22

2.7K 111 8
                                    


Pov Ivy

- Ivy leć do sklepu po sól - do moich uszu dociera głos mojej mamy. Nie chętnie podnoszę się z kanapy i wędruje do kuchni gdzie mama gotuję jakąś zupę. - Weź też paczkę makaronu, bo nie jestem pewna czy mi wystarczy - komunikuje mi. Ma dobry humor, na szczęście stan taty na tyle się poprawił, że wczoraj wrócił do domu. Ten obiad to chyba właśnie z tego powodu, bo z tego co pamiętam to moja mama nigdy nie przepadała za sporządzaniem posiłków.

U nas w domu każdy jadł kiedy tylko zechciał i oczywiście sam musiał sobie to przygotować.

- Okej - odpowiadam u w korytarzu zakładam buty, a następnie wchodzę z domu. Do sklepu mam nie całe siedemset metrów, więc wolę się przejść niż brać samochód. Tak będzie dużo zdrowiej.

Ze sklepowej półki biorę także sok pomarańczowy, bo ogromnie go lubię, a zauważyłam, że w lodówce została go zaledwie szklanka. Do wieczora na pewno to wypiję, a coś czuję, że potem nie będzie mi się chciało kolejny raz biegać do sklepu. Aż tyle ruchu nie potrzebuje.

Opuszcza budynek i trafiam na dobrze znaną mi osobę.

- Ivy co ty tu robisz? - pyta się mnie Zayn wyraźnie zaskoczony na mój widok. Doskonale pamiętam dzień, w którym żegnaliśmy się jak miałam wyjechać na studia. Nie raz ani nie dwa próbował mnie namówić bym zrezygnowała z tych planów. Ja jednak podpuszczona pomysłem rodziców żeby się usamodzielinić nawet nie chciałam słuchać o innej opcji.

Teraz już wiem jak wielki błąd popełniłam nie ulegając jego próbom.

- Uczelnia ani tamto miejsce nie przypadło mi do gustu, więc zdecydowałam, że najlepiej będzie wrócić do domu. Może jeszcze gdzieś kiedyś wyjadę, ale na pewno nie tam - już nigdy z własnej woli nie pojadę do tamtego miasta. Nawet policja jest podporządkowana takiemu człowiekowi jak Harry Styles. Jedynie będzie mi brakować Ethana, bo bardzo się z nim zawiązałam emocjonalnie, ale mimo tego nie dam rady żyć w takim miejscu. Za nic nie oddam swojej wolności.

- Nie obraź się na mnie, ale cieszy mnie to. Szczerze to już się bałem, że nie będzie mi dane już nigdy więcej cię spotkać a tu takie miłe zaskoczenie.

Z Zayn'em od zawsze byliśmy coś na kształt bardzo dobrych i bliskich sobie przyjaciół. To właśnie jemu, a nie żadnej koleżance się zwierzałam. Nigdy mnie nie zawiódł i ogromnie trudno było mi go zostawiać.

- Skoro zostajesz to może jutro do ciebie przyjdę i gdzieś sobie wyjdziemy. Tak jak dawniej - proponuję.

- Bardzo dobry pomysł - odpowiadam mu z uśmiechem.

Jeszcze chwilę rozmowiamy, a następnie każde idzie w swoją stronę.

Ten wyjazd był moim wielkim błędem, dobrze, że udało mi się go naprawić nim było za późno.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Niechciane Uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz