2

5.5K 195 44
                                    


Pov Ivy

- Może pójdziemy jeszcze na pizze - proponuje mi Ethan po zakończeniu seansu filmowego. Wybrał bardzo śmieszną komedię, naprawdę dobrze się z nim bawiłam.

- Czemu nie - nigdy specjalnie nie przepadałam za pizzą, ale dziś zjem ją z ogromną ochotą. Jego towarzystwo dobrze na mnie działa.

- Znam bardzo dobrą pizzerie i znajduje się ona niedaleko stady. Idziemy - wyciąga dłoń w moją stronę. Chytam ją, a następnie podążam razem z nim.

W tej knajpce spędzamy prawie dwie godziny. Dużo rozmawiamy i się okazuje, że mamy dużo wspólnych tematów. Lubimy takie same filmy, a nawet książki. Ethan nie jest taki płytki jak na pierwszy rzut oka go oceniłam. Poza tym jest bardzo sympatyczny, jego i Harry'ego dzielą lata świetlne. Styles musiałby się mocno starać żeby kiedyś dorosnąć do poziomu Ethan. Niestety jest za bardzo zadufany w sobie by dostrzec takie coś.

- Może wejdziesz do środka - proponuje mu jak jesteśmy pod moim domem.

- Jasne - odpowiada z uśmiechem na ustach. Wchodzimy do środka, prowadzę go do salonu, a następnie idę do kuchni po dwa kubki soku pomarańczowego.

- Dlaczego się tu przeprowadziłaś? - pyta mnie. Jeszcze nie poruszaliśmy tego tematu.

- To była decyzja naszych rodziców. Uznałam, że taka zmiana dobrze mi zrobi, więc nie protestowałam. I nie żałuję tego - no może poza tym, że wybrałam dom w tej dzielnicy. Byłbym bardziej zadowolona nie poznając Harry'ego.

- Ja też, dużo bym stracił gdybyś się tu nie przeprowadziła - nachyla się nade mną i widać, że chce mnie pocałować, nie protestuje. Nim jednak jego usta dotykają moich to słyszę głośne tarzaśnięcie drzwiami. Odwracam głowę i z przykrością stwierdzam, że znowu odwiedził mnie Harry.

Nie ma on jednak tym razem za ciekawej miny. To pewnie na widok Ethana.

- Co ty tu robisz? - pytam to wściekle. Już drugi raz mnie dziś odwiedza. No są jakieś granice.

- Zauważyłem, że światło się pali, więc pomyślałem, że wróciłaś. Jak widać nie sama. Kim on jest? - wskazuję na Ethan.

- A ty? - tym razem głos zabiera blondyn.

- Harry idź już sobie - wiem, że to może nie miłe, ale trzeba być asertywnym. Po dobroci do szatyna nic nie dotrze. - I najlepiej już nigdy więcej nie wracaj. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia. To nie moja wina, że sobie coś ubzdurałeś. Nigdy nie dałam ci żadnych nadziei - dokładnie mu wszystko tłumacze.

On jednak zamiast się wycofać to jeszcze bardziej przybliża się w moją stronę. Nie podoba mi się to.

- Robiłem wszystko żebyś tylko zwróciła na mnie uwagę. Byłem miły, ale najwyraźniej to mi się nie opłaciło - komunikuje wściekłym tonem. Wygląda na bardzo zdeterminowanego co mnie trochę przeraża.

Prawdziwy strach jednak mnie ogarnia gdy Styles wyciąga pistolet.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Niechciane Uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz