Pov IvyTeraz jestem już pewna, że Harry się o tym wszystkim dowiedział. Zachodze jednak w głowę jak to mu się udało. Czyżby przekupił policję? To jest jedyne logiczne wytłumaczenie tego wszystkiego. Inaczej by nie poznał prawdy.
- Ostrzegałam cię, że to zrobię, ale ty nie chciałeś mnie słuchać, nie dałeś mi innego wyboru - on nie powinien w ogóle mi się dziwić gdyby chociaż raz posłuchał moich próśb to nic takiego nie miałoby miejsca. Jakby nie tknął Ethana to nigdy bym na niego nie doniosła. Rozstalibyśmy się w porozumieniu, a nawet nie byłoby to żadne rozstanie, bo nic nas nie łączyło.
- A ja ci mówiłem, że masz się dobrze zachowywać. Ani razu się do tego nie zastosowałaś - te słowa sprawiają, że krew po prostu zaczyna we mnie się gotować. Mówi do mnie zupełnie tak jakby była jego własnością, niewolnicą, która nie ma prawa głosu i musi słuchać swojego Pana.
Harry'emu chyba pomyliły się epoki, bo niewolnictwo już dawno zostało zniesione. Poza tym kobiety już od dawna mają prawo decydowania o sobie.
- Jakim cudem cię nie zamknęli? - pytam czym szybko zmieniam temat naszej dyskusji.
- Mam duże kontakty - odpowiada wymijająco, a ja nic z tego nie rozumiem. Szczerze to można było się tego spodziewać, nie powiedziałby mi prawdy. - A ty akurat wybrałaś ten komisariat, w którym mogę najwięcej. Cudowny zbieg okoliczności - komunikuje z uśmiechem na ustach, a ja w myślach przeklinam to, że nie pojechałam te kilka kilometrów dalej.
Bardzo możliwe, że miałabym już spokój, a tak to on nadal będzie mnie nachodził. Będę musiała także zawiesić swoje spotkania z Ethan'em. Nie mogę kolejny raz go narażać. W ostateczności się z nim rozstanę.
- Idź już sobie, jestem zmęczona - informuje go i podchodzę do kanapy, a następnie na niej siadam. To co on mi powiedział sprawiło, że całkowicie straciłam wszelką energię. Jego osoba ma na mnie okropny wpływ.
- A jak jutro wrócę to się okaże, że zdążyłaś już wyjechać. Nawet na krok się dziś stąd nie ruszam. A ty teraz będziesz pod stałą kontrolną - komunikuje mi spokojnie, a mnie ze złości aż podrywa do pozycji stojącej.
Co on sobie wyobraża?!
- Co to ma znaczyć? - zadaje to pytanie wściekłym tonem. On nie ma prawa mnie tak traktować.
- To, że straciłem do ciebie resztki zaufania i wiem, że znowu coś spróbujesz zrobić. Nie mam ochoty na ciągłe szukanie ciebie, więc zastosuje inne środki. Tym razem radykalniejsze.
Mrugam kilkukrotnie, on naprawdę to mówi poważnie.
- Ty jesteś chory na głowę - stwierdzam, bo jestem tego stuprocentowo pewna. Nikt normalny nie zachowuje się tak jak on.
- Mów sobie co tam chcesz. Decyzja została już podjęta.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Niechciane Uczucie
FanfictionIvy to normalna dziewczyna poza tym, że jest obiektem westchnień lokalnego gangstera.