11

215 17 0
                                    

Z pośpiechu wyszłam na pasy. Nie spojrzałam czy cokolwiek nienadjeżdza. Widziałam czekającego Namjoona  pod furtka dormu. Jego przestraszone oczy mówiły same za siebie. Obróciłam się w prawą stronę, zamarlam. Przedemną jechał bus. Nie miałam jak uciec. Przymrużyłam oczy. Nagle poczułam jak ktoś mnie oplata rękami wokół talii, był to Namjoon. Po chwili było słychać pisk opon, wrzeszczenie, piszczenie. A widać było tylko mrok... obudziłam się w szpitalu, na początku widziałam ciemność. Przetarłam oczy... Leżałam oszołomiona i nie umiałam sie ruszyć.
Po kilku minutach gdy lekarz oznajmił wszystkim, że sie obudziłam przyszli chłopacy. Przywitałam sie ze wszystkimi ale nigdzie nie widziałam Hope'a.

-Hej mała- zaśmiał się Suga

-No witam szanowny panie Sugo czy ktoś pozwolił Ci usiąść na mym szpitalnym łożu?!- zapytałam z ironia śmiejąc się

-No nie...- spóścił głowę i zszedł

-Siedź głuptasie, żartowałam- odpowiedziałam mu i poczochrałam jego bujną czuprynę

-Jak tam?- zapytał zmartwiony Jimin

-Jest dobrze. Nie najlepiej ale dobrze- odpowiedziałam cicho kaszląc z bólem gardła

-To fajnie musisz sie teraz jakoś trzymać- Namjoon usiadł przy moim drugim boku i przytulił do siebie.

-A gdzie jest Hope?- zapytałam zaniepokojona

-Spał w dormie więc nie budziliśmy go- odpowiedział Jin

-Okej...- dodałam smutna

-No dobrze odpoczywaj a my przyjdziemy jutro- powiedział Jimin

-Spoczko papa- pożegnałam sie z nimi i położyłam się spowrotem na łóżko biorąc do ręki telefon ze słuchawkami

Przez kolejne dwa tygodnie leżałam w szpitalu, przeczytałam przez ten czas 10 książek i wysłuchałam sobie uszy. Lekarze mówią, że jutro wyjdę ale nie są pewni.

Będziemy Biec Do Siebie~ J-Hope [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz