8

3.9K 137 17
                                    


Pov Ivy

- Zrobiłem ci kanapeczki Niall powiedział, że teraz musisz się dobrze odżywiać - mówi mi Harry podstawiając przede mną talerz z kanapkami. Jestem wściekła na siebie, że mimo iż źle się czułam to się nie położyłam. Wtedy nic by się nie stało i nie miałabym na głowie Harry'ego, który nie chce słyszeć o tym, że ma wyjść. Jakoś tak boję się mu zakomunikować, że mam chłopaka. Jeszcze by zaczął szukać Ethana i coś mu zrobił.

- Nie straciłam przytomności przez to, że nie jadłam tylko nerwy - komunikuje mu wprost. Gdyby miał trochę rozumu to by się domyślił, że to on w ostatnim czasie przysporzył mi wiele nerwów. Gdyby się do mnie nie przyczepił nie byłoby tego problemu.

- Dlatego zadbam teraz o twój spokój. Będziesz odpoczywać, a ja będę się wszystkim zajmował.

- Nie ma takiej potrzeby. Chciałbym zostać sama - nie mam zamiaru się poddawać i cały czas zamierzam nalegać żeby sobie poszedł.

- Skarbie ciągle bym się bał, że znowu coś ci się stało. Wolałbym zostać z tobą na noc. Tak będzie dla ciebie bezpiecznej.

Przewracam oczami na jego słowa. Czyżby on zamierzał tu być przez całą noc? W życiu na coś takiego nie pozwolę.

- Jeżeli zależy ci na tym bym się uspokoiła to już cię powinno tu nie być. Wiele razy ci mówiłam, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - siadam. Mam już dość tego leżenia.

A także chcę mu pokazać, że nie jest ze mną jakoś tragicznie i może sobie już pójść. Owszem ten lekarz kazał mi zrobić jakieś badania, ale ja wiem, że one nie mają sensu. Wyjdzie, że nic mi nie dolega zresztą tak jak zawsze.

- A ja chyba poinformowałem cię, że nie chcę widzieć w twoim pobliżu żadnego innego chłopaka. Mój kumpel widział cię z jakimś blondynem w parku podobno nawet się całowaliście. Właśnie dlatego tutaj przyszedłem. Chciałem o tym z tobą bardzo poważnie porozmawiać, ale zobaczyłem cię nie przytomną - jego słowa sprawiają, że moje ciśnienie autamtycznie znacznie się podwyższa.

Czy on kazał mnie śledzić? Jeżeli tak to przysięgam, że tego tak nie zostawię, nie pozwolę żeby on ograniczał moją wolność? Nie ma do tego prawa.

- To nie twoja sprawa z kim się spotykam! To moje życie nie masz żadnego prawa mi rozkazywać! - podnoszę się do pozycji stojącej. Chcę wyglądać poważniej. To jest konieczne.

Podchodzi bardzo blisko mnie do mnie odrobinę przeraża.

- Wiem, że potrzebujesz dużo odpoczynku więc już sobie pójdę, przełożymy tę rozmowę na kiedy indziej - komunikuje groźnie, a następnie idzie w stronę drzwi. I wychodzi.

Ten człowiek zaczyna mnie coraz bardziej przerażać. Muszę coś z tym zrobić póki nie jest za późno.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Niechciane Uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz