04 [zapowiedź]

1.4K 72 15
                                    

 Nad Riverdale zapadła noc, kiedy czarna honda civic opuściła podjazd domu Andrewsów. Natychmiast też skierowała się w stronę South Side, skutecznie ignorując wszystkie mijane przejścia dla pieszych i sygnalizacje świetlne. Posunięcie to było o tyle łatwe i bezpieczne, ponieważ na swojej drodze samochód nie napotkał żadnych innych jemu podobnych użytkowników ruchu drogowego.

- Co zamierzasz teraz zrobić? - zapytał blondynkę FP, kiedy mijali tory kolejowe dzielące miasto. Dziewczyna na chwilę oderwała wzrok od jezdni, aby spojrzeć na mężczyznę. Wydawał się szczerze zaciekawiony jej dalszymi postanowieniami, co bardzo ją zdziwiło.

- Najpierw załatwię pieniądze na kaucję dla Fangsa. - dziewczyna westchnęła. - Mam cztery tysiące dolarów na koncie oszczędnościowym i to jest jedyna gotówka, którą mogę swobodnie zarządzać. - powiedziała.

- Serpents udało się zebrać osiemset dolców. - poinformował blondynkę FP. - To niewielka suma, ale sami nie posiadamy milionów. Spróbuję coś jeszcze załatwić. - dodał.

Felice uśmiechnęła się do mężczyzny przyjaźnie. Kto by pomyślał, że spotkają się po latach w takich okolicznościach i FP Jones będzie dla niej jedynym stałym elementem w tym pokręconym mieście. Że po tylu latach to właśnie na niego będzie mogła liczyć najbardziej. Jednak nie tylko ona miała takie przemyślenia. Podobne myśli przelatywały przez głowę czarnowłosego mężczyzny, który był wręcz zszokowany tym nagłym spotkaniem. Pamiętał niewiele z ich dawnej znajomości. Głównie tylko to, że nosiła okulary i chodziła z niebieskim plecakiem, a kiedy miała piętnaście lat uciekła z domu. FP nie miał pojęcia co działo się z Łaciatą Fifi przez ostatnie dziesięć lat, nigdy nie czuł potrzeby aby się tym zainteresować. Na dobrą sprawę aż do dzisiaj nie wiedział, czy dziewczyna żyje. A jednak teraz siedział obok niej, na fotelu pasażera w jej samochodzie, który mimo wszystko z pewnością był drogi i wspólnie planowali jak wydostaną jej brata z aresztu. Jones był pod wrażenie Felice Fogarty odkąd tamta nieoczekiwanie pojawiła się Whyte Wyrm i nic nie wskazywało na to, aby jego dziwaczne zainteresowanie jej osobą miało zniknąć w nadchodzących dniach.

- Nie wiem jak ci dziękować Forsythe. - powiedziała blondynka. Samochód zatrzymał się i FP zrozumiał, że znajdują się już pod Whyte Wyrm, a kilkadziesiąt metrów dalej stoi jego motocykl. Brunet był przerażony, nie sądził, że ich podróż minie tak szybko. Przecież on nie zdążył jej jeszcze powiedzieć najważniejszych rzeczy.

- Nie ma o czym mówić. - FP zbył słowa dziewczyny machnięciem ręki. - Fangs należy do Serpents, a my dbamy o swoją rodzinę. - powiedział.

- Przepraszam za tamto w barze. Jest mi cholernie wstyd za moje zachowanie. - Felice zagryzła nerwowo wargę, wbijając wzrok w kierownicę hondy. FP zaśmiał się cicho i dźwięk ten był tak przyjemny dla ucha, że zaskoczona Fizzy niemalże zakrztusiła się powietrzem.

- Należało mi się. - stwierdził. Fogarty spojrzała na niego ze zdumieniem wymalowanym na twarzy.

- Kiedyś wreszcie musiałaś się zemścić za Łaciatą Fifi. - powiedział. - Strasznie mi głupio za te akcje, które odwalaliśmy z Alice. Masz zupełne prawo się na mnie wściekać.

Fizzy słuchała słów mężczyzny z wysoko uniesionymi brwiami. W momencie kiedy czarnowłosy zakończył swoją wypowiedź, dziewczyna nie potrafiąc się pohamować, wybuchnęła głośnym śmiechem. W tamtym momencie FP Jones był tak zdezorientowany, jak jeszcze nigdy dotąd w swoim życiu. Patrzył na blondynkę z szokiem wymalowanym na twarzy, zastanawiając się, co takiego śmiesznego powiedział.

- Chyba nie mówisz poważnie Forsythe. - wykrztusiła Felice pomiędzy napadami histerycznego śmiechu. - Zamierzasz mnie przepraszać za coś, co wydarzyło się wieki temu? Chyba za bardzo sobie schlebiasz, myśląc, że jakkolwiek mnie to wtedy obchodziło. Przykro mi Jones, ale wasze młodzieńcze wybryki spływały po mnie jak woda po rynnie. - powiedziała Fizzy. Brunet uśmiechnął się delikatnie, ale w duszy cieszył się z faktu, że Felice Fogarty nie chowa do niego ukrytej urazy. Jej osobowość wydała mu się tak interesująca, że Jones mógł tylko triumfować, ponieważ dziewczyna nie zamierzała się od niego odcinać.

- Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. - powiedział. W międzyczasie zdążył już opuścić samochód blondynki i teraz pochylał się, zaglądając do środka przez otwarte drzwi.

- Do zobaczenia kiedyś? - bardziej zapytał, niż stwierdził. Felice ochoczo pokiwała głową, mówiąc:

- Kiedyś z pewnością.

Po chwili Jones zatrzasnął drzwi hondy i nieśpiesznym krokiem udał się w stronę swojego motoru. Czarnowłosy zastanawiał się, czy on i Felice naprawdę jeszcze kiedyś się spotkają, być może w bardziej sprzyjających okolicznościach. W końcu mężczyzna nie zapytał jej, czy zamierza zostać w Riverdale na dłużej. Znajdująca się kilkadziesiąt metrów za nim Felice, myślała o tym samym. Albo przynajmniej o tym samym w przybliżonym znaczeniu. Dziewczyna rozważała wszelkie za i przeciw pomysłu, który zrodził się w jej głowie, w momencie zamykania przez mężczyznę drzwi. Jako że Felice nigdy nie miała w zwyczaju praktykowanie długiego myślenia nad jedną rzeczą, szybko odpaliła silnik i wrzucając bieg, podjechała do motocykla Jonesa.

- Hej Jones! - zawołała. - Znajdziesz dla mnie czas w najbliższych dniach? - zapytała.

Zaskoczony FP odwrócił się w jej stronę, a widząc znaczący uśmiech na twarzy blondynki domyślił się, że Felice knuję coś naprawdę intrygującego. Mężczyzna opar się o swój motor i zakładając ręce na torsie, przekrzywił głowę, jakby przeglądał w myślach swój bogato zapisany grafik, którego przecież nie miał.

- Być może. - odpowiedział po dłuższej chwili. - Co zamierzasz robić? - zapytał. Blondynka uśmiechnęła się przebiegle.

- Zostaję w Riverdale na dłużej. - oznajmiła, co mile zaskoczyło Jonesa. - Mam nadzieję, że to miasto jest przygotowane na wielki powrót Felice Fogarty, bo zamierzam wprowadzić tu porządek. I mam nadzieję, że ty mi w tym pomożesz Forsythe. W końcu jesteś mi coś winien za wieloletnią udrękę Łaciatej Fifi. - blondynka mrugnęła i zanim FP zdążył zareagować, odjechała w stronę peryferii South Side.

Mężczyzna pokręcił głową z uśmiechem, przyglądając się miejscu, gdzie przed chwilą stała czarna honda. Ta dziewczyna jest niepoczytalna, pomyślał. FP zastanawiał się, co też wymyśliła Fizzy i jakie będą tego skutki. Być może powinien się też zastanawiać nad swoim udziałem w tej sprawie i ewentualnych konsekwencjach, jakie mogą go dosięgnąć, ale nie było mu to na rękę. Temperament blondynki i aura jaką wokół siebie roztaczała, przyciągała czarnowłosego niczym magnes. I choć Jones mógł przypuszczać, że ta nowa znajomość właduje go w kłopoty, nie zamierzał z niej rezygnować. Bo przecież w tym wszystkim chodziło o Fangsa, bezpieczeństwo jego i innych Serpents. Przynajmniej to wmawiał sobie FP Jones jadąc do swojej przyczepy. Że w tym wszystkim chodziło o Fogarty'ego, a nie jego starszą siostrę. 

# # #

mówiłam, że rozdział będzie w nadchodzącym tygodniu? otóż może będą nawet dwa rozdziały! a może nawet zapowiedź nowego fanfiction? kto wie, moja głowa jest pełna pomysłów, a niespełniona miłość Sweet Pea wciąż nie daje mi spokoju... na dzień dzisiejszy muszę ogarnąć się z opowiadaniami o FP i Archiem, choć nie planuję dla rudzielca jakiejś spektakularnie długiej historii. 

Mikaelian 

older sister || fp jones Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz