12

26 4 0
                                    

Cały świat zawirował mi przed oczami, jednak nie tak jak to się mówi gdy się jest zakochanym. Nie mogłam złapać oddechu, czułam, że zaraz upadnie i już.. nie wstanę.

Cameron od razu znalazł się przy mnie, choć chwila w której przemierzał pokój zdawała się trwać wiecznie.

Nie umiałam wydusić z siebie chodźmy najmniejszego słowa, jeszcze chwilę temu próbowałam się uspokoić, jednak po tym co zobaczyłam, po prostu nie potrafiłam..

- Sky..? - ledwo dochodził do mnie głos zmartwionego chłopaka, wydawał się jakiś taki odległy, jakby za mgłą - dobrze się czujesz?

Wyrwałam się z objęć błękitnookiego i powolnym krokiem powędrowałam w stronę kanapy. Kręciło mi się w głowie, chciałam usiąść ale wszystko zdawało się zlewać, byłam w tak okropnym stanie, że naprawdę mocno zastanawiało mnie, która strona to prawa, a która lewa.
W końcu jednak udało mi się wgramolić na kanapę i oprzeć o miękkie oparcie.

Jak można się spodziewać Cameron już był blisko. Nie umiałam jednak stwierdzić czy mam się cieszyć z tego, że jest obok. Nastąpiła chwila grobowej ciszy, w której oboje zbieraliśmy myśli. 

Po niedługim czasie jednak wybuchłam.. z moich oczu polał się potok łez, a z ust wylatywały bezwiedne i niezdarne słowa. Sama ledwo co je słyszałam, o rozumieniu nie było mowy.

- Ta wiadomość.. jakiś, nie wiem - oddech - nieznany numer i on.. i że ty.. a może ona.. i - schowałam twarz w dłonie głośno szlochając.

Cameron położył dłoń na moim ramieniu i zaczął je powoli masować, jego palce przeplatały i bawiły się kosmykiem moich włosów, co zdecydowanie działało uspokajająco. W końcu udało mi się na chwilę skoncentrować i opowiedzieć mu wszystko od początku, do momentu wiadomości z dzisiaj.. to było.. za trudne.

- Co dalej ? - Chłopak starał się mówić delikatnie, jednak wyraźnie czuć było szorstkość bijącą z jego głosu. Zaciśnięte wargi i zmarszczone brwi mówiły same za siebie.

Przełknęłam głośno ślinę, jednocześnie odrywając wzrok od podłogi i kierując go w kierunku Camerona. Zwilżyłam suche usta i drżącym głosem zaczęłam mówić.

- W.. tej ostatniej wiadomości.. było.. a raczej były, zdjęcia.. - odchrząknęłam - dwa dokładnie.. - kątem oka widziałam zaciskające się w pięści dłonie chłopaka.

Wypuściłam powietrze. Ta czynność zdawała mi się teraz trudniejsza niż zrobienie salta. Czułam, jakby moje gardło było obłożone rozżarzonymi kamieniami, i z każdą sekundą coraz bardziej wtapiały się w skórę.

- Jakie zdjęcia? - wbrew pozorom jego głos, choć szorstki, był spokojny.

Zamrugałam kilka razy powiekami by pozbyć się na nowo przypływających łez.
Nie umiałam stwierdzić nawet co czuje. Strach? Zdenerwowanie ? A może ból..
W tamtym momencie był taki dół.. ocean niewiadomej myśli, nie poznawałam tych swoich, słyszałam te inne.

- Jedno.. moje.. znaczy, byłam tam.. spałam - mamrotałam szlochając co chwilę - a to drugie.. moje klucze. Ten ktoś ma moje klucze - zaczęłam panikować. Oddychać bardzo szybko, mogło by się zdawać, że nawet ze sto razy na sekundę - był tu.. jak spałam.

Pociłam się ze zdenerwowania, już nie umiałam rozróżnić czy po mojej twarzy spływa pot, czy łzy. Powtarzałam sobie w kółko, że to tylko sen, z którego za nic nie mogę się wybudzić.

- Sky, w domu byłem tylko ja - przerwał mi zniecierpliwiony - nie możliwe, żeby ktoś zrobił ci zdjęcie, czuwałem.

Nagle z przestraszonej myszki stałam się wściekłym lwem.

Come BackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz