Kilka długich dni później, podczas których Felice krążyła pomiędzy domem, a szpitalem, lekarze stwierdzili, że stan Fangsa jest na tyle dobry, że można go wypisać do domu. Fizzy odetchnęła ulgą. Ich matka nie wiedziała zupełnie nic o postrzeleniu młodszego Fogarty'ego, gdyz blondynka wcisnęła jej pierwsze z brzegu kłamstwa o tym, że to FP Jones został tej nocy postrzelony, a Fangs wciąż jeszcze nie wyszedł na wolność. Była bardzo zaskoczona, kiedy Elise łyknęła jej słowa jak aspirynę i więcej nie pytała o szczegóły z nocy zamieszek.
W tym samym czasie dziewczyna pokrótce streściła bratu wydarzenia ostatnich dni, skutecznie pomijając jej przedziwną relację z czarnowłosym mężczyzną, który nie odezwał się do niej ani razu od nocy zamieszek.
Również walka Serpents i Ghulies okazała się bezowocna. To nie członkowie wrogiego gangu postrzelili jej brata. Zrobiła to matka zamordowanej Midge Klump i dziewczyna chcąc nie chcąc, musiała ją zrozumieć. Sama nie była pewna, jak zachowałaby się po stracie jedynego dziecka. Zaostrzony konflikt między gangami poskutkował jednak czymś innym. Jughead Jones został brutalnie pobity i okaleczony, a Sunnyside Trailer Park doszczętnie zniszczone. Szeregi South Side Serpents przerzedziły się, co dziewczyna obserwowała z niemałą satysfakcją. To było nieracjonalne i bardzo nie na miejscu, ale cieszyło ją, że wierni sługusy FP Jones zostawili go na lodzie.
- Wspomnij przy mamie o tamtej nocy, a sama odeślę cię w powrotem do szpitala! - pogroziła bratu Felice, kiedy czarna honda zaparkowała przed ich domem. Fangs skrzywił się nieznacznie, poprawiając bandaż uciskowy. Kiwnął potulnie głową, gdyż uważał, że utrzymanie jego postrzelenia w tajemnicy będzie najlepszym wyjściem, na jakie mogliby się zdecydować.
- I błagam cię Fangsy, uważaj na siebie. Nie potrzeba wiele wysiłku, aby szwy się rozeszły. - powiedziała Felice.
- Oh, czyli nie będę mógł ćwiczyć podnoszenia ciężarów? - zapytał. - Jaka szkoda, przygotowywałem się do zawodów stanowych.
Felice uniosła wysoko brwi w geście dezaprobaty i wymijając brata, chwyciła za klamkę zniszczonych drzwi.
- Daruj sobie ten sarkazm gówniarzu. - powiedziała pod nosem. W odpowiedzi usłyszała jedynie ciche prychnięcie z tyłu.
Po wejściu do domu, rodzeństwo przywitał zapach świeżo pieczonego ciasta. Ten aromat był w domu Fogarty'ch kompletnie nie na miejscu, dlatego też oboje przez chwilę stali w osłupieniu, nie do końca rozumiejąc, co właściwie dzieje się w kuchni.
- Już jesteście? - wózek inwalidzki Elise zaskrzypiał i już po chwili kobieta pojawiła się w przedsionku. - Fangs synku! Tak dobrze cię widzieć! - krzyknęła, a brunet natychmiast też podbiegł do kobiety i zamknął ją w szczelnym uścisku. Felice obserwowała zaistniałą sytuację z uśmiechem, malującym się na jej młodej twarzy.
- Tęskniłem za tobą mamuś. - powiedział Fangs. - Co tak ładnie pachnie? - zapytał i niemalże natychmiast skierował się w stronę kuchni. Fizzy przewróciła oczami. Z dziurą w brzuchu czy bez, Fangs wciąż pozostawał sobą, a wieczny głód był jego najlepszym przyjacielem.
- Toni wpadła na chwilę i pomogła mi przygotować małe co nie co na twój powrót syneczku. - oznajmiła kobieta, kierując się śladami bruneta.
- Cześć! - stojąca przy kuchence mulatka uśmiechnęła się do Fangsa szeroko. - Dobrze cię widzieć. - powiedziała. Następnie odłożyła łyżkę i ustawiła kolejny półmisek na bogato zastawionym stole. Felice uśmiechnęła się do Toni, a następnie dziewczyny wymieniły się szybkimi całusami w policzek.
- Podano do stołu. - powiedziała ze śmiechem Topaz. - Jedzcie póki ciepłe, a ja się zbieram. - dodała. Słysząc słowa brunetki, Felice zmarszczyła brwi i rzuciła jej zaciekawione spojrzenie.
CZYTASZ
older sister || fp jones
Fanfictiongdy Felice Fogarty wraca do Riverdale pomóc bratu, a FP Jones niefortunnie nadeptuje jej na odcisk...