12

3.3K 125 20
                                    


Pov Harry

Mam już dość tych fochów Ivy. Ani trochę nie podoba mi się to jej buntownicze zachowanie w stosunku do mnie. Miałam dla niej ogrom cierpliwości, ale ona już się wyczerpała. Nie dam sobą pomiatać. Na zbyt dużo jej pozwoliłem.

- Nie boję się ciebie - prycha. W jej głosie słychać pewność siebie. Ma silny charakter, a ja z ogromną chęcią go złamie.

- Wiem, bo byłem dla ciebie za dobry. Gdybym traktował cię tak jak od początku powinienem to bałabyś się mi sprzeciwiać. Ty jednak nabrałaś za nadto odwagi przez to, że ci pobłażałem, teraz to się zmieni - przewraca oczami na moje słowa. Muszę ją tego oduczyć.

- Wynoś się z mojego domu! - podnosi na mnie głos. Ma zdeterminowany wyraz twarzy, ale ja także nie zamierzam łatwo odpuszczać. Koniec końców to ona będzie musiała mi odpuścić. Zawsze to ja wygrywam.

Zbliżam się do niej tak blisko, że dzielą nas jedynie centymetry. Chcę wywrzeć na niej presję.

- Nigdzie się stąd nie ruszę. To właśnie ten twój chłopak zaraz opuści twój dom i już nigdy nie wróci. Inaczej nie będę tak łaskawy jak dziś. Zabije go przy najbliższej okazji - mówię to w taki sposób, że na jej twarzy pojawia się przerażenie. Chyba wreszcie zaczęła rozumieć co się dzieje. Lepiej późno niż wcale.

- Nie możesz tego zrobić - jej głos drży.

- Oczywiście, że mogę i to jeszcze z ogromną chęcią wykonam to zadanie. Nawet nie mam pojęcia jak wielką przyjemność mi to sprawi - specjalnie dobieram tak słowa żeby jak najbardziej ją przerazić. Skoro po dobroci się nie dało to trzeba inaczej.

- Jesteś potworem - ta jej niby nienawiść w ogóle na mnie nie robi wrażenia. Nie raz słyszałem, że od nienawiści do miłości cienka linia. Wierzę w to.

- Może i tak.

Pov Ivy
Jak tylko zostaje sama to zamykam drzwi na klucz, a przyznaję, że rzadko to robię. Jestem naprawdę przerażona co się dopiero stało. Ten człowiek wzbudza we mnie taki wielki lęk jak nikt inny. A najgorsze jest to, że on będzie tu ciągle przychodził. Muszę coś z tym zrobić.

Budzę się z samego rana, a następnie ubieram i jem śniadanie. Później idę na najbliższy komisariat policji. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale on mnie do tego zmusił. Nie pozostawił mi innego wyboru chociaż na wielokrotnie prosiłam go żeby dał mi wreszcie spokój. On jednak nie podsłuchał.

Przez chwilę się jeszcze wacham, ale i tak wchodzę do tego budynku. Jeszcze nigdy na nikogo nie doniosłam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.

Podchodzę do recepcji gdzie siedzi ciemnowłosa kobieta w średnim wieku.

- W czym mogę Pani pomoc?

- Chciałabym zgłosić nekanie i zastraszanie.

Oby to pomogło.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Niechciane Uczucie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz