Pov IvyOwszem boję się Harry'ego, ale mam jeszcze na tyle zimnej krwi żeby mu odmówić. Ja się go boję i nie mogę związać się z osobą, która wzbudza we mnie ten strach. On dopiero co mierzył do mnie z pistoletu, więc nie miałabym rozumu gdybym zgodziła się mieć z nim jakikolwiek kontakt. Pragnę raz na zawsze o nim zapomnieć, nawet jeśli będzie to oznaczać to, że zmuszona będę się przeprowadzić.
- Dlaczego? - pyta zupełnie tak jakbym wcześniej dawała mu jakąś nadzieję.
- Dopiero co mierzyłeś do mnie z pistoletu, sądziłam, że zaraz umrę, chyba nigdy w życiu się tak nie bałam - nadal nie potrafię powstrzymać drżenia mojego ciała.
- Nie zabiłbym cię. Chciałem jedynie by on sobie poszedł, jego też nie zamierzałem zastrzelić, zależało mi jedynie na tym by sobie poszedł, a że byłem mocno zdenerwowany to nie chciało mi się wyszukiwać innego sposobu by go stąd wypędzić. Ty nie chciałaś współpracować - swoim stwierdzeniem mnie denerwuje i to tak bardzo, że zapominam o strachu.
- Nie mam zamiaru z tobą współpracować, nie chcę mieć z tobą żadnego kontaktu. Idź stąd i już nigdy nie wracaj! - wrzeszczę sama się dziwię swojej odwadze.
Jego zachowanie także bardzo mnie zaskakuje, bo on tylko bierze swój pistolet szepcze ciche przepraszam, a następnie wychodzi.
Stoję jeszcze przez chwilę w tym samym miejscu, a następnie siadam na kanapie.
Jakim cudem to się okazało takie proste?
***
W nocy nawet na chwilę nie zmróżam oka. Dodatkowo kilka razy wstawałam z łóżka i sprawdzałam czy na pewno dobrze zamknęłam drzwi.
Dręczyły mnie myśli, że Harry w każdej chwili może tu wrócić. Postanowiłam jednak, że jak przestanie on mnie nachodzić i straszyć to nie będę zawiadamiać policji. Jednak jeśli jeszcze raz przyjdzie do mnie i wyciągnie ten pistolet to na pewno pójdę na najbliższy komisariat. Nie dam się zastraszyć.Około ósmej rano biorę się za robienie śniadania. Zrezygnowałam dziś z pójścia do szkoły, bo jestem na to za bardzo rozkojażona. I tak dzisiaj niczego bym się nie nauczyła.
Sądziłam, że po tym wszystkim Ethan nie będzie chciał mieć ze mną nic do czynienia, ale na szczęście się pomyliłam. W nocy napisał do mnie wiadomości z pytaniem czy wszystko ze mną w porządku. Odpisałam mu, że nic mi się nie stało.
Zaproponował mi także kolejne spotkanie co muszę przyznać jest dla mnie ogromnym szokiem gdyż sądziłam, że nie będzie chciał już ze mną utrzymywać żadnego kontaktu. A szczerze przyznam, że byłoby mi bardzo szkoda.
Słyszę głośne i napastliwe pukanie do drzwi. Za przestaje robienia śniadania i idę otworzyć.
Niestety tym razem jest to także Styles z wielkim bukietem czerwonych róż w dłoni. Tak jak zwykle wchodzi bez zaproszenia.
- Naprawdę jeszcze raz przepraszam za to co wczoraj miało miejsce. Chciałbym cię też prosić o kolejną szansę.
Tego to się po nim nie spodziewałam.
Harry zrozumiał swój błąd? Ciekawe jak długo to potrwa.
Strasznie dobrze pisze mi się to opowiadanie, nawet się nie spodziewałam, że tak łatwo mi to przyjdzie.
Im więcej waszych konkrenych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Niechciane Uczucie
FanfictionIvy to normalna dziewczyna poza tym, że jest obiektem westchnień lokalnego gangstera.