojciec. Oczekiwali od niego rozwiązania sytuacji, w której się znaleźli. Dziewczyna wiedziała, że Jughead jest teraz pod ogromną presją. Czuł się odpowiedzialny za swoich ludzi i chciał, żeby ich życie w Riverdale High wyglądało chociażby minimalnie lepiej niż w South Side High.
CZYTASZ
older sister || fp jones
Fanfictiongdy Felice Fogarty wraca do Riverdale pomóc bratu, a FP Jones niefortunnie nadeptuje jej na odcisk...