Stał tam uśmiechnięty od ucha do ucha, on po prostu był jednym wielkim wulkanem energii i szczęścia. Te uczucia od razu we mnie trafiły więc chcąc, nie chcąc poszerzyłam swój własny uśmiech który pojawił się od razu gdy tylko go zobaczyłam.
Wszystkie negatywne emocje gdzieś się ulotniły, a ja sama, nawet o nich nie pamiętałam. Stał tam, to mi wystarczyło.
- Cześć, Sky - w końcu odezwał się swoim zachrypniętym głosem, jednocześnie sprawiając, że moje serce obudziło się i chyba właśnie biega na bieżni.
- Cześć, Cameron - szepnęłam nieśmiało.
- Jak się czujesz? Co się stało? - zaczął wypytywać, a jego mina momentalnie zmieniła się ze szczęśliwej na zakłopotaną. Na samą myśl o tym, że się o mnie martwi, jakieś niezidentyfikowane, ciepłe uczucie zaczęło rozlewać się w moim sercu.
- Nic się nie stało, po prostu gorzej się poczułam - odpowiedziałam już trochę pewniej, jednak po chwili spuściłam wzrok na moje szare skarpetki.
Zapadła cisza.
Wiedziałam, że powinnam coś zrobić, ale nie mogłam. Brakowało mi oddechu, gdy czułam jego zapach, nogi również odmawiały mi posłuszeństwa a przecież powinny się mnie słuchać. W głowie miałam całkowity bałagan, ale nie było to teraz ważne. Był tu, przy mnie.
W końcu, jednak odważyłam się na niego popatrzeć, przełykając przy tym głośno ślinę. Ręce zaczęły mi się pocić, czego kompletnie nie rozumiałam. Przecież on nic nie robił, po prostu stał.
I właśnie w tamtej chwili uświadomiłam sobie jak bardzo moje ciało reaguje na jego obecność.
- Dziękuje - odchrząknęłam zawstydzona, nerwowo bawiąc się kosmykiem brązowych włosów.
Chłopak zmarszczył brwi, posyłając mi krzywy uśmiech.
- Za co? - zapytał zmieszany.
Wypuściłam gorące powietrze z płuc. Do końca nie wiedziałam dlaczego to powiedziałam. Byłam mu wdzięczna, za to, że po prostu był. Wstydziłam się jednak wyznać prawdy, więc tylko wzruszyłam ramionami i lekko uniosłam kąciki ust.
Pokiwał głową i oparł się o framugę drzwi, chyba nad czymś myśląc. Niesforny kosmyk opadł mu na czoło i, o mój boże. Wyglądał wtedy tak bosko, że nawet szklanka zimnej wody nie byłaby wstanie mnie ochłodzić.
Nieświadomie, nogi ugięły się pode mną, zmuszając jednocześnie do oparcia się o białą ścianę. W tym samym czasie, chłopak jakby oprzytomniał, minimalnie potrząsając głową i poprawiając swoją fryzurę.
Onieśmielona napiętą atmosferą zagryzłam wnętrze policzka.
Za to on szeroko się uśmiechną.
- Okej - przeciągną ostatnie litery, mrugając do mnie jednym okiem.
Założyłam włosy za ucho i oblizałam suche wargi po czym odpowiedziałam.
- Okej.
Przysięgam, że mogłabym tak stać całą wieczność wpatrując się w jego ogromne, do bólu przeszywające a zarazem intrygujące oczy. Ta chwila była taka idealna, i może nie czułam, że świat się dla nas zatrzymał ale widziałam tylko jego. Wszystko inne po prostu nie miało znaczenia.
Moje ciało jednak zalała fala rozczarowania gdy chłopak przerwał kontakt wzrokowy, spoglądając gdzieś za mnie po czym odchrząknął przeczesując swoje ładnie ułożone włosy.

CZYTASZ
Come Back
RomanceKrzyczałam, zdzierając sobie gardło. Krzyczałam, nie zwracając uwagi na ból. Płakałam, dławiąc się łzami. Patrzyłam na twoje zdjęcie, gdy gorące spływały po policzkach. Już wiem, że nigdy się z tym nie pogodzę. Nie ma ciebie, nie ma mnie. A może ż...