Odsunął się ode mnie powoli, delikatnie puszczając moje rozgrzane jego dotykiem dłonie. Poczułam chłód, od razu zatęskniłam za ciepłem bijącym od jego ciała. Wcale nie chciałam aby się odsuwał.
Cały czas patrzył na mnie swoimi idealnie błękitnymi oczami, a ja gubiąc się w nich, oddychałam jakbym robiła to po raz pierwszy. Atmosfera między nami była bardzo gęsta.
O ściany mojego brzucha obijały się tak zwane motyle, a ja sama co chwilę z trudem przełykałam ślinę, aby choć trochę zwilżyć moje suche i ściśnięte gardło.
Czy to dziwne, że podobało mi się to wszystko?
Ciągle jednak w mojej głowię kłębiło się jedno. Jedno zdanie, wypowiedziane przez samego Camerona. Sprawiało ono, że strach przed nieznanym i nieokiełznanym wzrastał trzykrotnie. Wiedziałam, że muszę to wiedzieć bo inaczej sama wykończę się psychicznie jeszcze tego wieczoru.
Wzięłam przerywany ale głęboki oddech, tylko po to by po chwili z dużą mocą go wypuścić. Na zmianę otwierałam i zamykałam usta, chcąc wreszcie wykrztusić to z siebie. Czułam na sobie jego natarczywy wzrok, więc w końcu postanowiłam się odezwać.
- Czemu.. - zacięłam się. Nie wiem dlaczego, po prostu jego cudowne, przenikliwe oczy odbierały mi mowę. W starciu z tymi tęczówkami nie miałam szans. To już było przesądzone z góry, że przegram.
Uniósł pytająco brwi. Przybliżył się kawałek, co sprawiło, że poczułam jego mocne perfumy. Zarumieniłam się, sama nie wiedząc z jakiego powodu. Oblizałam zdenerwowana usta, próbując zignorować fakt, że chłopak spojrzał właśnie na nie.
Przestań, to nie pomaga.
Cameron przekręcił w bok w głowę marszcząc brwi i ponownie przeniósł spojrzenie na moje brązowe ślepia.
- Czemu? - ponaglił mnie.
Pomrugała szybko powiekami a po chwili całkowicie je zamknęłam, zacisnęłam ręce na udach, w głowię powtarzając sobie jedno.
Dasz radę.
- Czemu wcześniej, w tej alejce.. powiedziałeś, że... - przełknęłam ślinę zdenerwowana - że nie jesteś już taki sam? - w końcu dokończyłam zdanie. Wypuściłam gorące powietrze i powoli otworzyłam oczy kierując w prost na niego zdenerwowany wzrok. Bałam się odpowiedzi. W myślach odliczałam do dziesięciu próbując się choć trochę uspokoić.
Jego kąciki ust powędrowały ku górze a w jego oczach coś nagle błysnęło. Nie powiem, zaintrygowało mnie to.
- Będziesz miała okazję się jeszcze przekonać - powoli kiwał głową jakby jeszcze nad czymś myśląc - niestety - dodał cichutko, jakby tylko do siebie, jednak ja także to usłyszałam.
Nie była to odpowiedź jakiej oczekiwałam, mimo to nie odezwałam się już więcej.
Po tej krótkiej wymianie zdań zapadła cisza którą przerywały tylko nasze pomieszane oddechy. Znowu patrzyliśmy sobie w oczy, jakbyśmy nie widzieli nic innego. Było w tym coś magicznego, choć sama nie wiedziałam jeszcze co.
Wszystko wróciło do normalności z chwilą gdy usłyszeliśmy dzwonek telefonu chłopaka. Oboje gwałtownie i w tym samym czasie zwróciliśmy głowy w stronę urządzenia leżącego na stoliku tuż obok nas. Na moje nieszczęście, a może i właśnie szczęście? Iphone odwrócony był ekranem do dołu, przez co nie mogłam zidentyfikować osoby która dzwoniła.
Błękitnooki westchnął głośno i sprawnym ruchem chwytając telefon zakończył połączenie nawet, nie patrząc kto dzwoni.
Powrócił spojrzeniem do moich oczu, jednak gdy tylko zetknęliśmy się spojrzeniem, odwróciłam wzrok.

CZYTASZ
Come Back
RomanceKrzyczałam, zdzierając sobie gardło. Krzyczałam, nie zwracając uwagi na ból. Płakałam, dławiąc się łzami. Patrzyłam na twoje zdjęcie, gdy gorące spływały po policzkach. Już wiem, że nigdy się z tym nie pogodzę. Nie ma ciebie, nie ma mnie. A może ż...