W mieszkaniu FP panował względny porządek. Jakiś czas temu Jughead i jego przyjaciele zabrali się za odnawianie starych mebli, i mimo wszelkich wcześniejszych niepowodzeń, poszło im to całkiem sprawnie. Przyczepa Jonesów nabrała nowego życia, co nie uszło uwadze Felice.Po wejściu do środka Jones wskazał jej miejsce na kanapie, okrytej grubym kocem. Kiedy blondynka usiadła, czekając, aż mężczyzna przygotuje wszystkie potrzebne rzeczy, rozejrzała się z zaciekawieniem dookoła. Pomieszczenie, które służyło za salon było małe, ale przytulne. Dziewczyna spodziewała się, że zobaczy na podłodze puste, albo pełne butelki po piwie, ale nic takiego nie miało miejsca. Obdrapana podłoga, choć swoje lata świetności miała już za sobą, była czysta. Felice ze wstydem pomyślała, że nie na taki widok przygotowywała się przez całą drogę do SunnySide.
- Wciąż nie zmieniłaś zdania? - zapytał FP, stając w drzwiach prowadzących do łazienki. Ręce odziane w lateksowe rękawiczki trzymały niewielkich rozmiarów maszynkę do tatuażu. Felice uśmiechnęła się promiennie, patrząc mężczyźnie prosto w oczy twardym, odważnym spojrzeniem.
- No to zaczynamy. - powiedział.
* * *
Kiedy Felice myślała o zrobieniu tego tatuażu nie zdawała sobie sprawy, jak bolesny mógł okazać się cały proces tatuowania. Skora na jej karku była czerwona i spuchnięta, a cała szyja pulsowała tępym bólem. Forsythe skończył nakładać kontury węża, kiedy Fizzy poprosiła o chwilę przerwy. Jadąc do przyczepy FP, była przekonana, że nie mogłaby wpaść na lepszy pomysł. Teraz, kiedy stopniowo zdawała sobie sprawę z tego co tak naprawdę zrobiła, ogarniało ją nieme przerażenie.
- Wszystko w porządku? - zapytał czarnowłosy, kładąc dłoń na ramieniu blondynki. Fizzy pokiwała lekko głową i natychmiast tego pożałowała, kiedy ból karku zaczął się nasilać. Jej dłoń powędrowała do góry w niekontrolowanym odruchu, ale FP zdążył ją złapać, zanim palce blondynki potarły świeży tatuaż.
- Jesteś pewna, że wszystko okay? - Jones zmierzył ją zmartwionym spojrzeniem.
- Cóż, podjęłam dorosłą decyzję i ponoszę jej konsekwencje, prawda? - blondynka prychnęła śmiechem.
- Jesteś bardzo dzielna Fizzy, naprawdę. - zapewnił dziewczynę FP. - Nie tylko teraz. Zawsze byłaś dzielna.
- Przestań Forsythe. - policzki dziewczyny pokryły się delikatną czerwienią.
- Mówię, jak jest. - FP uśmiechnął się pod nosem. - Zawsze szłaś z podniesioną głową, kiedy ja i Alice stroiliśmy sobie z ciebie żarty. I potem śmierć twojego ojca.
- Przestań FP. - powiedziała, próbując za wszelką cenę zmienić temat.
- Nie. Wiesz jak ja to widzę? Zrobiłem ci w szkole istne piekło, ale ty mimo tego siedzisz tu ze mną i pozwalasz mi zrobić ci tatuaż. Uciekłaś z domu, bez żadnego zabezpieczenia, żeby robić to, co kochasz. Jesteś świetną aktorką Felice. I dobrą siostrą. Nigdy nie byłem w stanie tak dobrze zadbać o syna, jak ty dbasz o Fangsa. Jeśli to wszystko nie świadczy o twojej dzielności, nie wiem co mogłoby o tym świadczyć. - czarnowłosy spojrzał na dziewczynę z uśmiechem. - Jesteś cudowną kobietą Felice Fogarty.
W salonie zapadła cisza, jedna z tych, które wcale nie są niezręczne. FP i Felice mierzyli się zamyślonymi spojrzeniami. Wzrok czarnowłosego raz po raz wędrował w stronę ust dziewczyny, lekko rozchylonych pod naporem jego wcześniejszych słów. Na setki myśli, które przelatywały przez ich umysły w tym momencie, tylko jedna była właściwa. I żadne z nich nie zrobiło nic, żeby pójść w jej kierunku
* * *
Kilka dni później, kiedy opuchlizna i zaczerwienienie zniknęły całkowicie, Felice odważyła się przyjść do szkoły w związanych włosach. Tatuaż na jej karku połyskiwał w słońcu, kiedy dziewczyna odpowiadała na pozdrowienia mijających ją uczniów. Była zadowolona ze swojego posunięcia i z tego, jak wyglądał tatuaż zrobiony przez FP. Mimo tego, jej serce biło mocno i szybko. Czuła zarodki przerażenia, rosnące u podstaw jej kości. Dyrektor mógł wyrzucić ją ze szkoły, a wtedy kiepsko wyglądałaby jej sytuacja materialna w Riverdale.
- Pani Felice Fogarty proszona do gabinetu dyrektora.
Komunikat rozległ się niespodziewanie. Głośniki zatrzeszczały i Felice zatrzymała się tuż przed drzwiami pracowni artystycznej, biorąc trzy głębokie wdechy. Na pewno chodziło o tatuaż. Musiało chodzić o tatuaż. Cholera, wyrzucą mnie ze szkoły, myślała, kiedy jej stopy kierowały się w stronę znienawidzonych drzwi. Z duszą na ramieniu nacisnęła klamkę i wchodząc do środka, przybrała na twarzy najlepszy uśmiech, na jaki było ją stać.
- Chciał mnie pan widzieć, dyrektorze. - powiedziała. Mężczyzna skinął twierdząco głowę i nie odezwał się aż do momentu, kiedy Felice zajęła miejsce na niewielkim fotelu naprzeciwko jego biurka.
- Panno Fogarty, naprawdę nie chciałbym, że pomiędzy nami występowały jakieś nieścisłości. Jak pani zapewne wie, zabroniłem noszenia rzeczy, ukazujących przynależność uczniów do gangu South Side Serpents. - powiedział Weatherbee.
- Tak, pamiętam te ustalenia.- Felice skinęła głową.
- Może więc mi pani wyjaśnić, co robi na pani karku tatuaż węża, eksponowany w całej okazałości? - siedzący naprzeciwko mężczyzna skrzyżował ramiona na klatce piersiowej, spoglądając na Felice spod obramowania okularów. Dziewczyna przełknęła ślinę.
- Oficjalnie nie należę do gangu, jestem jedynie otoczona ich opieką, jako mieszkanka South Side, mająca stałe połączenie z Serpents. Dyrektorze Weatherbee, ustalenia dotyczące ukrywania przynależności do South Side Serpents dotyczyły uczniów, nie nauczycieli, z tego co mi wiadomo. - powiedziała, spoglądając na mężczyznę hardym spojrzeniem.
- Nigdy nie sądziłem, że ktokolwiek z naszej kadry nauczycielskiej mógłby należeć do miejscowego gangu. - powiedział z wyrzutem Weatherbee. Felice wzruszyła ramionami, wciąż nie spuszczając oczu z twarzy dyrektora.
- Mieszkając w Riveradale musi być pan przygotowany na każdą ewentualność. Nie sądzi pan, panie dyrektorze?
# # #
oto i nowy rozdział, przepraszam tych, którzy musieli tyle czekać; przy końcu roku szkolnego muszę spiąć tyłek z nauką i czasem nie starcza czasu na nic innego.
with love,
lawrence
CZYTASZ
older sister || fp jones
Fanfictiongdy Felice Fogarty wraca do Riverdale pomóc bratu, a FP Jones niefortunnie nadeptuje jej na odcisk...