35

2.5K 101 3
                                    


Pov Ivy

- Nie myślałam, że jesteś aż takim oszustem - mówię do Harry'ego podczas śniadania. Od tygodnia mi obiecuję, że opuścimy to miejsce, a byliśmy tylko raz na zakupach. Dodam tylko, że najbliższe miasto jest oddalone stąd o ponad sto kilometrów. A Harry w swej łaskawości pozwolił mi poprowadzić w drodze powrotnej. A, że drogi są tu bardzo mało uczęszczane to przynajmniej mogłam sobie rozwinąć prędkość.

- Sytuacja uległa małej zmianie. Nigdy nie sądziłem, że ten Ethan ma aż takie znajomości. Narobił mi ogromnych problemów - nie wiem czy mam się teraz cieszyć czy może zacząć smucić, bo jeśli Harry będzie się bał policji to nigdy stąd nie wyjedziemy.

A nie mogę powiedzieć, że mi się tu podoba.

- Należy ci się. Najpierw go pobiłeś, a później kazałeś temu policjantowi go postrzelić i zostawić na pastę losu. Zwierząt się tak nie traktuje, a co mówiąc człowieka - nigdy nie wybacze mu tego jak  potraktował blondyna.

Podczas mojej ucieczki przed Harrym gdy zostawiłam Ethana nie tęskniłam za nim tak bardzo jak obecnie. Nie ma dnia, w którym nie zastanawiałabym się co z nim się dzieje.

- On się nazywa Louis i dzięki temu chłopakowi już nie pracuje w policji. Został też osadzony w areszcie, przez tego kreatyna straciłem wszystkie swoje wtyki w policji i teraz kilka patroli nie robi nic innego poza szukaniem mnie - mówi ponurym tonem.

Obojgu nam nie dopisuje apetyt. Może to i dobrze, bo skoro jest tak pilnie poszukiwany to pewnie szybko nie pojedziemy na zakupy.

- Wiesz, że jeśli byś mnie wypuścił to ja wtedy porozmawiałabym z Ethan'em i poprosiła go żeby cię zdjął z haka. Jeśli on wycofałby wszelkie zeznania, które przeciwko tobie złożył na pewno nikt by cię już nie szukał. A kto wie może nawet i ten Louis by odzyskał wolność, a chyba zależy ci na tym by twój pracownik czy kolega nie gnił dalej w więzieniu. A skoro on jest policjantem to pewnie nie ma tam łatwo - po jego wzroku widać, że zaczął rozwiązać moją propozycję.

Patrzy mi też prosto w oczy żeby wybadać czy mówię prawdę, ale akurat tak jest. Jeżeli by mnie wypuścił to dotrzymałabym słowa.

- Możesz mnie też jeszcze bardziej pogrążyć przez co dostanę jeszcze większy wyrok.

- Nic na tym nie zyskam. Nie jesteś dla mnie teraz jakiś bardzo zły, więc ja także nie mam powodu się na tobie mścić. To co?

Wyciąga dłoń w moją stronę. Chytam ją.

Wstaje także i siadam mu na kolanach.

- A później co będzie? Jeśli będziesz wolna to dalej będziesz chciała utrzymywać ze mną kontakt i stracę cię raz na zawsze? - pyta ściszonym tonem.

- Nie wiem - nie mogę mu zagwarantować ani jednego ani drugiego.

- Przynajmniej się nie oszukujmy, a to już coś.

Liczę na waszą opinię.

Niechciane Uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz