Dumbledore po tym jak kazał Snape'owi zaprowadzić Klarę do Skrzydła Szpitalnego natychmiast wysłał wiadomość do Minerwy i udał się we wskazane wcześniej miejsce. Po przybyciu Poppy od razu kazała położyć się na łóżku i zaczęła ją badać, a następnie opatrywać rany. Wcześniej podała jej kilka eliksirów, w tym eliksir Słodkiego Snu by ta nie stawiała oporów. Severus cały czas stał przy łóżku i obserwował śpiącą dziewczynę. Kilka minut później do sali wszedł Dumbledore wraz z McGonagall i kilkoma innymi nauczycielami. Wszyscy podeszli do niej i na jej widok większość była przerażona.
-Poppy i jak z nią?- spytał dyrektor
-Jest w opłakanym stanie, zresztą jak sam widzisz. W środku jest wszystko w porządku, co mnie zdziwiło. Po podaniu jej odpowiednich eliksirów powinna dojść do siebie.-odpowiedziała kobieta
-Dobrze, jak byś czegoś potrzebowała daj znać. A teraz zapraszam resztę do mojego gabinetu i tam wam wszystko wyjaśnię.
Po opuszczeniu pomieszczenia przez dyrektora i innych, na sali została pani Pomfrey i Snape. Kobieta poprosiła go o pomoc w oczyszczaniu i zamykaniu ran, których było bardzo dużo. On obmywał rany, natomiast starsza kobieta powoli i dokładnie je zamykała tak, żeby pozostało jak najmniej blizn. Severus zaczął od nóg i idąc w górę obmywał jej ciało z krwi. Starał się to robić ostrożnie w taki sposób, żeby jak najmniej ją to bolało. Gdy dotarł do brzucha wstrzymał na kilka chwil oddech. Praktycznie każdy milimetr jej ciała był pokryty mniejszą lub większą raną, co było przerażające. Następnie obmył jej twarz i gdy Poppy skończyła kazała mu już iść, bo z resztą sobie poradzi, a jak by co to będzie go wzywać. Po opuszczeniu Skrzydła udał się do swoich kwater i usiadł za biurkiem zaczynając sprawdzać eseje piątoklasistów. W tym czasie pani Pomfrey podała jeszcze kilka eliksirów Klarze i udała się do swojego pokoju.
Gdy dziewczyna się obudziła natychmiast wszystkie wspomnienia z ostatniego dnia do niej wróciły. Na samą myśl o tym skrzywiła się i syknęła z bólu. Zaraz po tym do jej łóżka podeszła starsza kobieta i kazała wypić kilka eliksirów. Między czasie pielęgniarka wysłała patronusa do profesora Snape'a z informacją, że dziewczyna się obudziła. Nie minęło kilka minut a do pomieszczenia wparował w swoich nieśmiertelnych szatach nietoperza profesor. Od razu podszedł do niej i wyganiając starszą kobietę usiadł na krzesełku obok łoża Klary.
-I jak się czujesz?- zapytał na co dziewczyna się lekko zmieszała, a w jej głowie pojawiły się wspomnienia z jego udziałem. Skrzywiła się na co znowu syknęła z bólu i wpatrywała się w sufit udając, że go tam nie ma.
-Nie krzyw się tak, tylko odpowiadaj jak się ciebie pytam.- powiedział takim tonem, który spowodował u niej nieprzyjemny dreszcz. -Zapytam więc jeszcze raz, jak się czujesz? -Klara w dalszym ciągu nie mogła się przełamać i powiedzieć do niego ani słowa, a co dopiero spojrzeć. W pewnej chwili gwałtownie wstał i nachylił się nad nią.
-A więc wolisz milczeć, niż żeby otrzymać pomoc? Doprawdy zachowanie na poziomie idiotyzmu Potter'a. -wysyczał, a ona już miała ochotę coś mu zrobić.
-Pomoc. -powiedziała szeptem, co on usłyszał. Fuknęła. Snape posłał w jej stronę zabijające spojrzenie i wyszedł z pomieszczenia.
~Time Skip~
Klara właśnie opuściła Skrzydło Szpitalne i szła za profesor McGonagall do wierzy Gryffindor'u bo przecież wciąż była ową gryffonką. Pani profesor pokazała gdzie będzie jej sypialnia. Gdy weszła do środka zobaczyła dwie dziewczyny.
-Panno Granger, panno Patil oczekuję od was, że pomożecie waszej nowej koleżance.- powiedziała profesorka.
-Oczywiście pani profesor.
-To ja was zostawiam.- po czym wyszła.
-Hej, ja jestem Hermiona.
-A ja Parvati.
-Cześć miło was poznać. Ja jestem Klara.
-Nam też miło- rzekła Hermiona.- Em Klaro mogę o coś spytać?
-Jasne, pytaj śmiało.
-Byłaś na przydziale domów i dlaczego dopiero teraz się spotykamy? Bo zapewne gdybyś była gryffonką to na pewno bym cię znała, ale nie powiem, że skądś cię kojarzę.
-To trochę skomplikowane...- zaczęła, a jej współlokatorki z ciekawością zaczęły słuchać.- Byłam na przydziale domów wtedy kiedy wy. Nie wiem czy kojarzycie nazwisko Darkside?- spytała a Hermiona spojrzała na nią z szeroko otwartymi oczami.- Chodziłam z wami przez pierwszy rok. Tydzień przed zakończeniem zostałam porwana gdy przechadzałam się po korytarzu. Wolę nie mówić gdzie byłam. Dopiero kilka dni temu z rozkazu profesora Dumbledor'a zostałam ułaskawiona. Teraz będę musiała nadrobić te sześć lat mojej nieobecności.
-Rozumiem.- odezwała się Parvati- A teraz może pójdziemy na kolację bo właśnie się zaczęła.- wszystkie się zgodziły i ruszyły do Wielkiej Sali. Po wejściu skierowały się do stołu gryffonów, po drodze widząc kilka zdumionych spojrzeń kierowanych w stronę Klary. Dziewczyna usiadła obok Hermiony, a ta zaś obok Rona i Harrego. Po skończonej kolacji została zatrzymana przez profesor McGonagall, która przekazała wiadomość od dyrektora, żeby się u niego wstawiła.
Stojąc pod drzwiami usłyszała jakieś rozmowy ze środka, ale zignorowała je i zapukała. Gdy usłyszała "Wejść" nacisnęła klamkę i weszła do gabinetu. Na samym środku było biurko za, którym siedział dyrektor. Natomiast naprzeciw niego był profesor Snape. Dyrektor ruchem ręki nakazał jej usiąść i od razu zaczął mówić.
-Moja droga, z racji tego, że opuściłaś kilka lat nauki będziesz miała prywatne lekcje z profesorem Snape'm do końca pierwszego semestru.
-Absolutnie się nie zgadam! -warknął Snape w stronę starszego czarodzieja.
-Severusie w tym przypadku jest to twój obowiązek i nie przyjmuje sprzeciwu.-Klara patrzyła na dyrektora z niedowierzaniem, Ten człowiek miał udzielać jej prywatnych lekcji, no chyba prędzej umrę niż z nim wytrzymam pomyślała.
-Zapłacisz mi za to, Dumbledor.
-A więc postanowione. Panna Darkside jutro po śniadaniu stawi się u ciebie. Zrozumiano?- zwrócił się do niej.
-Tak, profesorze Dumbledor.-powiedziała z załamanym głosem.
-Tylko masz się nie spóźnić Darkside, jasne? - teraz to Snape się pyta.
-Oczywiście Panie...profesorze
-Znakomicie.- powiedział po czym wyszedł.
-To wszystko dyrektorze?
-Tak panno Darkside, możesz już iść.-wstała i wyszła. Udała się do swojego pokoju i po wzięciu prysznica, położyła się i odpłynęła w krainę Morfeusza.
CZYTASZ
Od cierpienia, po miłość SSxOC
FanfictionJedenastoletnia dziewczyna zostaje porwana przez Śmierciożerców, a jej rodzice zostali zabici. Przez sześć lat była więziona w Malfoy Manor. Aż do czasu, w którym stary czarodziej postanawia bawić się jej uczuciami. Co z tego wyjdzie? Czy cierpieni...