Będziemy Biec Do Siebie~ J-Hope [zakończone]

18

Dziś była niedziela więc chłopacy mieli wolne. Poszłam do łazienki zrobić pranie. Brudne rzeczy oddzielałam od siebie chyba godzine, czarne do czarnych, jasne do jasnych. I tak zleciał mi ten czas. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że Hope już wstał

-Hej słońce- powiedziałam odwracając się do niego aby mieć go przed sobą

-Hej skarbie, jak się spało?- zapytał schodząc po schodach

-Wmiare okej ale rano obudził mnie ból głowy, spadający Tae i śpiewający Jimin ale i tak spoko- odpowiedziałam

-Spadający Tae?!- zapytał ze zdziwieniem

-No... V spadł z łóżka i musiałam go podnosić- opowiedziałam mu całą poranną historie

-Haha oj Tae Tae- zaśmiał się

Gdy robiłam śniadanie Hobi'siowi, myślałam nad tym jak dalej będzie wyglądało moje życie. Sama już nie wiem czy chłopacy pozwolą mi tu zostać czy będę jak piąte koło u wozu.
Po 11:00 Hobi ubrał sie w swój płaszcz, ja ubrałam swoją bomberkę i wyszliśmy na spacer. Hope wziął moją rękę i pocałował ją. Czuję się przy nim tak bezpieczna jak nigdy. Chodziliśmy po parku a gdy stanęliśmy na moście na którym powiedziałam Hobiemu co do niego czuje, te wszystkie uczucia do mnie wróciły. Miałam dokładnie przed oczami jak Hope mówi mi, że nie chce ze mną być. Wtedy rozpłakałam sie

-Hej... skarbie co jest?- zapytał zmartwiony

-Wiesz... przypomniało mi sie jak na tym moście mnie odtrąciłeś tamtego dnia- odpowiedziałam mu wtulając sie w jego bark

-Ale... to już jest przeszłość, jesteś dla mnie najważniejsza i nigdy Cię nie opuszczę. Tamtego dnia strasznie mnie zaskoczyłaś, ja nie umiałem nic sobie poukładać w głowie, to był straszny szok, ale teraz? Nigdy Cię nie opuszczę- dodał całując mnie w czoło

-Kocham Cię

-Ja Ciebie też Li

Wróciliśmy do domu o 12:15. Chłopacy mieli już przygotowany obiad. Poszłam na górę i przebrałam sie w jakiś luźny dres, szeroką bluzę Hope'a i zeszłam coś zjeść. Usiadłam obok Sugi i Jin'a którzy jak zwykle, gdy odeszłam od stołu po sok zabrali mi jedzenie, no ale jak można im nie wybaczyć.